W podróży mieliśmy już różne sytuacje. Ja zachorowałam na dengę w Indonezji i na  Timorze Wschodnim. W Boliwii okradziono nas w nocnym autobusie. Straciliśmy GoPro, aparat z dwoma zoomami oraz drona. Na Timorze Wschodnim dodatkowo ukąsił mnie skorpion! Jak leżałam w malezyjskim szpitalu w Kuala Lumpur na dengę, to Kudukowi ukradziono komórkę. Jakiś facet jechał na skuterze drogą wewnętrzną przy jednym osiedlu i wyrwał Michałowi telefon z ręki w trakcie jazdy [w Malezji! czyli w jednym z najbezpieczniejszych krajów Azji Południowo-Wschodniej!]. Innym razem podczas jednej wyprawy trampingowej, którą prowadziłam do Tajlandii jeden z uczestników zatruł się czymś i poważnie odwodnił, dlatego musieliśmy szybko reagować i kierować się do najbliższej placówki medycznej. Wychodząc na Kilimandżaro na wysokości powyżej 5100m npm doświadczyłam lekkich objawów choroby wysokościowej. Podróżując już z Dżuniorem spędziliśmy 2-3dni w szpitalu z dzieckiem pod kroplówką w Wenezueli. Te wszystkie incydenty skończyły się na szczęście dobrze! Korzystaliśmy z różnych ubezpieczycieli w podróży. Nie wszystkich polecamy [o czym przeczytacie dalej], a wśród tych wiarygodnych są tacy, którzy zdecydowali się wejść z nami we współpracę i dzięki temu mamy dla Was -10% zniżki do wykorzystania na ubezpieczenie turystyczne z kodem rabatowym: KUDUK na stronce —> https://kioskpolis.pl/kalkulator/ubezpieczenie-turystyczne/web/?partner=KuukTravel&source=www

Szczegóły znajdziecie na końcu tego wpisu:)  Wcześniej jednak poznajcie do końca nasze historie z podróży:)

UKĄSZENIE PRZEZ SKORPIONA

Na Timorze Wschodnim w przeciągu tygodnia spotkaliśmy 3 skorpiony. Do ukąszenia w nogę doszło jak zabrałam stertę ubrań ze sobą pod prysznic. Gdzieś między moimi ciuchami schował się właśnie skorpion, który spadł mi na nogę i w ostateczności mnie ukąsił. Czułam mocne szczypanie i po chwili lekki paraliż ukąszonej okolicy. Niepokojące było uczucie stopniowego paraliżu coraz większej części nogi, tak jakby coś się po mojej nodze rozprzestrzeniało! Byliśmy na totalnym zadupiu, bez zasięgu, przy plaży niedaleko wyspy Jaco, gdzie istnieją tylko 2 guesthouse’y do przenocowania, a poza tym zupełnie nic.. nawet normalnego sklepu nie było, a co dopiero opieki medycznej czy szpitala. Pani z guesthouse’u uspokoiła mnie, że ten skorpion nie jest tym jednym z tych 30 skorpionów o jadzie mogącym zabić człowieka, natomiast trzeba było tak czy siak szybko zareagować i wcierać w te okolicę limonkę i sól. Po tygodniu do dwóch po ukąszeniu nie zostało ani śladu:) W przypadku ukąszenia skorpiona, nawet tego mniej niebezpiecznego trzeba jeszcze długo obserwować zranione miejsce i oczywiście cały organizm, bo może się zdarzyć, że po pewnym czasie jednak trzeba się zgłosić do lekarza.

Co w przypadku ugryzienia przez jednego z tych najbardziej jadowitych skorpionów? Brutalnie mówiąc macie 72h. Jeśli je przeżyjecie, to będziecie żyć dalej. Z częstych objawów możecie mieć silne zawroty głowy, wymioty i czuć się bardzo sennie. Oczywiście gdybyśmy mieli szpital pod ręką, to od razu byśmy się tam udali. A skorpiony, które spotkaliśmy na miejscu wyglądały bardzo podobnie: były jaśniejsze i drobne, więc ciężko było je czasami zauważyć [jak na zdjęciu].

DENGA W AZJI

Podczas naszej kilkumiesięcznej podróży po takich krajach jak: Indonezja, Timor Wschodni czy Bangladesz doświadczyłam dotkliwego zachorowania na dengę przenoszoną przez specyficzne komary, o czym możecie przeczytać klikając TUTAJ: https://www.kuukandtravel.com/jak-zachorowalam-na-denge-w-azji-pld-wschodniej/ . Będąc na przesiadce do Tajwanu w Kuala Lumpur w Malezji wymiotowałam już krwią i wiedzieliśmy, że to już nie przelewki. W najbliższej prywatnej klinice zrobiono mi szybkie badania i zawieziono mnie w karetce na sygnale do większego szpitala [nawet Michała nie wpuszczono do karetki]. Byłam tak słaba, że nawet nie przyszło mi do głowy, żeby dzwonić do ubezpieczyciela i prosić o wskazówki. Zresztą wszystko działo się bardzo szybko… zdecydowanie w szybszym tempie niż funkcjonował wtedy mój mózg. Dopiero kolejnego dnia mimo uczucia słabości zadzwoniłam na brytyjski numer [tak – to był ubezpieczyciel z Wielkiej Brytanii]. Potem już w ekspresowym tempie dogadywałam się z nimi e-mailowo i tam dosyłałam całą dokumentację medyczną. Tydzień po zgłoszeniu na moje konto wpłynęły pieniądze odzwierciedlające koszty jakie ponieśliśmy podczas mojego pobytu w szpitalu uwzględniające badania, opiekę, leczenie i posiłki.

KRADZIEŻ SPRZĘTU W BOLIWII

Cały wpis o tym zdarzeniu znajdziecie TUTAJ :https://www.kuukandtravel.com/kradzieze-w-boliwii-jak-sie-uchronic-co-nas-spotkalo/ . Miało to miejsce tuż przed naszym pojawieniem się w najbardziej surrealistycznym miejscu na Ziemi: pustyni Salar de Uyuni. Prawdopodobnie byliśmy ofiarami szajki, a sam kierowca nocnego autobusu mógł być zaangażowany w całą akcję. Do autobusu były wpuszczane osoby bez kontroli, ale wydawało nam się, że tak to funkcjonuje – że bilety sprawdza się później. Wracając natomiast już z Uyuni autobusem innej firmy nie było możliwości, żeby poza samymi pasażerami sprawdzanymi przed wejściem do pojazdu ktokolwiek mógł wejść do środka autobusu. Niestety zapłaciliśmy sporą cenę za chwilowy brak czujności. Po przyjeździe do Uyuni koniecznie musieliśmy zgłosić sprawę w komisariacie policji, żeby potem móc ubiegać się o jakiekolwiek odszkodowanie w Towarzystwie Ubezpieczeniowym. Kolejny raz był to brytyjski Ubezpieczyciel, który zwrócił nam kwotę, na którą mieliśmy ubezpieczone rzeczy materialne w bagażu, także wyszła niższa kwota niż rzeczywista wartość sprzętu, ale sami zdecydowaliśmy się na taką kwotę ubezpieczyć wszystko, więc to normalne.

ZATRUCIE POKARMOWE I ODWODNIENIE W TAJLANDII

W Tajlandii kiedy jeden z uczestników wyprawy trampingowej, podczas której byłam opiekunem grupy, nie domagał w ferworze emocji nie pomyśleliśmy o szybkim kontakcie telefonicznym najpierw z ubezpieczycielem tylko od razu zareagowaliśmy i sami wybraliśmy najbliższą prywatną klinikę medyczną. Mimo tego ubezpieczyciel zwrócił pieniądze za poniesione koszty leczenia [a z tym przecież bywa różnie! zwłaszcza jeśli korzysta się z usług placówek prywatnych]. W tym przypadku bardzo dobrze spisała się polska firma. Dotrwajcie do końca tego wpisu, a znajdziecie informacje jak po zniżce ze specjalnym kodem rabatowym ubezpieczyć się m.in. w tym Towarzystwie Ubezpieczeniowym.

CHOROBA WYSOKOŚCIOWA W DRODZE NA KILIMANDŻARO [5895M NPM]

Moje objawy choroby wysokościowej na wysokości nieco powyżej 5100m npm były na szczęście bardzo łagodne: miałam nudności, ale nie wymiotowałam, mój żołądek bulgotał, poczułam spadek formy i zmęczenie, a plecak wydawał się znacznie cięższy niż w rzeczywistości. Musiałam zwolnić tempo, zrobić też sobie odpoczynek, napoić się herbatką z termosa i ponownie ruszać w zwolnionym tempie wyżej i wyżej. Po jakimś czasie [może 20 minutach] objawy całkowicie ustały, a ja dostałam ”super doładowanie” i wróciłam do swojego poprzedniego tempa. I to by było na tyle w moim przypadku, choć wcale w Waszym nie musi być tak samo! Mój towarzysz dodatkowo dostał poważnej zadyszki, która nie ustępowała aż do zejścia poniżej 4000m npm. Już mieliśmy wybrać się do lekarza kolejnego dnia po zejściu, ale zwyczajnie wszystko ustało. Najważniejsze to słuchać swojego organizmu i umieć wyczuć właściwy moment kiedy jeszcze damy radę, a kiedy już trzeba odpuścić. A jak się przygotować do takiej wyprawy, co zażywać na zredukowanie objawów choroby wysokościowej itd., przeczytacie w obszernym wpisie o mojej wyprawie na Kilimandżaro klikając TUTAJ –> https://www.kuukandtravel.com/kilimandzaro-w-6-dni-szlakiem-machame/.  Podczas wypraw górskich, które prowadzę, wybór standardowego ubezpieczenia jak na typowe wakacje wypoczynkowe nic nie daje. Jadąc na Kilimandżaro [na wysokości 5895m npm] czy do Nepalu do Bazy pod Annapurną [na wysokości 4130m npm] zwykłe ubezpieczenie [zazwyczaj do wysokości 2000m npm] po prostu nie działa. Należy wtedy wybrać odpowiedni pułap wysokościowy – zazwyczaj do 6000m npm, ale niektóre firmy mają też przedział wysokościowy do 4000m npm oraz powyżej 4000m npm. Ja osobiście jako członek alpejskiego klubu z siedzibą w Austrii wnoszę jednorazową opłatę na rok i jestem chroniona we wszystkich górach świata do wysokości 6000m npm, ale zdaję sobie sprawę, że większość z Was nie chodzi tak często po górach, więc członkostwo nie jest dla Was dobrym rozwiązaniem. Mało tego, wyobrażamy sobie, że brak możliwości dogadania się z ubezpieczycielem w naszym ojczystym języku może być dla wielu dodatkowym stresem tym bardziej podczas stresującej sytuacji jaką jest nagły wypadek czy choroba w podróży. Dlatego w dalszej części wpisu mamy dla Was opcję spełniającą te wymagania.

PODRÓŻE WE DWÓJKĘ – JAKIEGO UBEZPIECZYCIELA NIE POLECAMY

Jak podróżowaliśmy sami przez pół roku po 12 krajach Azji zdecydowaliśmy się wtedy na najtańszą opcję ubezpieczenia jaką była Karta Planeta Młodych. Jakie mieliśmy szczęście, że nic nam się wtedy nie przytrafiło i nie musieliśmy skorzystać z tego ubezpieczenia. Dlaczego? Otóż nasi znajomi mieli do czynienia z nieprzyjemną sytuacją kiedy właśnie TEN ubezpieczyciel nie chciał im zwrócić pieniędzy mimo, że ewidentnie im się to należało! Ubezpieczenie było zaskakująco tanie, a jak wiadomo, co tanie często odbija się na jakości..

PODRÓŻE Z BOBASEM

Aktualnie od 2 lat podróżujemy już z bobasem, więc bardzo zależy nam na tym, żeby mieć wykupione dobre i sprawdzone ubezpieczenie na każdą najmniejszą podróż. Wiadomo, że w zależności od kraju podróży trzeba odpowiednio przekalkulować wystarczające koszty leczenia i ratownictwa, nieprzewidziane zdarzenia, dodatkowe czynniki jak np. odwołany lot, kradzież czy uszkodzenie bagażu, itd. Dla niektórych istotne może też być ubezpieczenie uwzględniające zdarzenia po alkoholu. Leczenie w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Szwajcarii czy Singapurze wymaga wyższych kosztów, więc trzeba pamiętać o odpowiedniej kwocie zaznaczonej podczas wyboru ubezpieczenia. W przypadku odwodnienia małego dziecka w Dominikanie [które może nastąpić w wyniku złapanej amebozy] potrzebne jest podłączenie malucha do kroplówki, co równa się z minimalnym kosztem 100.000zł. W przypadku bardzo małych dzieci dobrze jest mieć ze sobą adrenalinę w strzykawce w razie niespodziewanego wstrząsu anafilaktycznego mogącego wystąpić w wyniku jakiegokolwiek uczulenia [czy to pokarmowego czy po ukąszeniu przez owada], a w takich sytuacjach trzeba działać szybko. Podróżując z małym dzieckiem zwłaszcza poza Europę [ w naszym przypadku były to Karaiby, Oman czy ZEA] zawsze staraliśmy się w miarę możliwości mieć w pobliżu pomoc medyczną 24h na dobę [zwłaszcza kiedy Dżunior miał poniżej 1. roku życia]. O zagrożeniach i o tym jak przygotowaliśmy się do podróży na Karaiby z 3-miesięcznym Dżuniorem [mając tylko bagaże podręczne], co ze sobą zabraliśmy itd. przeczytacie TUTAJ: https://www.kuukandtravel.com/podroz-w-tropiki-z-3-miesiecznym-bobasem-z-bagazem-podrecznym/

Całkiem niedawno będąc na wenezuelskiej wyspie Margarita sprawdziliśmy jedno z towarzystw ubezpieczeń, o którym mowa jest w kolejnym poniższym punkcie. To wtedy Dżunior niestety wylądował pod kroplówką w klinice na południu wyspy, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Jesteśmy też zadowoleni z ubezpieczyciela, który wszystkie koszty leczenia pokrył od razu, a wyniosły one nie mało, bo ponad 11 tysięcy złotych. O naszym doświadczeniu w wenezuelskiej klinice przeczytacie KLIKAJĄC TUTAJ: https://www.kuukandtravel.com/wenezuela-pobyt-z-2-letnim-dzieckiem-w-szpitalu/

JAKIE UBEZPIECZENIE WYBIERAMY OD 2 LAT

Wśród polskich ubezpieczeń korzystaliśmy już z wielu opcji. Zazwyczaj wyjeżdżając gdzieś w podróż, krótszą czy dłuższą, wolimy zapłacić te kilka złotych i mieć głowę spokojną w razie gdyby coś się nam przytrafiło, zwłaszcza teraz jak na większość podróży zabieramy ze sobą już półtora rocznego Dżuniora. Najistotniejszy jest dla nas duży wybór jaki zapewnia nam już tak naprawdę od 2 lat kalkulator ubezpieczeń turystycznych , a dokładnie —>  KIOSKPOLIS.

Aktualnie z kodem rabatowym: KUDUK [działa też przy użyciu małych liter] dostajecie -10% zniżki na przynajmniej 2 Towarzystwa Ubezpieczeniowe na stronie:

https://kioskpolis.pl/kalkulator/ubezpieczenie-turystyczne/web/?partner=KuukTravel&source=www

Klikając w powyższy link uzupełniacie po kolei informacje jak na screenie poniżej:

  1. Data wyjazdu i przyjazdu
  2. Odwiedzane kraje
  3. Musicie zaznaczyć, że wszystkie podróżujące osoby przebywają aktualnie w Polsce.
  4. Cel podróży [zaznaczamy tylko jedną z opcji]: najczęściej zaznacza się ”Wypoczynek”, natomiast w przypadku dodatkowych atrakcji podczas urlopu w postaci sportów ekstremalnych czy trekkingu do lub powyżej 4000m npm należy wybrać ”Inny sport” i tam zaznaczyć z listy opcje, o które nam chodzi.
  5. Data urodzenia osób ubezpieczonych
  6. Po lewej stronie na dole: kod rabatowy: KUDUK, jeśli chcecie mieć 10% zniżki na niektóre Towarzystwa Ubezpieczeniowe. Zaraz pod kodem powinna widnieć informacja: ”Podany kod jest aktywny!’‘.
  7. Klikamy: Pokaż oferty

Skąd będziecie wiedzieli gdzie została zaaplikowana zniżka? Po prawej stronie przy wynikach będą się wyświetlać przekreślone ceny wraz z cenami dla Was po rabacie:) :

Dodatkowo po lewej stronie u góry na stronce z wynikami znajdziecie opcje dodatkowe przy ubezpieczeniu i limit kosztów leczenia, żeby wyświetliły Wam się tylko opcje, które Was interesują:

Jeśli będziecie mieli problem z załatwieniem powyższego ubezpieczenia albo coś na stronie nie będzie działać piszcie do nas bezpośrednio najlepiej na facebooku: https://www.facebook.com/KuukandTravel, w komentarzu do tego wpisu albo na e-maila: kuukandtravel@gmail.com.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *