Może to Was zaciekawi, ale z naszych obliczeń wynika, że tygodniowy pobyt w Albanii na naszą trójkę [2 dorosłych i roczne dziecko] nie przekroczył kwoty 4500zł! To zaskakujące, że w dzisiejszych czasach można wciąż mimo szalejących wszędzie cen pozwolić sobie na przystępny cenowo urlop i do tego mieć praktycznie gwarancję pogody, przepiękną przyrodę na wyciągnięcie ręki, pyszną kuchnię, przemiłych ludzi, piękne turkusowe morze, góry i znacznie więcej! Albania jest dzika, zniewalająca krajobrazowo, gościnna [ludzie są niesamowicie pomocni i ciepli], smaczna [z wpływami greckimi, tureckimi i włoskimi], mało odkryta, nieokrzesana, i taka w tym wszystkim prawdziwa, że autentycznie skradła nasze serca!!! Nieeuropejska dzikość, nieskażenie turystyką, nawet jedzenie, które po prostu smakuje tak jak powinno smakować (ostatnio tak swojskiego jedzenia próbowaliśmy w Gruzji 10 lat temu: pomidor ma smak pomidora, ogórki czy truskawki to smak dzieciństwa czy nawet pomarańcze prosto z drzewa to słodycz nie do opisania), poza tym sporo miejsc nieodkrytych, plaże z turkusem wody do złudzenia przypominającym ten na Malediwach, dzikie góry, piękne zabytkowe miasta jak np. Berat czy Gjirokastra.. Nie każdemu może albańska “dzikość” i odmienność odpowiadać, zwłaszcza patrząc na to, co się dzieje na drodze: albański styl jazdy wymaga podwyższonego stanu uważności, a jak zbliżacie się do ronda, to w myśl: ”ahoj przygodo!” jakoś przebrniecie 😀 Warto przestawić również myślenie i na chwilę zapomnieć, że się jest w Europie, bo tam są zupełnie inne zasady. Preferuje się płatność gotówką i wciąż w wielu miejscach nawet na stacjach benzynowych nie zapłacicie kartą, natomiast przyjmuje się nie tylko płatności w lokalnej walucie LEK, ale również w EUR. Pamiętajmy też, że Albania nie jest jeszcze w Unii, co oznacza, że za połączenia i Internet w telefonie zapłacimy dużo więcej. Poniżej w naszym wpisie oprócz szczegółowego 7-dniowego planu i ”polecajek” znajdziecie wszelkie porady ułatwiające Waszą podróż po tym kraju.
KOSZTY TYGODNIOWEGO POBYTU W ALBANII
PLAN NA 7-DNIOWĄ ALBANIĘ Z DZIECKIEM
Poniżej nasz niedawno zrealizowany plan na 7-dniowy pobyt w Albanii. Nie znajdziecie tutaj relacji z górskich terenów na północ od Tirany, gdyż w tym okresie, kiedy byliśmy w Albanii sypał tam jeszcze śnieg, a my uciekaliśmy z Polski przecież do ciepełka:) Poniżej za to macie aż 13 propozycji fajnych miejsc: i tych pięknych przyrodniczo, jak i tych zabytkowych, czy też innych chilloutowych:) W zasadzie w każdym dniu byliśmy gdzie indziej: 2 pierwsze noclegi spędziliśmy we Vlore, a potem kolejne w różnych miejscach.
DZIEŃ I – VLORE [WLORA] + WYSPA ZVERNEC
W pierwszym dniu pogoda nas zbytnio nie rozpieszczała. Do południa było pięknie, więc wykorzystaliśmy ten czas, żeby odwiedzić wyspę Zvernec będącą niegdyś więzieniem dla umysłowo chorych. W czasach komunistycznych wyspa była zaś miejscem zesłania więźniów politycznych. Na miejscu można zwiedzić Monastyr Maryi Panny w stylu bizantyjskim, a na wyspę prowadzi urocza piesza kładka:) Można podglądać flamingi w niewielkiej odległości. Samo miejsce jest niewielkie i spokojne. Auto zaparkujecie wzdłuż drogi, a za wstęp nic nie płacicie.
W drugiej połowie dnia dopadła nas deszczowa aura, ale koniecznie chcieliśmy zobaczyć główne punkty Vlore. Miasto z góry można zobaczyć kierując się na najwyższy jego punkt, czyli Kuzum Baba. Znajduje się tam restauracja z ogromnym tarasem widokowym oraz sanktuarium muzułmańskiego odłamu bektaszytów z grobem Kuzum Baby [sułtana Alego Sejjida]. Droga na górę jest dość wąska i kręta, ale do zniesienia. Miniecie gdzieniegdzie rozpadające się domostwa – kontrasty serwowane przez rzeczywistość albańską to jedna z charakterystycznych cech tego kraju. We Vlore warto się też przejść długą promenadą zwłaszcza o zachodzie słońca, albo podziwiać zachód słońca z dachu Hotelu Ames**** , gdzie macie basen i bar do dyspozycji i przepiękne widoki:)
Jeśli chodzi o jedzenie we Vlore nie trafiliśmy zbyt dobrze. Poszliśmy jeść do tawerny, ale jedzenie nie było zbyt świeże, natomiast udało nam się spróbować lokalnego specjału czyli głowy jagnięcej:) Mięsa na niej wiele nie było, ale trzeba przyznać, że było całkiem niezłe w smaku i przypominało wątróbkę.
DZIEŃ II – ORIKUM + PRZEŁĘCZ LLOGARA + DHERMI + GJIPE CANYON & BEACH + HIMARE
Kolejnego dnia po bardzo dobrym śniadaniu w hotelu we Vlore kierowaliśmy się w kierunku Himare. Po drodze spotkaliśmy się przy kawce na plaży z Robertem, Polakiem mieszkającym w Orikum. Na plaży Dżunior uciął sobie drzemkę, potem jeszcze skorzystaliśmy z fajnej huśtawki i powoli wyruszyliśmy w kierunku Dhermi, Gjipe i Himare.
Po drodze mieliśmy okazję przejeżdżać przez Przełęcz Llogara – przepiękną widokowo trasę samochodową, gdzie z jednej strony macie ośnieżone szczyty gór, a z drugiej przepiękne plaże oblane turkusową wodą. Zaraz za hotelem Panorama zaczyna się najciekawszy odcinek drogi z kapitalnymi widokami:)
Po dotarciu do Himare byliśmy zaskoczeni jak spokojne było to miasteczko. Oczywiście kilka knajpek na krzyż było otwartych z racji okresu poza sezonem. W Himare macie zamek do zwiedzenia. My jednak ze względu na inny zamek w planie kolejnego dnia i chęć szybkiego dojazdu do Ksamilu na błogi wypoczynek odpuściliśmy sobie ten zamek.
DZIEŃ III – PORTO PALERMO I KSAMIL [dodatkowa opcja: Butrint National Park]
Na parterze zamku znajdowało się kiedyś więzienie, które również w jakiejś części pełniło funkcję schronienia dla jednostek wojskowych w trakcie i po II WŚ.
DZIEŃ IV – KSAMIL + GJIROKASTRA [dodatkowa opcja po drodze: Blue Eye (Syri Kalter)]
Widać też, że Ksamil się coraz bardziej zabudowuje, hotele aktualnie przygotowują się też na sezon. Większość jest jeszcze pozamykana, dlatego jest tam aktualnie bardzo spokojnie. Jedna z knajpek przy plaży, w której jedliśmy otwarła się ponownie w tym roku dzień przed naszym przyjazdem! Zjedliśmy tam przepyszne świeże owoce morza i ryby. Mowa tutaj o Beach Bar Restorant Rilinda. A tak poza nią to niewiele było w ogóle otwartych miejsc.
Z Ksamilu macie 45 min autem do błękitnego lazurowego oczka zwanego Blue Eye i tylko 1h30min do uroczego zabytkowego miasta jakim jest Gjirokastra. My pół dnia spędziliśmy na jednej z plaż Ksamilu łapiąc promienie słoneczne i o dziwo lekko się przypalając przy przyjemnych 22 stopniach C! Na miejscu jest możliwość podpłynięcia na deskach na pobliskie wyspy lub skorzystania z taksówek wodnych.
Do Gjirokastry dotarliśmy w drugiej połowie dnia, a że mieliśmy nocleg w samym centrum starego miasta na wąskiej uliczce wyłączonej z ruchu samochodów to, żeby dostać się do najbliższego dostępnego parkingu trzeba było się nieźle nagimnastykować i mieć nerwy ze stali, bo miejscami nie dało się minąć z jadącym na przeciwko samochodem, a my byliśmy na gorszej pozycji jadąc stromo pod górę. Wiele osób w takiej sytuacji parkuje ”na dole” w nowym centrum miasta i idzie pod górę, ale my jednak zaryzykowaliśmy i uważamy, że jak przeżyjecie wyjazd, to zjazd tym bardziej:)
DZIEŃ V – BERAT
DZIEŃ VI – KANIONI I HOLTES + TIRANA
DZIEŃ VII – DAJTI MOUNTAIN + KRUJE
Tego dnia mieliśmy już wylot, więc pozostał czas do godz. 16:00, a pogoda zaczęła się wyraźnie psuć. Na szczęście skorzystaliśmy jeszcze z wyjazdu kolejką gondolową Dajti Express na górę Dajti (1613m npm) /wyjazd zajmuje 15 minut/ z pięknym widokiem na stolicę. Koszt to 12EUR w obie strony od osoby [dorośli i dzieci powyżej 12 roku życia].
Resztę wolnego czasu spędziliśmy na Starym Bazarze we wiosce Kruja/Kruje, gdzie kupiliśmy pamiątki do domu i dla rodziny. Tam też zjedliśmy jedną z lepszych jagnięcin podczas tego wyjazdu, ale trzeba pamiętać, że knajpki położone w ścisłym centrum starego Kruje pomiędzy bazarem a zamkiem mocno kantują turystów. Często dania, które reklamują mają inną cenę na wywieszce przed restauracją, a jeszcze inną w karcie menu. Tak miało być też z restauracją Eli, gdzie my poszliśmy, ale nas żadne nieprzyjemności nie spotkały, a jedzenie dostaliśmy smaczne i w ogromnych porcjach:)
REKOMENDACJE NOCLEGÓW
VLORE: Ames Hotel&Spa****
HIMARE: Aphrodite Garden Rooms & Apartments
KSAMIL: Hotel Joni Premium*****
GJIROKASTRA: Medieval Rooms
BERAT: Timo’s Guesthouse [właściciele przygotowali dla nas poczęstunek w postaci deserów własnoręcznie przygotowanych oraz własnoręcznie pędzonych alkoholowych trunków:)]
W Tiranie nie polecamy White Crown Hotel****: 2 razy chcieli nam wcisnąć nieposprzątane pokoje, a śniadanie było bardzo kiepskie i gdybyśmy nie poprosili o coś ciepłego do picia, to nikt by nawet nam nic nie zaproponował – to jest w ogóle nie do pomyślenia, żeby takie sytuacje miały miejsce, a tym bardziej w 4-gwiadkowym hotelu…
REKOMENDACJE KNAJP I RESTAURACJI
VLORE: nie trafiliśmy dobrze, więc niestety nie mamy nic do polecenia
HIMARE: Aphrodite Garden Rooms & Apartments: restauracja u właścicieli Greków, którą poza sezonem otwierają od 19:00 do 22:00. Na miejscu zjecie przepyszne owoce morza, ryby, makarony, tradycyjne dania na tarasie z kapitalnym widokiem na zatokę. Polecamy tu nocować i skosztować naprawdę wyśmienitego śniadania.
KSAMIL: Beach Bar & Restorant Rilinda: serwują przepyszne małże, sałatki, ryby; Kuduk też skosztował zupy rybnej.
GJIROKASTRA: Bar Restorant Vojsava, gdzie skosztowaliśmy dań tradycyjnej albańskiej kuchni w przystępnych cenach.
BERAT: Timo’s Guesthouse: super śniadania [tylko dla gości, więc polecamy tu nocować]; Friendly House z tradycyjną albańską kuchnią, gdzie m.in. skosztowaliśmy lokalnego specjału czyli oprócz jagnięciny steka po beracku [w serem i orzechami].
TIRANA: przekąski i różne specjały na targu Pazari I Ri.
KRUJE: Bar Restorant Eli i Taverna E Vjeter [jedzenie pyszne tylko pilnujcie rachunku, bo w miasteczku potrafią oszukiwać turystów na rachunkach].
PODSUMOWANIE
Mamy nadzieję, że Albania również i Was zaskoczy pozytywnie i będziecie czerpali garściami z pobytu w tym fascynującym i jeszcze nie tak zadeptanym turystycznie kraju. My na pewno wrócimy dla gór na północy Tirany: tam najlepiej jechać w sezonie ze względu na przyjemniejsze temeratury. Zdecydowanie wtedy należy nie pomijać: jeziora Komani, wioski Theth czy jeziora Bovilla. Dajcie znać w komentarzach czy ten wpis był dla Was użyteczny i co dodalibyście do naszej listy ciekawych miejsc do odwiedzenia w Albanii:)
Super wskazówki, właśnie planuję wakacje w Albanii w lupcu
Hej Justyna, dzięki za komentarz:) bardzo nam miło i życzymy wspaniałej podróży!
Kasia, super wpis, dużo praktycznych rad, dzięki za Twój poświecony czas! Byliśmy na świeta wielkanocne w Czarnogórze i korzystaliśmy m.in. z Waszych wpisów, więc ten też zapisuję na przyszłość, bo Albania kusi mnie bardzo 🙂 W ogóle niesamowite, że mieliście tak piękną pogodę, my w Czarnogórze (chyba kilka dni przed Wami) musieliśmy modyfikować nasz plan zwiedzania, bo część dróg na północy była kompletnie nieprzejezdna przez zalegający śnieg! Więc super Wam sie trafiło i nawet plażowanie było, więc mega!
Dzięki, Olu:) Takie słowa zawsze motywują:) Trochę się nad tym wpisem napracowałam:) My z Albanią też mieliśmy zmianę planu niemal na ostatnią chwilę, ale w zasadzie to była kwestia kolejności, bo pogoda była w kratkę, ale fakt: trochę szczęścia też mieliśmy:) Musimy wrócić w cieplejszym okresie, żeby ruszyć na północ od Tirany:), bo tam, gdzie chcieliśmy jechać też zalegał jeszcze śnieg… Pozdrawiamy cieplutko:)
Switny wpis! Pokaze mężowi zeby go przekonać do podrozy w srodku kwietnia:-)
Planujemy jechac z czworka dzieci do 6rz, wiec na pewno nie będzie tak intensywnie, ale super inspiracje i polecenia:-)
Czy warto lecieć w kwietniu, żeby pobyc wiekszy czas nad plaża w Golem, ewentualnie coś pozwiedzać, czy lepiej sobie z czworka dzieci odpuścić?
Czesc Magda! Akurat na plaży w Golem nie bylismy, ale z tego co pamiętam, to w kwietniu może być bardzo w kratkę z pogodą, więc fajnie by było jakies aktywnosci wpleść do planu podrozy w razie np. deszczu:) Nie mamy doświadczenia z 4ką dzieci, ale znamy osoby, które tak podróżują – może warto spróbować?:) trzymamy mocno kciuki:)