Zapewne już przeczytaliście nasz wpis o mniej oczywistych opcjach zwiedzania wenezuelskiej wyspy Margarita w postaci pieszych wycieczek czy trekkingów z miejscowymi. Jeśli nie, to macie okazję to nadrobić przechodząc automatycznie do wpisu KLIKAJĄC TUTAJ. A w poniższym wpisie skupimy się na najważniejszych punktach wyspy, które możecie zwiedzić na 1-dniowej intensywnej wycieczce [ewentualnie zrobić ten plan w 2 dni jeśli chcecie oprócz miasteczek i parków narodowych poleżeć trochę na jednej z najpiękniejszych plaż na Margaricie]:) Jak wiecie generalnie w podróży wolimy działać na własną rękę, dlatego zastanawialiśmy się czy nie wypożyczyć samochodu na miejscu, ale najkorzystniej wypadła dla nas opcja jazdy z miejscowym. Jhovanny, z którym mieliśmy przyjemność objechać kilka punktów na wyspie, jest taksówkarzem i jak na to jakimi autami jeżdżą miejscowi na Margaricie, to wierzcie nam, że z Jhovannym (--> PROFIL NA FACEBOOKU <–) czuliśmy się bardzo komfortowo i bezpiecznie [jego samochód to SUV Toyoty). Facet obwiózł nas po wielu miejscach na wyspie, a za całodniową objazdówkę zapłaciliśmy 70$. Taki jest koszt nieważne czy pojedzie z nim 1 osoba czy 4. Cena naprawdę dobra, bo biura podróży liczą sobie 90-100$ od osoby i jedziecie masowo, tracąc czas na toalety i inne czynności zajmujące kupę czasu, więc to żadna przyjemność. Tutaj macie kontakt watsapp do Jhovanny’ego:+58 412-7942447. Warto wspomnieć, że auta na miejscu pozostawiają wiele do życzenia.., a drogi w większości są słabo oznakowane. Mało tego, wypożyczenie auta na przeciwko lotniska to kwoty od 60$ / dzień wzwyż.

MIEJSCA WARTE ODWIEDZENIA NA WYSPIE:

1.Las Salinas de Pampatar z latarnią Punta Ballena [po hiszpańsku Faro de Punta Ballena] – mimo, że miejsce jest warte odwiedzenia przyznamy, że trochę się zawiedliśmy. Widok na solanki z latarni reklamowany jest wszędzie jako iście różowy za sprawą koloru wody z solanek, który właśnie taki powinien być [ze względu na skorupiaki tam występujące]. Na miejscu zastaliśmy zamiast różu kolor błotny.. Widok na pobliską plażę i bliskie sąsiedztwo wzburzonych morskich fal robią fajny klimat, ale sami zobaczcie poniżej jaki de facto widok powinniśmy zastać, a jaka była rzeczywistość…

Na samą górę latarni wychodzicie dość sprawnie po krętych schodach.

Po chwili Jhovanny na nasze życzenie zabrał nas do cukierni w Pampatar z najlepszą kawą, świeżo wyciskanymi sokami i ciastkami. Bardzo polecamy to miejsce:

Chcieliśmy też podjechać do Porlamar zobaczyć lokalny targ Mercado de Conejeros, który niegdyś był atrakcyjny: były tam lokalne produkty. Aktualnie jest to po prostu targ z ciuchami, więc nie warto [podjechaliśmy, ale po zobaczeniu jak to wygląda odpuściliśmy sobie].

2.La Asunción – stolica wyspy Margarita, to miasto założone przez Pedro Gonzáleza Cervantesa de Albornoz w 1562 roku. To obowiązkowy punkt na mapie wyspy. Wcześniej miasto nazywało się inaczej: najpierw: Villa del Espíritu Santo, potem: Valle de Santa Lucía oraz La Margarita, aż w końcu: La Asunción. La Asunción odegrało ważną rolę w walce o niepodległość Wenezuelczyków. 31 lipca 1817r. Hiszpanie zaatakowali to główne miasto. Wojska powstańcze na czele generała Francisco Estebana Gómeza przygotowały obronę na wzgórzach Matasiete. Hiszpanie zostali w końcu odparci i zmuszeni do odwrotu. Aż 1800 zabitych i rannych było po stronie hiszpańskiej. Generał Morillo z resztką 800 ludzi ostatecznie ”zawinął się” z wyspy w połowie sierpnia 1817r. Aktualnie Asunción to bardzo ładne kolonialne miasto. To tutaj mieści się m.in. Catedral Nuestra Senora de la Asunción, w której rzekomo w szkatułce znajduje się Duch Święty.

Oprócz katedry warto odwiedzić:

  • Muzeum Nueva Cadiz [z tyłu muzeum są w ogrodzie żółwie:)],
  • wybrać się na koktajle czy rum do Casa Jardin [zapraszają nawet z ofertą w języku polskim :D]
  • czy pokręcić się po Plaza Simón Bolivar z pomnikiem Wyzwoliciela Wenezueli, Simona Bolivara [hiszp. El Libertador]; często jest tam też targ z lokalnym rękodziełem,
  • kupić pamiątki w lokalnych sklepikach: m.in. biżuterię z pereł, magnesy czy ciekawe malowidła na ścianę . Udało nam się kupić 3 pary kolczyków z perłami za 15$ – zasada jest jedna: czym więcej pereł kupicie, tym niższa cena:)
Z La Asunción macie tylko 15min samochodem [11km] do jednej z piękniejszych plaż: El Tirano.
3. Plaże [w bliskiej odległości od siebie, więc można je odwiedzić jedna po drugiej]:
1) El Tirano – plaża z charakterystycznymi łodziami i molo; na miejscu jest też sporo rybaków, sprzedawców ryb i owoców morza;
2) Parguito – dobrze zagospodarowana plaża z leżakami i budkami z jedzeniem i piciem;
3) Playa El Agua – najbardziej znana i najdłuższa plaża na wyspie uważana też za najpiękniejszą na Margaricie z palmami uginającymi się do ziemi; na swojej sporej długości ma te bardziej spokojne miejsca bez leżaków, gdzie można nie spotkać ani jednej żywej duszy, ale ma też części podporządkowane hotelom z leżakami i innymi udogodnieniami;
4) Playa Manzanillo – spokojniejsza plaża umieszczona w niewielkiej zatoczce;
5) Playa Zaragoza – ze względu na dostępność knajpek z jedzeniem i bezpieczne zejście do morza podobała nam się najbardziej. To tutaj też co 3 miesiące na plaży pojawiają się największe żółwie świata, czyli żółwie skórzaste. Przy plaży Zaragoza jedliśmy też owoce morza i orzeźwiliśmy się lokalnym piwkiem: Polar i Zulia za 1$ za małą butelkę. Przy restauracji La Libertadora przy hotelu Atlantis na drzewie spotkacie wielką niebiesko-żółtą papugę [guacamaya] o imieniu Toto:) Warto tam zaglądnąć:)
4.Punkt widokowy na Playa Bahia de Plata – na ten i  inne punkty widokowe można też wybrać się z buta jeśli trafi Wam się nocleg tak jak nam w Costa Caribe Beach Hotel. Podobno pieszo trzeba liczyć 30-45min. Zaleca się też, żeby iść z kimś zaufanym, a nie samemu.
5.Juan Griego – miasto, którego nazwa wzięła się od kapitana statku hiszpańskiego, który stał się jednym z pierwszych mieszkańców wyspy Margarita. Juan Griego pochodził z Sewilli. Szacuje się, że w mieście żyje ponad 20 tys. mieszkańców. Znaczenie portu dla zaopatrzenia wyspy było niesamowicie duże. Generał Morillo chciał to wykorzystać odizolowując La Asunción od Juan Griego tym samym ograniczając dostawę towarów. Znaczacym wydarzeniem była bitwa pod Juan Griego, której punktem kulminacyjnym było wysadzenie w powietrze Fortu Libertad i rzeź jego obrońców w Laguna de los Martires w sierpniu 1917 r. Wtedy to zaznaczył się początek odzyskania tego terytorium przez armię niepodległościową, a z ruin pozostawionych przez armię generała Morillo zaczęło wkrótce powstawać małe kolonialne miasteczko. Obowiązkowym punktem z kapitalnym widokiem na całe miasto jest Fortin de la Galera. Opłata za wstęp na ruiny fortu to 1$.
6.Park Narodowy Laguna de la Restinga – przepiękne miejsce, które zwiedza się płynąc łodzią. Laguna składa się z namorzynów, a na miejscu można zobaczyć m.in. pelikany, flamingi, głuptaki, papugi typowe dla wyspy, czaple błękitne, czerwonawe i siwe, lokalne ryby, ostrygi, itd. Nie zdążyliśmy dotrzeć do tego miejsca, a warto zaplanować tak czas, żeby nawet zacząć od tego punktu. Godziny otwarcia trzeba sprawdzać w zależności od sezonu, aktualnie odwiedzać to miejsce można od 8:30 do 16:00. Trzeba liczyć się z dodatkowymi opłatami za wycieczkę łodzią i wstęp do parku narodowego. Koszt wstępu to 30 Bolivares lub 1$, a przepłynięcie łodzią przez naturalne kanały namorzynowe aż do plaży Playa La Restinga kosztuje około 30$/os. Podobno czym więcej ludzi tym cena niższa.

