
Continue reading “BOŚNIA I HERCEGOWINA – PLAN NA 3-5 DNI (POŁUDNIE KRAJU)”
Continue reading “BOŚNIA I HERCEGOWINA – PLAN NA 3-5 DNI (POŁUDNIE KRAJU)”
Mimo, że Dubrownik to najpopularniejsze miasto wśród odwiedzających Chorwację Polaków, ciężko było nam zdobyć gastro polecajki od kogokolwiek przed podróżą w to miejsce.. , a przecież najgorszym błędem jaki można popełnić to jechać do turystycznego i dość drogiego miejsca i losowo wybierać knajpy! Większość restauracji w samym centrum Dubrownika działa na zasadzie: niska jakość + wygórowana cena: czyhają na takiego turystę, który nigdy w to miejsce już nie wróci. Wystarczy, że wpadnie do nich ten jeden raz [i są już wygrani], bo na więcej razy i tak nie liczą.. Za dania zapłacicie minimum 30 eur +, a szału nie ma. To wszystko nie oznacza wcale, że w Dubrowniku nie ma knajp z dobrym tradycyjnym jedzeniem i w miarę przystępnymi cenami [nie oszukujmy się: Dubrownik nie jest tani, ale są miejsca, w których zjecie nawet poniżej 20 eur od osoby]. Poniżej znajdziecie listę knajp polecanych nam przez miejscowych. Większość z nich udało nam się sprawdzić w jeden weekend (!), więc możecie sobie wyobrazić jaki charakter miał nasz pobyt: to było jak latanie z knajpy do knajpy 😛 Przeciążenie dla żołądka, ale w większości satysfakcja dla podniebienia oraz w niektórych przypadkach inspiracja do kolejnych kulinarnych projektów Kuduka. Korzystajcie zatem:)
Pierwszy raz wybraliśmy się na rejs wycieczkowcem. Z jednej strony taki statek to de facto ogromny kurort All Inclusive na wodzie, z drugiej strony to też po prostu tania i wygodna forma przemieszczania się pomiędzy wyspami (statek płynie kiedy śpicie), a od 8:00 już dobija do portu. Niby nie da się zwiedzić wszystkiego w jeden dzień i poznać dokładnie wysp, ale warto spróbować wybrać na rejs takie wyspy, które nie wymagają wielu dni zwiedzania, albo są w jakiś sposób do siebie podobne. My wybraliśmy Małe Antyle kierując się tą zasadą. Wystartowaliśmy z Martyniki (sporej wyspy), do której wróciliśmy potem i zostaliśmy na niej 2 noce dłużej. Nasz rejs obejmował: Martynikę, Gwadelupę, St. Lucię, Barbados, Saint Vincent i Grenadyny oraz Grenadę. Osobiście 7 dni na statku to dla nas taki max. Dobrze, że praktycznie codziennie byliśmy poza nim [tylko 1 dzień na morzu], bo wtedy ma się wrażenie większego urozmaicenia. Umówmy się: tłumy są, niby wszystko na miejscu, ale wszędzie trzeba dojechać windą i dojść, co zajmuje sporo czasu [do dyspozycji gości były piętra od 4 do 18, z czego najczęściej używaliśmy trzech/czterech pięter], ludzie lubią jeść o podobnych porach i kumulować się o podobnych godzinach w danych miejscach: trzeba więc ogarnąć sobie czas tak, żeby tłumy nie raziły – choć jak na ok.6000 osób na statku dość fajnie się ludzie rozchodzili – w życiu byśmy nie powiedzieli, że aż tyle nas wszystkich tam było. Każde wyjście do portu i powrót na statek odbywał się dla nas super sprawnie i praktycznie bez stania w kolejkach do kontroli, to samo jeśli chodzi o meldunek i wymeldowanie – to było zaskoczeniem. Za cały rejs za naszą trójkę zapłaciliśmy 1342 euro – w tej cenie było prawie wszystko od momentu wejścia na statek aż do zejścia. Wszelkie informacje co do dodatkowych kosztów, lotów, atrakcji, jedzenia, rodzaju kabin, kontroli, wycieczek na miejscu i masę innych przydatnych informacji znajdziecie w tym wpisie.
Continue reading “KARAIBY: REJS PO MAŁYCH ANTYLACH – WSZYSTKO, CO POWINIENEŚ WIEDZIEĆ”
We wrześniu 2024r. spełniłam jedno ze swoich górskich marzeń : stanęłam na Mt. Blanc (4809-4810m npm)! To doświadczenie było dla mnie czymś absolutnie wyjątkowym. Jak sami wiecie mam za sobą już sporo wyjść w wysokie góry, a w tym roku prowadziłam już 2 razy wyprawę na Kilimandżaro, byłam też w Górach Niebiańskich Kirgistanu, a wcześniej kilka razy w nepalskich Himalajach, ale wszędzie w tych miejscach prowadziłam trekkingi – nie było tam ani grama elementów wspinaczki. Mt. Blanc to zupełnie co innego. W dniu akcji górskiej, gdy startowaliśmy w nocy spod schroniska Tete Rousse od samego początku aż do powrotu do schroniska byliśmy asekurowani linami przez naszych przewodników IVBV, wyposażeni w kaski, raki, czekan, dlatego bycie świeżo po kursie turystyki zimowej wraz z elementami wspinaczki było idealnym krokiem podjętym przeze mnie przed takim wyzwaniem jakim jest Dach Europy. Jedno jest pewne: to nowe doświadczenie, wykorzystane pokłady energii i niemały wysiłek, niesamowity widok ze szczytu jak i w drodze na szczyt, oraz ludzie, których poznałam, stworzyli w mojej głowie wspomnienia na całe życie! A w poniższym artykule chcę podzielić się z Wami praktycznymi informacjami oraz kosztami wyprawy komercyjnej, na którą się zdecydowałam pod kątem zdobycia jednego ze szczytów Korony Gór Ziemi.
Continue reading “KOMERCYJNA WYPRAWA NA MT. BLANC – ILE KOSZTUJE? CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ?”
Continue reading “Zlatibor i okolice – zachodnia Serbia z 2,5-latkiem”
Wyjazd będzie mega kameralny: zabierzemy tylko 6-8 osób i odwiedzimy najpiękniejsze [te znane i mniej znane] miejsca na wyspie, a na co dzień doświadczycie kulinarnej uczty smaków: gotował Wam będzie Kuduk najczęściej w plażowej scenerii, ale też będziemy wspólnie kosztować lokalnych smaków w miejscowych sprawdzonych knajpkach.
Continue reading “DOŁĄCZ DO KULINARNEJ WYPRAWY PO TENERYFIE – zostało tylko 1 miejsce !!!”
Do Tangeru trafiliśmy poniekąd przypadkiem. Naszym głównym celem podróży była Madera, ale loty powrotne z Madery do Polski w czerwcu 2024r. wychodziły bardzo drogo. Postanowiliśmy wrócić inną drogą – i tak narodził się pomysł odwiedzenia przy okazji marokańskiego Tangeru. Dostaliśmy się najpierw do Lizbony, a następnie za 25 euro do Tangeru [stamtąd po 3 dniach zwiedzania mieliśmy bardzo tani lot do Bergamo, w którym zostaliśmy na 1 dzień/ wszystkie loty w tej podróży, a było ich 5 kosztowały nas 957zł/os.]. Tanger wielu osobom, które znamy nic nie mówi. Maroko zostało rozsławione przez Marrakesz, Casablancę, Agadir, słynne niebieskie miasto [Szafszawan] czy leżący w górach Atlas szczyt Toubkal, ale o Tangerze niewiele się mówi. Wizyta w tym mieście była dla nas autentycznym zaskoczeniem. Choć kuchnia na miejscu nas nie powaliła [zdecydowanie pod tym względem spasował nam bardziej Marrakesz, w którym byliśmy kilka lat temu], to to, czego doświadczyliśmy oceniamy zdecydowanie na plus. Po pierwsze, Tanger jest bardzo czystym miastem i zdecydowanie ma wiele cech europejskich. Ze względu na bliskość Hiszpanii w przeciwieństwie do południowego Maroka mieszkańcy używają tutaj również języka hiszpańskiego, żeby porozumiewać się z białymi turystami. Na miejscu widać wpływy andaluzyjskie również jeśli chodzi o kuchnię, a szwendając się uliczkami Medyny w wielu miejscach można poczuć się jak w Andaluzji za sprawą białych budowli z niebieskimi elementami [np. drzwiami, okiennicami] czy kolorowymi doniczkami z kwiatami przytwierdzonymi do białych ścian/murów. Po drugie, miasto jest zdecydowanie spokojniejsze niż tętniący życiem Marrakesz. Dla nas podróżujących z 2-letnim Dżuniorem była to świetna odmiana, jako, że w tej podróży potrzebowaliśmy takiego spokoju. Nawet oglądanie towaru sprzedawców na straganach czy w sklepikach było przyjemne – nikt nas nie zaciągał do środka i nie wciskał nic na siłę. Po trzecie, mieszkańcy Tangeru są niesamowicie pomocni i uprzejmi. Nie jesteśmy w stanie policzyć ile razy pomagano nam z wózkiem jak trafialiśmy na schody podczas spaceru po mieście, a największym zaskoczeniem była bardzo kulturalna młodzież zwracająca uwagę na tego typu kwestie. Po czwarte, Tanger jest zadbanym miastem z piękną starą, zabytkową częścią, sporym kawałkiem historii oraz pięknymi widokami i miejscami w okolicy. Po piąte, Tanger na tle typowych marokańskich miast wyróżnia się łatwym dostępem do alkoholu, który można kupić w przeciwieństwie do Marrakeszu w wielu barach, restauracjach czy sklepach. Ogólnie panuje tutaj większy luz, ale warto zwracać uwagę na ubiór [zwłaszcza kobiety] i nie przesadzać z odkrywaniem ciała.
Continue reading “Przeszliśmy najwyższy tybetański most w Europie !!!”
Zapewne już przeczytaliście nasz wpis o mniej oczywistych opcjach zwiedzania wenezuelskiej wyspy Margarita w postaci pieszych wycieczek czy trekkingów z miejscowymi. Jeśli nie, to macie okazję to nadrobić przechodząc automatycznie do wpisu KLIKAJĄC TUTAJ. A w poniższym wpisie skupimy się na najważniejszych punktach wyspy, które możecie zwiedzić na 1-dniowej intensywnej wycieczce [ewentualnie zrobić ten plan w 2 dni jeśli chcecie oprócz miasteczek i parków narodowych poleżeć trochę na jednej z najpiękniejszych plaż na Margaricie]:) Jak wiecie generalnie w podróży wolimy działać na własną rękę, dlatego zastanawialiśmy się czy nie wypożyczyć samochodu na miejscu, ale najkorzystniej wypadła dla nas opcja jazdy z miejscowym. Jhovanny, z którym mieliśmy przyjemność objechać kilka punktów na wyspie, jest taksówkarzem i jak na to jakimi autami jeżdżą miejscowi na Margaricie, to wierzcie nam, że z Jhovannym (--> PROFIL NA FACEBOOKU <–) czuliśmy się bardzo komfortowo i bezpiecznie [jego samochód to SUV Toyoty). Facet obwiózł nas po wielu miejscach na wyspie, a za całodniową objazdówkę zapłaciliśmy 70$. Taki jest koszt nieważne czy pojedzie z nim 1 osoba czy 4. Cena naprawdę dobra, bo biura podróży liczą sobie 90-100$ od osoby i jedziecie masowo, tracąc czas na toalety i inne czynności zajmujące kupę czasu, więc to żadna przyjemność. Tutaj macie kontakt watsapp do Jhovanny’ego:+58 412-7942447. Warto wspomnieć, że auta na miejscu pozostawiają wiele do życzenia.., a drogi w większości są słabo oznakowane. Mało tego, wypożyczenie auta na przeciwko lotniska to kwoty od 60$ / dzień wzwyż. Continue reading “Wenezuelska wyspa Margarita: co zwiedzić?”
Continue reading “Wenezuela: pobyt z 2-letnim dzieckiem w szpitalu”