Na pewno słyszeliście o Tour du Mont Blanc. Ta mierząca ponad 170km trasa przez 3 kraje (Francję, Szwajcarię i Włochy) wokół Dachu Europy, czyli Mont Blanc o wysokości niemal 4808m npm, to ciekawa opcja na letnią wędrówkę dla ludzi kochających góry. Optymalnie liczy się na tę trasę 9-10dni. My, czyli ekipa 7 osób, w założeniu mieliśmy 9 dni, a de facto wyszło 8 dni i aż 186km w nogach! W zasadzie wszystko, czego potrzebowaliśmy nieśliśmy na własnych barkach. Nasze plecaki ważyły 15-18kg, a w środku nie zabrakło: namiotu, kuchenki z gazem do przygotowania posiłków, liofilizowanej żywności, termicznych ubrań, śpiworu, karimaty, latarek, kurtki przeciwdeszczowej czy sporej ilości wody. Nocowaliśmy 6 razy na kempingach, 1 raz na dziko i 1 raz na bezpłatnym polu biwakowym. Mimo, że mieliśmy ze sobą jedzenie każdego dnia również jedliśmy średnio 1 posiłek albo w schronisku albo w jakimś miasteczku. Najbardziej podobało nam się w Szwajcarii z wielu względów: oznakowania szlaków, ludzi, jedzenia, schronisk, kempingów, czystości i jakości usług. Mimo, że we Francji było podobnie cenowo, to na każdym polu wypadała straszna ”bida”. Trasa przez Włochy jest najkrótsza, ale na pewno nie zapomnimy Schroniska Elisabetta z kapitalnymi widokami, które odwiedziliśmy na końcu tuż przed zakończeniem przemarszu w Courmayeur. Les Houches niedaleko Chamonix we Francji to miejsce na najpopularniejszy start i koniec TMB, natomiast dostanie się na miejsce jest dużo bardziej kosztowne niż zaczynając trekking we Włoszech, stąd u nas wybór padł na włoskie Courmayeur, do którego musieliśmy się przedostać z łatwo dostępnego Mediolanu. Poniżej znajdziecie najpotrzebniejsze i najbardziej aktualne informacje [wyprawa zakończona 1 lipca 2023r.] zebrane przeze mnie. Patrząc teraz z perspektywy osoby, która przeszła ten niesamowity szlak wiem, że na pewno nie brałabym ze sobą tyle jedzenia, gdyż na miejscu okazało się, że dostępność jedzenia na szlaku ma się dużo lepiej niż to było opisane na blogach, a żywność liofilizowana też kosztuje, więc wcale aż tak sporo się nie oszczędza. Noclegi wyszły mnie bardzo tanio, także można było poszaleć z jedzeniem:)
SZCZEGÓŁY TRASY [początek we włoskim Courmayeur]
Cała nasza trasa objęła ponad 180km zamiast 170km. Tak jak wspominałam wcześniej, ze względu na koszty za start obraliśmy Włochy z przepięknym miastem w Dolinie Aosty o nazwie Courmayeur. Większość osób wybiera jednak okolice Chamonix we Francji i start w Les Houches. To właśnie to miejsce jest też najbardziej wypromowane i postawiono tam nawet ”ramkę” na chodniku przebiegającą przez samo centrum miasta sygnalizującą START trasy TMB. Poniżej mapka TMB. Tak naprawdę nieważne w którym miejscu zaczniecie trekking, tylko ważne, że zaczniecie i skończycie w tym samym okrążając pieszo Monte Bianco/Mont Blanc. Mało tego macie do wyboru warianty łatwiejsze i trudniejsze trasy. Na mapce wariant trudniejszy jest zaznaczony na żółto, a podstawowy na czerwono. W momencie kiedy my byliśmy na szlaku trochę nierozsądnie było wybierać trudniejszy szlak nie mając ze sobą np. raków z uwagi na spore ilości śniegu na ”żółtych” fragmentach szlaku w tym roku. Wybraliśmy więc trasę na czerwono.
Trzeba wziąć też pod uwagę fakt, że aktualnie na wielu odcinkach szwajcarskich prowadzona jest wycinka drzew i szlak też nie wygląda tak jak oryginalnie wyglądał. Także trochę kilometrów tu i tam więcej ”naciupaliśmy” 😀
Poniżej wrzucam szczegóły trekkingu dzień po dniu skupiając się na kilometrach, szacowanym czasie przejścia, wrażeniach. Co do szczegółów odnośnie warunków na kempingach, ich cen czy sklepach znajdziecie więcej info w podrozdziale NOCLEGI w dalszej części tego wpisu jako, że najczęściej interesowały nas sklepy na wyposażeniu kempingów lub w niedalekiej odległości od nich [zakupy w połowie szlaku nie miały sensu, bo nie chcieliśmy nosić dodatkowych kilogramów]. Z kolei szczegółowe informacje odnośnie cen jedzenia w schroniskach, knajpach czy naszego własnego zaopatrzenia znajdziecie w podrozdziale JEDZENIE.
TREKKING DZIEŃ PO DNIU [start: Courmayeur]
DZIEŃ 1 –> 24km [ok. 7h marszu]
(trzeba doliczyć +6km na dojście drogą do pierwszego kempingu blisko Courmayeur z dnia poprzedniego [DZIEŃ ”ZERO’‘] –> Camping Grandes Jorasses, z którego tak naprawdę zaczęliśmy przygodę na szlaku )
Camping Grandes Jorasses 6km od Courmayeur--> przełęcz Col du Grand Ferret [2537m npm] –> cel: Camping des Glaciers w La Fouly
Pierwszy dzień na szlaku był jednym z najtrudniejszych. Po pierwsze, wyszliśmy za późno [około godz.8:00], więc żar lejący się z nieba dał nam się porządnie we znaki. Po drugie, trasa ta obejmowała konkretne przewyższenie. Po trzecie, jeden z uczestników wyprawy miał poważne problemy z wyjściem na przełęcz Col du Grand Ferret [najwyższy nasz punkt tego dnia] z tak ciężkim plecakiem na barkach. Do Camping des Glaciers w La Fouly dotarliśmy dość późno, ale byliśmy pozytywnie zaskoczeni faktem, że kemping był bardzo dobrze zaopatrzony. Był to też największy kemping, na którym spaliśmy.
Cały zaś szlak był wymagający biorąc pod uwagę 15kilowe plecaki na barkach do najwyższego punktu, czyli przełęczy, gdyż w większości do przełęczy szło się bardzo stromo do góry w palącym słońcu. Najbardziej stroma trasa pięła się od schroniska Refugio d’Elena do Col du Grand Ferret [to alpejska przełęcz między kantonem Valais w Szwajcarii a Doliną Aosty we Włoszech]. Przełęcz jest zatem punktem zmiany granicznym pomiędzy Włochami a Szwajcarią. Na samej przełęczy wiało niesamowicie mocno, a potem czekała nas trasa praktycznie cały czas w dół aż w końcu szlak na płasko do la Fouly. Zarówno początek jak i koniec trasy tego dnia to była droga asfaltowa.
Schroniska na szlaku:
*Rifugio Elena na 2061m npm
*Alpage de la Peule
DZIEŃ 2 –> 19-20km [4-5h marszu]
La Fouly –> cel: Camping des Racailles w Champex-Lac
To był najlżejszy dzień ze wszystkich. Na kempingu byliśmy już przed 14:00, a wyszliśmy dość późno, bo po 9:00, co było spowodowane tym, że jeden z naszych znajomych zdecydował się zakończyć trekking na tym etapie i zostać w La Fouly, a następnie spotkać się z nami na końcu naszej pętli alpejskiej w Courmayeur.
Po drodze tego dnia zatrzymaliśmy się na chwilę na piwku i winku w kiosku/ cabana na polanie.
Champex-Lac jest przepięknym miejscem z jeziorem w centrum miasteczka. Na miejscu wypożyczyliśmy sobie rowerek nad wodą za 16chf [na 4 os.]. Kemping jest położony za miastem po prawej stronie [mniej więcej 1km od centrum]. Na obiad siadła pizza za ponad 100zł [tak! takie ceny w Szwajcarii, ale ”siadła dobrze” z piwkiem zamiast kolejnego liofilizowanego posiłku:)].
Schroniska na szlaku:
Brak
DZIEŃ 3 –> 18-19km [6-7h marszu]
Champex-Lac –> Col de la Forclaz (1526m npm) –> Trient –> cel: Le Peuty
Od tego dnia staraliśmy się zaczynać trekking już każdego następnego dnia o 6:00 i to była dobra strategia. Poza tym staraliśmy się zjeść dobrze na trasie, a nie wspomagać się jedynie batonami energetycznymi, które nie do końca zaspokajały nasz głód. Dlatego też czas spędzony na szlaku nam się wydłużył [zdarzało się, że spędzaliśmy nawet 1,5-2h w schronisku spożywając konkretny obiad, ale jak najbardziej miało to sens:)]. Najwyższym punktem tego dnia była przełęcz Col de La Forclaz na 1527m npm. Najbardziej dał w kość upał zwłaszcza przy dojściu do Schroniska Le Peuty, gdyż szło się asfaltową drogą. To właśnie zaraz na przeciwko schroniska znajduje się niewielki kemping Le Peuty z pięknym widokiem na otaczające góry i głośnym potokiem w pobliżu.
Schroniska na szlaku:
*Alpage de Bovine [najlepsze schronisko na szlaku pod względem jedzenia, które ogarniają przesympatyczne dziewczyny]
*Refuge Le Peuty [z pysznym jedzeniem przygotowywanym przez 2 młodych chłopaków]
DZIEŃ 4 –> 22km [9h marszu]
Le Peuty –> Col de Balme (2191m npm) –> drabinki pod Lac Blanc –> cel: jeziora pod Refuge Lac Blanc [Les Lacs des Cheserys]
Trasa tego dnia była wymagająca, bo tak naprawdę zrobiliśmy 1,5dnia z naszego starego planu. Zamiast 8-9km wyszło ponad 20km…, ale dzień obfitował w niesamowite widoki i dodatkową atrakcję, czyli klamry i drabinki w kierunku Białego Jeziora [ =Lac Blanc]:) Rozbiliśmy namiot w scenerii z pierwszego zdjęcia:) Ciężko było znaleźć idealnie płaskie podłoże, ale widok wieczorem i z rana był wart niewygodnego snu. Pamiętajcie, że w wielu miejscach na dziko tak jak to nie można rozbijać namiotu przed 19:00.
Schroniska na szlaku [z najpiękniejszymi widokami na Mt. Blanc]:
*Refuge du Col de Balme (2352m npm) [Szwajcaria] – to pierwsze schronisko, z którego widzieliśmy bardzo wyraźnie Mt. Blanc
*Refuge Lac Blanc [Szwajcaria] – [trzeba było dodatkowych 20-30min, żeby tam dojść od naszego noclegu na dziko i niestety nie mogliśmy nic zamówić na kolację, bo twierdzili, że robią posiłki tylko dla gości nocujących w schronisku, a potem ”się zobaczy…”]
DZIEŃ 5 –> 21km [8-9h marszu]
Les Lacs des Cheserys / Lac Blanc –> Col des Montets (1461m npm)–> Chamonix –> cel: Camping Bellevue w Les Houches
Poranek tego dnia był niesamowity! Budzące się słońce rzucające róż i pomarańcz na niebo i jezioro na ponad 2300m npm dodały magii otoczeniu, a kozice i świstaki grasowały na swoim terenie i w ogóle nie przejmowały się naszą obecnością. Sam szlak nie prowadzi przez centrum słynnego Chamonix, a my koniecznie chcieliśmy tam zajrzeć i tak też zrobiliśmy. Mt. Blanc z ulic Chamonix przy pięknej pogodzie, na jaką natrafiliśmy prezentował się po prostu bosko! Zjedliśmy w miarę przystępnym cenowo miejscu i podreptaliśmy dalej. Część osób zrobiła też zakupy na kolację i śniadanie, choć nie było to konieczne, bo po drodze do kempingu w Les Houches mieliśmy supermarket Carrefour. W Les Houches pierwszy raz mieliśmy okazję skosztować 2 najsmaczniejsze piwa na całej trasie: piwko Mont Blanc [Brasserie du Mont Blanc – La Blonde] oraz Affligem Blonde.
Schroniska na szlaku:
*Refuge de la Flegere
*Chalet la Floria (1350m npm)
DZIEŃ 6 –> 21km [8-9h marszu]
Les Houches –> Col de Voza (1653m npm) –> Bionnasay (1320m npm)–> Le Champel –> La Gruvaz –> cel: Camping Le Pontet w Les Contamines
Alternatywna trasa [kolor żółty: bardziej wymagająca] prowadzi z Col de Voza przez przełęcz Col de Tricot na wysokości 2120m npm. My szliśmy trasą czerwoną.
Kemping jest zlokalizowany w sporej odległości za miastem Les Contamines, dlatego warto od razu zrobić zakupy w SPARze lub w Carrefour’ze w miasteczku, choć na kempingu dosłownie niczego nie brakowało i oprócz lokalnego sklepiku była też możliwość zamówienia kolacji lub śniadania.
Schroniska na szlaku:
*Refuge Du Fioux
DZIEŃ 7 –> 18-19km [8-9h marszu]
Camping Le Pontet w Les Contamines –> Col du Bonhomme (2329m npm) –> cel: pole biwakowe w Les Chapieux
Żeby dostać się na właściwy szlak z kempingu trzeba jeszcze podejść 1,5km [z kempingu kierujecie się na lewo asfaltową drogą]. Naszym najwyższym celem tego dnia była przełęcz la Croix du Bonhomme na wysokości 2443m mpn. Dzień był deszczowy, ale nie było tragicznie. Tak naprawdę nieźle padać zaczęło jak dotarliśmy do schroniska na przełęczy, w którym przesiedzieliśmy ponad 2 godziny, bo musieliśmy poczekać aż zaczną serwować dania obiadowe i przyjmować zamówienia od godz. 12:15. Potem już szło się łatwiej. Jak dotarliśmy do pola biwakowego w les Chapieux dorwał nas nie tylko deszcz, ale i burza. Namioty rozkładaliśmy więc z prędkością światła :D, a na miejscu skorzystaliśmy z zakupów w lokalnym sklepiku i zjedliśmy co nieco w oberży obok pola biwakowego.
Schroniska na szlaku:
*Refuge de la Balme
*Refuge de la Croix du Bonhomme
*L’Auberge de la Nova
DZIEŃ 8 –> 30km [10h marszu]
Pole biwakowe w Les Chapieux –> Col de La Seigne (2516m npm) –> Lac de Combal –> trasa asfaltowa do Courmayeur –> cel: Hotel Tavernier
Wychodząc z pola biwakowego na szczęście od razu można było dojrzeć oznakowany szlak. Kierowaliśmy się na najwyższy punkt tego dnia czyli przełęcz Col de la Seigne, następnie w kierunku schroniska Elisabetta z pięknym widokiem, a potem do Courmayeur [choć wybraliśmy mniej wymagającą trasę nie przez kolejną przełęcz tylko przy jeziorze Combal skręciliśmy w lewo zamiast prawo kierując się asfaltową drogą do miasta – tak czy siak ogółem na 1 dzień zrobiliśmy dłuższą trasę, bo wyszło aż 30km]. Trasa asfaltowa do Courmayeur przypominała tę z naszego Morskiego Oka i wtedy ”naciupaliśmy” około 8km na ostatnim odcinku.
Schroniska na szlaku:
*Refuge des Mottets
*Rifugio Elisabetta
*Refuge du Combal
TRANSPORT
Mój ”idealny” plan zakładał, że po locie z Krakowa do Bergamo dojedziemy autobusem do Mediolanu, a stamtąd pod wieczór wsiądziemy do Flixbusa [oczywiście dużo wcześniej zarezerwowanego online] w Milano Centrale i dojedziemy do Courmayeur. Flixbus wystawiał różne ceny za bilety. Najtaniej wyszło 75zł od osoby [rezerwowałam 2 miesiące przed wyjazdem]. Natomiast 3 dni przed wylotem dostałam e-maila, że nasz kurs Flixbusem z Milano do Courmayeur został odwołany i możemy dostać zwrot kosztów za bilety albo wybrać sobie inny kurs np. następnego dnia [na co nie mogliśmy sobie pozwolić]. Musieliśmy dostać się do Doliny Aosty jakimś innym sposobem i niestety trochę to zajęło. 2 pociągi z przesiadką w Chivasso [czyt. Kiwasso], a następnie autobus z Aosty do Courmayeur i na końcu 6km pieszo pod górę asfaltową drogą do pierwszego kempingu czyli Camping Grandes Jorasses. Po trekkingu wracając z Courmayeur już nie mieliśmy takich ”przebojów”. Flixbus spóźnił się jedynie o jakieś 20min, ale dojechaliśmy do Mediolanu, gdzie mieliśmy ostatni nocleg przed wylotem do Krakowa.
Loty Ryanairem kosztowały nas 500zł od osoby w obie strony [Kraków-Bergamo-Kraków] wraz z bagażem rejestrowanym. Kupowaliśmy je z dużym wyprzedzeniem, bo ponad pół roku wcześniej.
Najtańsza opcja transportowa wychodziła więc następująco:
- loty – 500zł
- autobus z lotniska do Mediolanu w obie strony – 16€=70zł
- Flixbus w obie strony – 150zł
Razem: około 720zł/os.
Rzeczywista opcja transportowa z pociągami i autobusami:
- loty – 500zł
- autobus z lotniska do Mediolanu w obie strony – 16€=70zł
- 2 pociągi – 20€ = 89zł
- autobus z Aosty do Courmayeur – 3,50€ = 15zł
- Flixbus z Courmayeur do Mediolanu – 75zł
Razem: około 840zł/os.
NOCLEGI
W skrócie na szlaku spaliśmy 1 raz na włoskim kempingu, 3 razy na szwajcarskich kempingach, 1 raz na dziko na ponad 2300m npm [najpiękniejszy widokowo nocleg], 2 x na francuskich kempingach i 1x na francuskim bezpłatnym polu biwakowym. Można więc powiedzieć, że noclegi na całej trasie [dokładna ilość: 8 nocy] wyniosły nas 73€-100€ /os. [ =325zł-450zł/os: cena była zależna często od tego czy namiot był używany przez 1 czy 2 osoby i oczywiście na 2 osoby wychodziło nieco taniej]. W większości miejsc w Szwajcarii przelicznik franków [chf] w stosunku do € był taki sam, przyjmowano więc tyle samo € co franków, jeśli ktoś nie miał lokalnej waluty.
- Camping Grandes Jorasses /12€ /os. – położony 6km od Courmayeur [Włochy]
– mini-restauracja : pizza, słodkości: ciasta, piwo i inne alkohole
– sklep z serami, wędlinami, potrzebnymi rzeczami: szampon, pasta, przekąski, etc.
– karta z dostępem do gorącego prysznica: 3€ , ciepła woda w umywalkach
– toalety w cenie
– mini-karczma, gdzie serwują pizzę i desery [po 20:00 już nie można zamówić pizzy]
2. Camping des Glaciers – w La Fouly [Szwajcaria]- 88chf/7os = 12,50chf/os. – recepcja od 8:00 do 20:00
– czajnik dostępny w recepcji
– można zamówić chleb, bagietki, drożdżówkę z cynamonem, czekoladą, croissanty
– można kupić gaz; 230g – 8chf, 420g – 12-14chf; piwo, napoje z lodówki, przekąski
– super warunki: prysznice z gorącą wodą w cenie, dobre wifi; ogromne pole kempingowe
– ładowanie komórek w toalecie przy lustrach
– sklep Supermarche w centrum La Fouly w sobotę do 19:00
– 2 restauracje były otwarte w sobotę wieczór
3. Camping des Racailles – w Champex – 21,5€ /os; otwarty później od 15/16:00
– pralki i suszarki : 3,5chf za 1h
– czajnik, mikrofalówka
– miejsce do ładowania komórek przy recepcji; wi-fi jest, ale kiepskie
– prysznice z gorącą wodą w cenie
– sklep w mieście Champex – niedaleko jeziora
– sklepik na recepcji: piwko, wino, przekąski
4. Refuge Le Peuty z kempingiem – w Le Peuty – 8chf/8€ /os.
– sklepik w kontenerze dobrze wyposażony : jajka, pasztet, wędliny, łosoś, sery, dania instant etc.
– 2 facetów robi fajne jedzenie
– recepcja od 16:00; brak wi-fi
– prysznic od 16:00 do 19:00 – 2€/chf za 7min [facet stoi przed kontenerem z prysznicem i pospiesza ludzi, żeby się zmieścili w czasie wyznaczonym na kąpiel :D]
5. Na dziko przy jeziorze niedaleko Refuge Lac Blanc
– idąc 20 min wyżej dotrzecie do schroniska Lac Blanc: tylko kiepsko tam z jedzeniem dla nie nocujących na miejscu; białe wino /lampka/ małe piwo w schronisku : 6€
– można dzwonić mimo wysokości, gdzieniegdzie działa Internet
– wszystko za darmochę 😀 :kozice i świstaki, widoki, spanie, woda wysokogórska; idealne miejsce na odpalenie kuchenki gazowej
6. Camping Bellevue w Les Houches [18,50€ za 2 os w 1 namiocie]
– 18,50€ za 2 os w 1 namiocie [wybaczcie jakość zdjęcia :P]
– prysznice w cenie
– ciepła przyjemna noc
– Carrefour w Les Houches
– dobre jedzenie: pulpo a la gallega, pasta, Aperol Spritz, cielęcina w gospodzie Kitsch Inn
7. Camping Le Pontet w Contamines [18€ /2os w 1 namiocie]
– dobrze wyposażony: mały sklepik z najpotrzebniejszymi rzeczami, jest nawet piwo Mont Blanc Blonde, Rousse, Blanche
– hasło do wi-fi udostępniają jak się kupi coś w barze
– prysznice, pralki
– można zamówić śniadanie za 10€ i kolację, np. poulet coco curry et riz, etc.
– 1,5km od kempingu idąc na lewo dojdzie się do kierunkowskazu na Col du Bonhomme /4:10min drogi do Przełęczy/; wcześniej nie da się zlokalizować kontynuacji szlaku TMB
– Carrefour i Spar w Contamines 2,5km od kempingu: zanim dotrzecie na kemping warto po drodze tam zaopatrzyć się w jedzenie jeśli chcecie taniej niż w sklepiku na kempingu
8. Pole biwakowe w Les Chapieux – bezpłatnie -na miejscu toalety, sklepik z najpotrzebniejszymi produktami spożywczymi, jak i pamiątkami:); brak wi-fi i brak zasięgu komórkowego -oberża / karczma zlokalizowana blisko pola biwakowego, gdzie można się posilić i wypić piwko
Wracając z TMB do Courmayeur zarezerwowaliśmy nocleg w Hotelu Tavernier, gdzie mieliśmy apartament mierzący 80m kw., a koszt noclegu wyniósł niewiele, bo 167zł/os ze śniadaniem. Natomiast nasz ostatni nocleg był w Mediolanie i wyniósł 155zł/ os. w Hotelu Meninger przy Dworcu Lambrate. Zatem całkowity koszt noclegów wliczając Courmayeur i Mediolan [10 nocy] wyniósł w moim przypadku niecałe 650zł, czyli średnio 65zł za dzień🙂
JEDZENIE NA SZLAKU
CENY JEDZENIA W SCHRONISKACH / KNAJPKACH NA SZLAKU:
DZIEŃ 1 [odcinek: Courmayeur – La Fouly]:
1)RIFUGIO ELENA [WŁOCHY]
Funghi e polenta [grzyby z polentą] – 15€
Zuppa Fagioli [zupa fasolowa]- 10€
Asiette Salami Formaggi [deska serów i szynek] – 13€
Pasticcio di verdura al forno [pasticjo warzywne zapiekane w piecu] – 11€
Kanapka/tost – 5€
Polenta Valdostana [polenta regionalna] – 11€
Kawa – 1,50€
Czekolada na gorąco – 4€
0,5l wody mineralnej – 1,50€
Piwo lane: 0,2l – 3,50€, 0,4l – 6, 50€
2) ALPAGE DE LA PEULE [SZWAJCARIA]
Bouillon [bulion z warzywami lub bez + ze szwajcarskim serem] – 10-12chf
Duża kanapka z różnymi opcjami do wyboru – 8-10chf
DZIEŃ 2 [odcinek: La Fouly – Champex-Lac]:
1) CAMPANA [mini-kiosk na polanie] w połowie drogi
Kieliszek białego wina/ piwko – 4chf
2) knajpy/restauracje w Champex-Lac [SZWAJCARIA]
a)’‘Au Vieux Champex” restobar: Pizza – 20-30chf + piwo Candide Abbaye de St. Maurice – 8chf
b)Knajpa przy jeziorze: dania od ponad 20chf
DZIEŃ 3 [odcinek: Champex-Lac – trient – lE peuty]:
1) ALPAGE DE BOVINE [SZWAJCARIA] – absolutnie najlepsze schronisko na całym szlaku TMB z przepysznym jedzeniem i fantastyczną obsługą!
Ceny mają wysokie, ale za jakość warto dobrze płacić.
Zapiekane ziemniaczane rosti z bekonem i ciągnącym się serem – 22chf/22€
Bulion z warzywami i serem szwajcarskim – 12chf/12€
Wybrane świeżo upieczone ciastko – 8chf/8€
2) REFUGE LE PEUTY [Szwajcaria]
Pasta ail des ours – bardzo syty makaron po wegetariańsku z czosnkiem niedźwiedzim – 18chf
Spory hamburger – 20chf
DZIEŃ 4 [odcinek: lE peuty –> lac blanc]:
A) REFUGE DU COL DE BALME [Szwajcaria]
Zupa dnia – 8chf/8€
Deska serów i wędlin [assiette du randonneur/deska wędrowca] – 13chf/13€
Omlet z sałatką – 12chf/12€
B) REFUGE LAC BLANC [Francja]
Mieliśmy problem z zamówieniem czegokolwiek do jedzenia wieczorem [twierdzili, że obsługują tylko gości noclegowych]
Piwko/lampka wina – 6€
DZIEŃ 5 [odcinek: lac blanc –> les houches]:
Niestety schroniska na tym odcinku w momencie jak je odwiedziliśmy nie serwowały nic konkretnego do jedzenia. Na trasie jedliśmy w Chamonix:
COTE MACARONS / SALON DE THE by Richard
To tam z ciekawych rzeczy spróbowałam koktajlu Mont Blanc zrobionego z kasztana i bezy:) Poza tym mają burgery, kawałki pizzy, drożdżówki, słodkości z bezy i nie tylko, półbagietki z łososiem, kurczakiem, itd, w przystępnych cenach [do 10€]
Na fajne jedzenie natrafiliśmy też w Les Houches z daniami po 10-12€ w postaci cielęciny, makaronu z mięsem, ośmiornicy po galicyjsku, itd w gospodzie Kitsch Inn🙂
DZIEŃ 6 [odcinek: les houches –> les contamines]:
Jedliśmy w centrum Les Contamines [2,5km od naszego kempingu] w Brasserie Les Rhodos i w zasadzie to było jedyne miejsce w centrum zapełnione ludźmi. Pozamawialiśmy sałatki z kozim serem, ”zapiekanki” jak na zdjęciu poniżej no i przepyszne piwko Mont Blanc:) Ceny pomiędzy 10 a 14€ za danie.
DZIEŃ 7 [odcinek: les contamines –> LES CHAPIEUX]:
A) REFUGE DE LA CROIX DU BONHOMME [Francja]
Makarony, dania zapiekane za 13-15€
B) AUBERGE DE LA NOVA [Francja]
śniadania – 12€
Tarta wegetariańska – ok. 12€
Zupy – 10-12€
DZIEŃ 8 [odcinek: LES CHAPIEUX –> COURMAYEUR]
A) RIFUGIO ELISABETTA [Włochy] – dania obiadowe serwowane od 12:00
Pasta pomodoro – 10€
Pasta ragu [makaron z mięsem mielonym] – 13,50€
Zuppa – 12€
Ravioli – 13€
Gnocchi Bleu d’Aoste – 13,50€
Polenta z różnymi dodatkami – od 14,50€ do 18€
Kawa – 1,80€
Herbata – 3€
Małe piwo – 3,80€
Aperol Spritz – 5,50€
Prosecco – 4,50€
0,5l wody mineralnej – 2€
UWAGI:
- oznakowania na szlaku – najlepsze w Szwajcarii.
- pamiętajmy o sjeście zwłaszcza we Francji i we Włoszech w schroniskach; problemy z kolacją w schroniskach jeśli nie miało się wykupionego noclegu, problemy również ze śniadaniem; najczęściej pora obiadowa w schroniskach zaczynała się o 12:00, choć w niektórych już o 11:30.
- uwaga na Internet w Szwajcarii ze względu na wysokie opłaty – najlepiej zablokować transmisję danych na telefonach komórkowych.
- nocowanie na dziko jest możliwe nawet w okolicy wielu przełęczy. Zasada jest tylko jedna: nie rozbijamy namiotu przed godz. 19:00, o czym mówią znaki na szlakach.
- spanie w schroniskach wraz z zapewnionym śniadaniem i obiadokolacją kosztuje około 50-80€, trzeba jednak zrobić rezerwację z dużym wyprzedzeniem i pamiętać, że w przeciwieństwie do schronisk polskich w Alpach śpi się na kupie [niewiele jest pokoi 2-3 osobowych].
- godziny otwarcia recepcji na kempingach to zazwyczaj nie wcześniej niż godz. 15:00, ale to nie przeszkadza w rozbiciu namiotu: zazwyczaj macie wyznaczony obszar przeznaczony dla TMB i możecie zgłosić się do recepcji później.
- niekonieczne jest dźwiganie dużych zapasów wody, wystarczy 1,5-2l jako, że na szlakach w miarę często macie schroniska, źródła wody pitnej lub też strumienie i strumyki, z których można napełniać sobie bidony/butelki, a czysta woda z alpejskiego strumyka nie wywoła rewolucji żołądkowych.
- temperatury w nocy w czerwcu spadały do 11-12 stopni na kempingach; nocując powyżej 2000m npm temperatury były niższe.
- staraliśmy się sami robić śniadania i jeden posiłek dziennie, choć zdarzało się, że ograniczaliśmy się tylko do śniadania, a potem już jedliśmy w knajpach czy schroniskach po drodze. Z liofilizowanej żywności wypróbowałam 3 firmy i zdecydowanie najbardziej podeszła mi firma Lyofood. Nie są tani [około 30-45zł za danie], ale można u nich znaleźć kilka ciekawych opcji dań jak: zupa gulaszowa, puree ziemniaczane z serem i pieczarkami, kurczak Tikka Masala i inne.
- przez większość czasu chodziliśmy ubrani dość lekko jako, że temperatury w ciągu dnia były najczęściej wysokie [odczuwalne nawet 30stopni w niektórych miejscach], a na termometrach widniało 25-26 stopni. Tak czy siak przydało mi się ubranie termiczne, skarpety z wełny merino, jedynie 2 bluzy z długim rękawem, komin pod szyję, jedna kurtka przeciwdeszczowa. Najczęściej chodziłam w krótkich spodenkach i koszulkach na ramiączkach. Dopiero wieczorem wskakiwałam w cieplejsze ciuchy.
- w naszych plecakach obowiązkowo były też: namioty, karimaty lub materace dmuchane, klapki pod prysznic, latarka czołówka, kuchenki, gaz do kuchenki [kupowaliśmy w Decathlonie w Mediolanie, choć był problem z dostępnością], nóż, rozkładane łyżeczki i widelce, krzesiwo do rozpalenia kuchenki, powerbanki.
- codziennie staraliśmy się pić elektrolity i dobrze się nawadniać, a niektórzy korzystali też ze wspomagaczy w postaci galaretek czy żeli energetycznych:) Mieliśmy też zapas batonów energetycznych ze sobą.
- z aplikacji z mapami używaliśmy maps.me i mapy.cz, a jak był Internet to czasami też sprawdzaliśmy Google Maps.
PODSUMOWANIE KOSZTÓW na 1 osobę
Transport [loty i transport na miejscu]: 840zł
Noclegi [8x kemping i 2x hotel: Courmayeur i Mediolan]: 650zł
Jedzenie w schroniskach/knajpach na szlaku: 100-150€ = 444-666zł
Razem: od 1934zł do 2156zł
Do tego trzeba doliczyć oczywiście liofilizowaną żywność, batony energetyczne, zakupy na śniadanie [bagietki, pasztety, nutella, itd.], napoje i bilet na metro w Mediolanie [około 10zł za 1h30min przejazdu].
Zatem śmiało można zaokrąglić ten wynik do prawie 3000zł za 11dni:)
MAM NADZIEJĘ, ŻE PODOBAŁ WAM SIĘ WPIS I POMOŻE WAM W NISKOBUDŻETOWYM ZAPLANOWANIU TOUR DU MONT BLANC:) DAJCIE ZNAĆ W KOMENTARZU JEŚLI MACIE JAKIEŚ PYTANIA LUB PO PROSTU POZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD:) BĘDZIE MI BARDZO MIŁO:)
Witam cudowny rzeczowy wpis..
Wszystko jasne .. mam sporo wątpliwości czy podołam fizycznie .. jestem zwykłym kowalskim, który nie robi za wiele ze swoim ciałem .. przerażają mnie też te drabinki 🙂 jak wiele ich jest i czy to jedyne “ekstremalne” przeszkody na trasie 🙄
Hej, dzięki, miło mi:) co do drabinek, nie są konieczne, bo można wybrać alternatywny szlak bez drabinek:) my w większości chcieliśmy koniecznie drabinki:) Jesli masz wątpliwości czy podołasz fizycznie z tyloma kilometrami dziennie, to po prostu rozłóż to na więcej dni, albo zrób sobie dłuższy postój w jakimś campie i mierz siły na zamiary:) Można też spać w schroniskach, ale wiadomo – wtedy cenowo wyjdzie drożej – choć to też podobno ciekawe doświadczenie:) trzymam kciuki
Kasia super organizator. Pozytywna energia , świetny motywator! Polecam na każdą wyprawę!
Kasia super organizator! Polecam jako
przewodnika na każdą wyprawę. Pozytywną energią zarazi nawet deszcz 👋
Haha, dzięki, Dana:) ściskam mocno:)
Świetna relacja. Zainspirowałaś mnie!
Dzięki:) Bardzo mi miło:) Korzystaj zatem i powodzenia:)
Niesamowita wyprawa ,pozdrawiam 🙂😉
Dziękuję! Było fantastycznie:) pozdrowionka:)