BOŚNIA I HERCEGOWINA – PLAN NA 3-5 DNI (POŁUDNIE KRAJU)

Bośnia i Hercegowina (BiH) wciąż nie tak popularna wśród turystów jak jej sąsiadki: Chorwacja czy Czarnogóra i przez to też nieodkryta i znacznie tańsza to kraj, który wbrew pozorom ma sporo do zaoferowania. Klimatyczne miasta, wioski, wodospady, parki narodowe, szlaki górskie, a nawet skrawek plaży nad Adriatykiem, dobra kuchnia i gościnni mieszkańcy oraz wielokulturowość i wielowyznaniowość to te elementy, które świadczą o bogactwie BiH. To kraj nie należący do UE, mający swoją własną walutę: MK/BAM – bośniacką markę, ale akceptujący € praktycznie wszędzie. Mimo dominacji Islamu (ponad 50%) widać, że kultury luźno ”przenikają się” , a turyści innego wyznania mogą czuć się swobodnie – kobiety w krótkich spodenkach czy sukienkach i z odkrytymi ramionami czy nawet plecami to powszechny widok nawet wśród niemuzułmańskich mieszkanek BiH. Wszyscy odnoszą się do siebie z szacunkiem i tolerancją. Mostar i okolice (ścisłe południe) oraz wybrzeże to miejsca, które można zmieścić w 3-5 dniach zwiedzania. Poniżej zebraliśmy informacje o miejscach, które odwiedziliśmy jak i polecane przez nas noclegi, restauracje, atrakcje, wypożyczalnię samochodową oraz dogodne połączenie lotnicze z Polski.                           

Continue reading “BOŚNIA I HERCEGOWINA – PLAN NA 3-5 DNI (POŁUDNIE KRAJU)”

Gdzie zjeść w Dubrowniku w 2025 roku?

Mimo, że Dubrownik to najpopularniejsze miasto wśród odwiedzających Chorwację Polaków, ciężko było nam zdobyć gastro polecajki od kogokolwiek przed podróżą w to miejsce.. , a przecież najgorszym błędem jaki można popełnić to jechać do turystycznego i dość drogiego miejsca i losowo wybierać knajpy! Większość restauracji w samym centrum Dubrownika działa na zasadzie: niska jakość + wygórowana cena: czyhają na takiego turystę, który nigdy w to miejsce już nie wróci. Wystarczy, że wpadnie do nich ten jeden raz [i są już wygrani], bo na więcej razy i tak nie liczą.. Za dania zapłacicie minimum 30 eur +, a szału nie ma. To wszystko nie oznacza wcale, że w Dubrowniku nie ma knajp z dobrym tradycyjnym jedzeniem i w miarę przystępnymi cenami [nie oszukujmy się: Dubrownik nie jest tani, ale są miejsca, w których zjecie nawet poniżej 20 eur od osoby]. Poniżej znajdziecie listę knajp polecanych nam przez miejscowych. Większość z nich udało nam się sprawdzić w jeden weekend (!), więc możecie sobie wyobrazić jaki charakter miał nasz pobyt: to było jak latanie z knajpy do knajpy 😛 Przeciążenie dla żołądka, ale w większości satysfakcja dla podniebienia oraz w niektórych przypadkach inspiracja do kolejnych kulinarnych projektów Kuduka. Korzystajcie zatem:)

Continue reading “Gdzie zjeść w Dubrowniku w 2025 roku?”

KARAIBY: REJS PO MAŁYCH ANTYLACH – WSZYSTKO, CO POWINIENEŚ WIEDZIEĆ

Pierwszy raz wybraliśmy się na rejs wycieczkowcem. Z jednej strony taki statek to de facto ogromny kurort All Inclusive na wodzie, z drugiej strony to też po prostu tania i wygodna forma przemieszczania się pomiędzy wyspami (statek płynie kiedy śpicie), a od 8:00 już dobija do portu. Niby nie da się zwiedzić wszystkiego w jeden dzień i poznać dokładnie wysp, ale warto spróbować wybrać na rejs takie wyspy, które nie wymagają wielu dni zwiedzania, albo są w jakiś sposób do siebie podobne. My wybraliśmy Małe Antyle kierując się tą zasadą. Wystartowaliśmy z Martyniki (sporej wyspy), do której wróciliśmy potem i zostaliśmy na niej 2 noce dłużej. Nasz rejs obejmował: Martynikę, Gwadelupę, St. Lucię, Barbados, Saint Vincent i Grenadyny oraz Grenadę. Osobiście 7 dni na statku to dla nas taki max. Dobrze, że praktycznie codziennie byliśmy poza nim [tylko 1 dzień na morzu], bo wtedy ma się wrażenie większego urozmaicenia. Umówmy się: tłumy są, niby wszystko na miejscu, ale wszędzie trzeba dojechać windą i dojść, co zajmuje sporo czasu [do dyspozycji gości były piętra od 4 do 18, z czego najczęściej używaliśmy trzech/czterech pięter], ludzie lubią jeść o podobnych porach i kumulować się o podobnych godzinach w danych miejscach: trzeba więc ogarnąć sobie czas tak, żeby tłumy nie raziły – choć jak na ok.6000 osób na statku dość fajnie się ludzie rozchodzili – w życiu byśmy nie powiedzieli, że aż tyle nas wszystkich tam było. Każde wyjście do portu i powrót na statek odbywał się dla nas super sprawnie i praktycznie bez stania w kolejkach do kontroli, to samo jeśli chodzi o meldunek i wymeldowanie – to było zaskoczeniem. Za cały rejs za naszą trójkę zapłaciliśmy 1342 euro – w tej cenie było prawie wszystko od momentu wejścia na statek aż do zejścia. Wszelkie informacje co do dodatkowych kosztów, lotów, atrakcji, jedzenia, rodzaju kabin, kontroli, wycieczek na miejscu i masę innych przydatnych informacji znajdziecie w tym wpisie.


Continue reading “KARAIBY: REJS PO MAŁYCH ANTYLACH – WSZYSTKO, CO POWINIENEŚ WIEDZIEĆ”

KOMERCYJNA WYPRAWA NA MT. BLANC – ILE KOSZTUJE? CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ?

We wrześniu 2024r. spełniłam jedno ze swoich górskich marzeń : stanęłam na Mt. Blanc (4809-4810m npm)! To doświadczenie było dla mnie czymś absolutnie wyjątkowym. Jak sami wiecie mam za sobą już sporo wyjść w wysokie góry, a w tym roku prowadziłam już 2 razy wyprawę na Kilimandżaro, byłam też w Górach Niebiańskich Kirgistanu, a wcześniej kilka razy w nepalskich Himalajach, ale wszędzie w tych miejscach prowadziłam trekkingi – nie było tam ani grama elementów wspinaczki. Mt. Blanc to zupełnie co innego. W dniu akcji górskiej, gdy startowaliśmy w nocy spod schroniska Tete Rousse od samego początku aż do powrotu do schroniska byliśmy asekurowani linami przez naszych przewodników IVBV, wyposażeni w kaski, raki, czekan, dlatego bycie świeżo po kursie turystyki zimowej wraz z elementami wspinaczki było idealnym krokiem podjętym przeze mnie przed takim wyzwaniem jakim jest Dach Europy. Jedno jest pewne: to nowe doświadczenie, wykorzystane pokłady energii i niemały wysiłek, niesamowity widok ze szczytu jak i w drodze na szczyt, oraz ludzie, których poznałam, stworzyli w mojej głowie wspomnienia na całe życie! A w poniższym artykule chcę podzielić się z Wami praktycznymi informacjami oraz kosztami wyprawy komercyjnej, na którą się zdecydowałam pod kątem zdobycia jednego ze szczytów Korony Gór Ziemi.

Continue reading “KOMERCYJNA WYPRAWA NA MT. BLANC – ILE KOSZTUJE? CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ?”

Zlatibor i okolice – zachodnia Serbia z 2,5-latkiem

Serbia to nasz 84. wspólnie odwiedzony kraj, a 25. wspólnie odwiedzony z Dżuniorem:) Do Belgradu polecieliśmy z Krakowa 2 lotami polskich linii LOT.
Wróciliśmy liniami Air Serbia już bezpośrednio do Krakowa. [UWAGA na najtańszą taryfę w Air Serbia! Pierwszy raz zdarzyło nam się, że wózek dla dziecka nie był zawarty w cenie biletu, o czym dowiedzieliśmy się wracając do Polski. Za to niedopatrzenie przyszło nam zapłacić więcej niż wartość biletu, bo 65 EUR!]. Za wszystkie 3 loty zapłaciliśmy 617zł/os., a podróż przebiegła bardzo sprawnie i szybko. Przesiadka w Warszawie trwała niecałe 2 godziny. Na miejscu przy lotnisku w Belgradzie mieliśmy już zarezerwowany samochód na 4dni. Koszt wynajmu wyniósł nas tylko 170zł, ale za to zapłaciliśmy 100 euro za pełne ubezpieczenie i ok. 30 euro za fotelik dla Dżuniora. Naszym celem tego wyjazdu było w głównej mierze pasmo górskie Zlatibor w Alpach Dynarskich oraz okolica (jadąc na południe oraz na zachód w kierunku granicy z Bośnią i Hercegowiną). Chcieliśmy spędzić kilka dni w otoczeniu przyrody, a jedynie ostatni dzień poświęcić na zwiedzanie Belgradu.

Continue reading “Zlatibor i okolice – zachodnia Serbia z 2,5-latkiem”

DOŁĄCZ DO KULINARNEJ WYPRAWY PO TENERYFIE – zostało tylko 1 miejsce !!!

Wraz z Szymonem z Janicamp.com szykujemy dla Was tygodniową KULINARNO-PRZYGODOWĄ WYPRAWĘ KAMPEROWĄ po Teneryfie w styczniu 2025 [TERMIN: 6-13.01.2025].

Wyjazd będzie mega kameralny: zabierzemy tylko 6-8 osób i odwiedzimy najpiękniejsze [te znane i mniej znane] miejsca na wyspie, a na co dzień doświadczycie kulinarnej uczty smaków: gotował Wam będzie Kuduk najczęściej w plażowej scenerii, ale też będziemy wspólnie kosztować lokalnych smaków w miejscowych sprawdzonych knajpkach.

AKTUALIZACJA: WYJAZD POTWIERDZONY! ZOSTAŁO 1 WOLNE MIEJSCE!

Continue reading “DOŁĄCZ DO KULINARNEJ WYPRAWY PO TENERYFIE – zostało tylko 1 miejsce !!!”

TANGER – perła północnego Maroka

Do Tangeru trafiliśmy poniekąd przypadkiem. Naszym głównym celem podróży była Madera, ale loty powrotne z Madery do Polski w czerwcu 2024r. wychodziły bardzo drogo. Postanowiliśmy wrócić inną drogą – i tak narodził się pomysł odwiedzenia przy okazji marokańskiego Tangeru. Dostaliśmy się najpierw do Lizbony, a następnie za 25 euro do Tangeru [stamtąd po 3 dniach zwiedzania mieliśmy bardzo tani lot do Bergamo, w którym zostaliśmy na 1 dzień/ wszystkie loty w tej podróży, a było ich 5 kosztowały nas 957zł/os.]. Tanger wielu osobom, które znamy nic nie mówi. Maroko zostało rozsławione przez Marrakesz, Casablancę, Agadir, słynne niebieskie miasto [Szafszawan] czy leżący w górach Atlas szczyt Toubkal, ale o Tangerze niewiele się mówi. Wizyta w tym mieście była dla nas autentycznym zaskoczeniem. Choć kuchnia na miejscu nas nie powaliła [zdecydowanie pod tym względem spasował nam bardziej Marrakesz, w którym byliśmy kilka lat temu], to to, czego doświadczyliśmy oceniamy zdecydowanie na plus. Po pierwsze, Tanger jest bardzo czystym miastem i zdecydowanie ma wiele cech europejskich. Ze względu na bliskość Hiszpanii w przeciwieństwie do południowego Maroka mieszkańcy używają tutaj również języka hiszpańskiego, żeby porozumiewać się z białymi turystami. Na miejscu widać wpływy andaluzyjskie również jeśli chodzi o kuchnię, a szwendając się uliczkami Medyny w wielu miejscach można poczuć się jak w Andaluzji za sprawą białych budowli z niebieskimi elementami [np. drzwiami, okiennicami] czy kolorowymi doniczkami z kwiatami przytwierdzonymi do białych ścian/murów. Po drugie, miasto jest zdecydowanie spokojniejsze niż tętniący życiem Marrakesz. Dla nas podróżujących z 2-letnim Dżuniorem była to świetna odmiana, jako, że w tej podróży potrzebowaliśmy takiego spokoju. Nawet oglądanie towaru sprzedawców na straganach czy w sklepikach było przyjemne – nikt nas nie zaciągał do środka i nie wciskał nic na siłę. Po trzecie, mieszkańcy Tangeru są niesamowicie pomocni i uprzejmi. Nie jesteśmy w stanie policzyć ile razy pomagano nam z wózkiem jak trafialiśmy na schody podczas spaceru po mieście, a największym zaskoczeniem była bardzo kulturalna młodzież zwracająca uwagę na tego typu kwestie. Po czwarte, Tanger jest zadbanym miastem z piękną starą, zabytkową częścią, sporym kawałkiem historii oraz pięknymi widokami i miejscami w okolicy. Po piąte, Tanger na tle typowych marokańskich miast wyróżnia się łatwym dostępem do alkoholu, który można kupić w przeciwieństwie do Marrakeszu w wielu barach, restauracjach czy sklepach. Ogólnie panuje tutaj większy luz, ale warto zwracać uwagę na ubiór [zwłaszcza kobiety] i nie przesadzać z odkrywaniem ciała.

Continue reading “TANGER – perła północnego Maroka”

Przeszliśmy najwyższy tybetański most w Europie !!!

Do włoskiej Umbrii przyciągnęła nas przede wszystkim nowo otwarta atrakcja  – PONTE TIBETANO w SELLANO – najwyżej położony most tybetański w Europie łączący mieściny: Sellano i Montesanto. Najdłuższy most tybetański na świecie mieliśmy już okazję odwiedzić [to most w masywie Śnieżnika w Dolni Morava w Czechach o długości 721 metrów], nagraliśmy też o nim filmik na Tik Toku, który możecie obejrzeć klikając w link: https://www.tiktok.com/@kuukandtravel/video/7108015018104458502
Natomiast most tybetański w Sellano został otwarty w 2024r., a dopiero od czerwca 2024r. jest udostępniony w dłuższym trybie zwiedzania, czyli codziennie. Nasze odwiedziny wypadły pod koniec maja 2024r., kiedy to zwiedzanie było ograniczone [tylko od piątku do niedzieli]. Czym wyróżnia się włoski most, jak do niego dojechać i dokąd upolować rozsądne cenowo bilety? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w poniższym wpisie.

Continue reading “Przeszliśmy najwyższy tybetański most w Europie !!!”

Wenezuelska wyspa Margarita: co zwiedzić?

Zapewne już przeczytaliście nasz wpis o mniej oczywistych opcjach zwiedzania wenezuelskiej wyspy Margarita w postaci pieszych wycieczek czy trekkingów z miejscowymi. Jeśli nie, to macie okazję to nadrobić przechodząc automatycznie do wpisu KLIKAJĄC TUTAJ. A w poniższym wpisie skupimy się na najważniejszych punktach wyspy, które możecie zwiedzić na 1-dniowej intensywnej wycieczce [ewentualnie zrobić ten plan w 2 dni jeśli chcecie oprócz miasteczek i parków narodowych poleżeć trochę na jednej z najpiękniejszych plaż na Margaricie]:) Jak wiecie generalnie w podróży wolimy działać na własną rękę, dlatego zastanawialiśmy się czy nie wypożyczyć samochodu na miejscu, ale najkorzystniej wypadła dla nas opcja jazdy z miejscowym. Jhovanny, z którym mieliśmy przyjemność objechać kilka punktów na wyspie, jest taksówkarzem i jak na to jakimi autami jeżdżą miejscowi na Margaricie, to wierzcie nam, że z Jhovannym (--> PROFIL NA FACEBOOKU <–) czuliśmy się bardzo komfortowo i bezpiecznie [jego samochód to SUV Toyoty). Facet obwiózł nas po wielu miejscach na wyspie, a za całodniową objazdówkę zapłaciliśmy 70$. Taki jest koszt nieważne czy pojedzie z nim 1 osoba czy 4. Cena naprawdę dobra, bo biura podróży liczą sobie 90-100$ od osoby i jedziecie masowo, tracąc czas na toalety i inne czynności zajmujące kupę czasu, więc to żadna przyjemność. Tutaj macie kontakt watsapp do Jhovanny’ego:+58 412-7942447. Warto wspomnieć, że auta na miejscu pozostawiają wiele do życzenia.., a drogi w większości są słabo oznakowane. Mało tego, wypożyczenie auta na przeciwko lotniska to kwoty od 60$ / dzień wzwyż. Continue reading “Wenezuelska wyspa Margarita: co zwiedzić?”

Wenezuela: pobyt z 2-letnim dzieckiem w szpitalu

Niefortunnie nam się zaczęły wakacje na wenezuelskiej Margaricie…
Nasz niespełna 2-letni synek złapał jakiegoś wirusa już w pierwszy dzień. Wymiotował 10 razy w ciągu 5h. Przyjechała karetka i podłączono mu kroplówkę i dano zastrzyk u nas w pokoju hotelowym. Niestety kolejnego dnia wymioty nie ustąpiły. Mimo, że miał apetyt, wszystko zwracał (włącznie z napojami czy czystą wodą). Wezwaliśmy pomoc kolejny raz i tym razem zadecydowano, że jedziemy do szpitala/kliniki. Ostatecznie w prywatnej klinice na południu wyspy spędziliśmy z Dżuniorem tylko 2 noce. Dziecko było podłączone do kroplówki przez te 2 noce i 1  dzień. Wymioty ustały po pierwszej nocy, ale trzeba przyznać, że była to bardzo ciężka noc dla nas wszystkich. Mimo, że Dżunior był dokarmiany kroplówką co 30 minut budził się z płaczem, że chce jeść i za każdym razem nie mogliśmy nic mu dać, żeby nie prowokować kolejnych wymiotów. Kolejnego dnia pojawiła się gorączka na kilka godzin oraz brak apetytu, wyczerpanie – nasz synek był wyraźnie słaby i chciał dużo spać, nie cieszyły go zabawy. W badaniach wyszedł znaczny wzrost poziomu leukocytów. Od lekarki dostaliśmy informację, że dziecko złapało jakiegoś wirusa i muszą zbić mu gorączkę zimną kąpielą, nawodnić go kroplówką i doprowadzić do spadku poziomu białych krwinek. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, a niefortunne zdarzenie ”zeżarło” nam jedynie 3 dni z naszego 7-dniowego pobytu na wyspie (zawsze to lepiej niż jakbyśmy cały pobyt mieli przesiedzieć w szpitalu). Warto zaznaczyć, że byliśmy bardzo zadowoleni z naszego ubezpieczyciela, z którym już od jakiegoś czasu mamy do czynienia podczas naszych podróży i akurat przytrafiła się sytuacja, żeby go przetestować.
-> Jak wyglądał cały proces zgłoszenia zdarzenia?
-> O jakiego ubezpieczyciela chodzi?
-> W jaki sposób zgłosić zdarzenie, żeby nie wydać ani grosza na leczenie za granicą?
-> Ile kosztowało całe leczenie (nocna wizyta domowa lekarza + przejazd karetką do prywatnej kliniki i 2 noce spędzone w klinice)?
-> Dlaczego trzeba uważać na wybór ubezpieczyciela w takim kraju jak Wenezuela?
-> Na jakie zagrożenia w kwestii zdrowia należy uważać w Wenezueli?
-> Jak możecie skorzystać z oferty tego samego ubezpieczyciela ze zniżką dzięki naszej współpracy?
—>Na te wszystkie pytania, a nawet więcej odpowiemy w poniższym wpisie:)

Continue reading “Wenezuela: pobyt z 2-letnim dzieckiem w szpitalu”