SAFARI JEEPEM, RAJSKIE MNIEJSZE WYSEPKI I INNE

Jedną z opcji wycieczek fakultatywnych biura Rainbow, z którym wybraliśmy się na Margaritę było safari jeepem w dzikie zakątki wyspy. Z racji tego, że ledwo wróciliśmy z Dżuniorem ze szpitala na Margaricie pomyślałam, że dobrą odskocznią psychiczną i odstresowaniem się po ciężkich przeżyciach będzie rozdzielenie się i wysłałam Kuduka na wycieczkę fakultatywną z tego samego biura. Niestety wrócił niezadowolony. Jak stwierdził wydał 100$ i nie wie na co. W planie był przejazd jeepem po dzikszych zakątkach wyspy. Ekipa pojechała w stronę Półwyspu Macanao. W planie był m.in. trekking w Parku Narodowym Cerro del Copey z piękną tropikalną roślinnością. Minusem był fakt, że owy trekking miał może dystans 200 metrów.. Wycieczka miała być bardzo luźna z piciem rumu w jeepie – i taka też była, ale nawet za bardzo, bo pijący prowadzący zapomniał o ostatnim jej punkcie –> Lagunie Boca del Rio, gdzie ekipa miała pojechać na obserwację flamingów. W międzyczasie grupa odwiedziła też kilka plaż, a przy jednej zjedli w knajpie na lunch zapiekaną serem płaszczkę. Kiedy zatem kolejnego dnia pojechaliśmy rodzinnie razem z Jhovanny’m na zwiedzanie wyspy Michał stwierdził, że dużo więcej zobaczyliśmy na wycieczce z dzieckiem płacąc razem 70$ za wszystko niż on będąc na safari jeepem w grupie za 100$ od osoby. To było totalne nieporozumienie..
Nasi nowo poznani znajomi z Wenezueli za najpiękniejsze naturalne miejsca na wyspie uważają m.in. plażę Care-Care [to na niej byłam z @senderosmargarita [profil na instagramie], Cabo Negro, Playa Punta Arenas [zlokalizowaną na drugim końcu wyspy] no i oczywiście Park Narodowy Cerro del Copey.
Jeśli chcecie wybrać się na tropikalne wyspy z krystalicznie czystą turkusową wodą, to można skorzystać z promu i dostać się na wyspę Coche czy też dogadać się z miejscowymi i wybrać się tam łodzią motorową lub katamaranem. Opcja z katamaranem to też często wykupywana wycieczka na wyspę Cubagua. Różnica pomiędzy wyspą Cubagua i Coche jest taka, że na tej pierwszej prawie nie ma co robić poza pływaniem, plażowaniem i nurkowaniem, a na tej drugiej można co nieco pozwiedzać. W biurze Rainbow wycieczka na którąkolwiek z wysp to koszt około 100$ [wycieczka na wyspę Cubagua jest trochę droższa od Coche], natomiast na miejscu po dogadaniu się z miejscowymi można mieć to samo za pół ceny. Jeśli jednak chcecie niestandardowo np. spędzić Sylwestra, to warto wybrać się na camping pod namiotem na wyspę Cubagua z @senderosmargarita. Z kolei absolutnie rajskim zakątkiem Wenezueli są wyspy Roques [nazywane wenezuelskimi Malediwami], na które nie ma bezpośredniego lotniczego połączenia z Margarity: trzeba dostać się do kontynentalnej Wenezueli do Caracas i potem przesiąść się na kolejny lot.  

SKĄD W OGÓLE POMYSŁ NA WYJAZD DO WENEZUELI? I AKURAT NA WYSPĘ MARGARITA?

Gdybyśmy mieli sami kupić bilety lotnicze i załatwić wszystko na własną rękę ten wyjazd wyszedłby nas bardzo drogo i wręcz nieopłacalnie.
W biurze podróży na Last Minute można było wykupić wycieczkę 9-dniową (7 pełnych dni na miejscu) w hotelu 3* ALL za 4300zł/os. (👉mało tego Dżunior miał jeszcze wycieczkę za darmo, bo dopiero za miesiąc kończy 2 lata /👉 także od przyszłego roku musiałby już płacić jak dorosły🤔). Wyjazdy do Wenezueli wystartowały z biura całkiem niedawno, bo w listopadzie 2023r., dlatego jeszcze można było upolować fajne ceny. W przyszłym roku taki sam wyjazd na osobę może nawet wynieść 7.000zł/os.
Do tego trzeba doliczyć oczywiście ubezpieczenie (około 200zł od osoby), które okazało się niezbędne jak sami dobrze wiecie (wpis o naszym pobycie z Dżuniorem w szpitalu na wyspie wraz z kosztami, szczegółami co do ubezpieczyciela, itd znajdziecie KLIKAJĄC TUTAJ).
Same bilety lotnicze w tę stronę świata to minimum cena naszej całej wycieczki. Lot mieliśmy hiszpańskim Airbusem Plus Ultra z jedzeniem na pokładzie (2 posiłkami). Nie było możliwości wykupienia samego lotu w biurze, bo o to też pytaliśmy.
– “Opieka” rezydenta była niby zapewniona, ale jak to często bywa tak i tutaj z jakością było różnie- począwszy od pomocy odnośnie opieki zdrowotnej czy realizacji wycieczek na miejscu. Stopniowo Wam wszystko opiszemy. Może to już da wielu osobom do myślenia, że w planie osób, które wybrały bardzo drogą objazdówkę po Wenezueli [koszt to ponad 3000zł + 700$ za lot awionetką nad najwyższym wodospadem świata] wliczającą dżunglę, Caracas, Orinoko i Salto de Angel jest pozew zbiorowy przeciwko biurowi podróży.
– A sam klimat na miejscu? Iście karaibski:) do tego przepiękne, seksowne Wenezuelki, które przypominają nam zakompleksionym kobietom, że każde kobiece ciałko z mniejszą lub większą porcją tłuszczyku jest po prostu apetyczne❤ Dobrze, że zakupiłam przed wyjazdem strój ze stringami, bo to standard na miejscu😜 i czułam się tu po prostu swobodnie (uwzględnić należy jeszcze fakt mojego biegłego hiszpańskiego – bez tego pełnej swobody by nie było)❤
– Nie spodziewaliśmy się jedynie, że nasze żołądki tak źle się będą tutaj czuły. Jedynie Kuduk zachował pełną formę😜, ale zdecydowanie unikał wszystkiego co podejrzane: lodu do napojów, basenu, ciężkiego na żołądek jedzenia lub tego przyrządzanego w wątpliwie “higieniczny” sposób, soków świeżych, koktajli przyrządzanych przez barmanów. Ja nawet po przyjeździe musiałam dojść do siebie “żołądkowo “. Dawno nie przeżyłam takiej rewolucji. KILKA FAKTÓW I INFORMACJI PRAKTYCZNYCH NA TEMAT WENEZUELI:
1) 90% Wenezuelczyków żyje na skraju ubóstwa. Ceny w sklepach są podobne do tych europejskich. Na większość rzeczy mało kogo stać. Biedę widać na każdym kroku.. Do restauracji i knajp chodzą tylko bogaci Wenezuelczycy lub turyści. Generalnie podobno życie na wyspie jeszcze nie wygląda tak tragicznie jak w kontynentalnej Wenezueli. W Caracas i innych miastach jest też mniej bezpiecznie, a wieczorem lepiej nie wychodzić na ulicę. Są też problemy z prądem, deficyt towarów na półkach sklepowych, a kolejki po benzynę czy podstawowe produkty spożywcze to norma dodając do tego niestabilną lokalną walutę o bardzo niskiej wartości.
2) Robiąc zakupy w hipermarkecie czy centrum handlowym każdy obywatel i też obcokrajowiec jest spisywany. Jak to wygląda? Wenezuelczycy muszą podać przy każdej kasie tzw. “cedula” czyli nr dowodu osobistego po czym muszą potwierdzić tożsamość, która wyskakuje kasjerowi na kasie. Turyści muszą podać nr paszportu. Kupując różne rzeczy przy różnych stoiskach: aptece, piekarni, kasie hipermarketu trzeba zachować wszystkie paragony i ustawić się w kolejce zanim wyjdziemy ze sklepu. Przed wyjściem jedna osoba sprawdza paragony i przybija na nich pieczątkę. P.s. jeśli przy kasie zapłacicie nie wenezuelskimi Bolivares, a dolarami do kasy jest jeszcze wzywana jedna osoba (supervisor/a- kierownik/czka) i jeśli trzeba wydać dolary muszą być spisane też banknoty i skontrolowane. Jednym słowem: robiąc zakupy nie liczcie, że załatwicie je na szybko:D
3) Przyjeżdżając do Wenezueli zabierzcie ze sobą banknoty z jak najmniejszymi nominałami: 1$, 5$, 10$, 20$ i wydane stosunkowo niedawno. Kupując pamiątki czy drobne rzeczy w sklepie jest problem z wydaniem reszty z banknotów 50 czy 100$.
4) Internet na wyspie działa jak chce. Najlepiej wykupić sobie kartę SIM na lotnisku za 30$, która spokojnie wystarcza na 1 tydzień czasu albo nawet i dłużej [jest też droższa opcja]. Co do jakości Internetu my akurat byliśmy przez większość czasu w miejscu, gdzie bardzo ciężko z nią było. Nawet w pokojach w hotelu Costa Caribe, w którym byliśmy nie było zasięgu żadnej sieci, a najbliższy, który mogliśmy złapać był gdzieś pomiędzy basenem a morzem. Na miejscu jest Wi-Fi, ale tez działa jak chce. Natomiast nie mieliśmy problemu z Internetem będąc w terenie na wyspie czy chociażby w klinice z dzieckiem w Porlamar – tam śmigał niesamowicie:) Nasz hotel był po prostu na zadupiu.
5) Warto się targować. Możecie natrafić na kolczyki ze słynnymi perłami z Margarity za 20$ za 1 lub 2 pary, ale znajdziecie też ofertę za 15$ za 3 pary. Magnesy mogą kosztować od 1$ do 5$.
6) Przykładowe ceny w sklepach:
[10Bs to mniej więcej 1zł]
Cola 4,80zl(43Bs.) 1,5l
Pizza duża 315 Bs.
Kawa cappuccino na podwójnym espresso 81,83Bs
Bułka faszerowana szynką 55Bs
Empanadas 53Bs
Sok z papai 43Bs
Woda mineralna 1,5l : 44Bs
2 banany: 20 Bs
Herbata z cukrem: 81Bs
Mokre chusteczki dziecięce: od 30-80Bs
Kaszka (hiszp. cereal): 130Bs
Mleczko Naan: 530Bs-600Bs /13$
Słoiczki z puree owocowe (hiszp. compotas): 1$
Dobra kawa w kawiarni: 2$
Małe piwo (0,33l) prz knajpce przy plaży: 1$
Najtańszy rum: 4$
Dobry rum: już od 7$
Wybraliśmy się raz do knajpki z owocami morza położonej zaraz przy plaży Zaragoza (zabrał nas tam Jhovanny). Wydawało nam się, że jak na Wenezuelę sporo zapłaciliśmy za 2 posiłki w postaci langusty z plackami ziemniaczanymi i surówką oraz frytki dla Dżuniora /wyszło 30$, w tym wliczony serwis 6%/, ale w pobliskich knajpach ceny były nawet 2x wyższe. Za kilogram langusty (w kapitalnej restauracji Libertadora będącej częścią hoteliku Atlantis) z dodatkami zapłacicie 40$. Posiłek w towarzystwie ary o imieniu Toto zwisającej Wam z drzewa i z widokiem na piękną plażę zapewniony, ale swoje trzeba wybulić.

MACIE JAKIEŚ PYTANIA?

Jeśli nie wyczerpaliśmy tematu i wciąż macie jakieś pytania co do kwestii ubezpieczenia czy też opieki zdrowotnej w Wenezueli i naszego doświadczenia, to piszcie śmiało w komentarzu lub w wiadomości prywatnej na naszym facebookowym fanpage’u: https://www.facebook.com/KuukandTravel/.
To tam też umieszczamy informacje jak tylko pojawią się tutaj na blogu nowe wpisy także obserwując nas na fb nic Wam nie umknie:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *