Timor Wschodni (Timor-Leste) to jedno z najmłodszych państw świata wciąż pozostające pod silnymi wpływami swojego sąsiada, Indonezji. Niewiele mówi się o tym kraju, stąd wiele ludzi nie ma świadomości nawet o jego istnieniu, albo nie wie o nim prawie nic. Tak też było z nami zanim wyruszyliśmy w podróż w tamtym kierunku. Do końca nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, a rzeczywistość miała mało wspólnego z naszymi oczekiwaniami. Czego więc oczekiwaliśmy? M.in. tego, 1)że wszyscy miejscowi znają język portugalski , 2)że Portugalczycy pozostawili po sobie dużo wpływów na Timorze, 3)że architektura miast będzie miała coś z europejskości i, 4) że tak mały kraj powinien być stosunkowo ”łatwy” do okiełznania przez rządzących i rozwojowo podobny do swojego indonezyjskiego sąsiada, etc. Żadne z tych i wielu innych przypuszczeń się nie sprawdziło.. Jak się żyje Timorczykom we własnym kraju? Jak ‘’powstał’’ Timor-Leste i co jest jego symbolem? Dlaczego to wciąż jeden z najmniej turystycznych krajów Azji Południowo-Wschodniej? Jaka była jego historia? Czy jest tam bezpiecznie? Na te i inne pytania odpowiemy w poniższym wpisie.
Jak zachorowałam na dengę w Azji Południowo-Wschodniej
Nigdy nie sądziłam, że nasza kolejna dłuższa podróż po Azji będzie miała taki finał.. ba, nigdy nawet nie wierzyłam w to, że ja, taka niby zaprawiona w podróżach, polegnę od ukąszenia jednego wrednego komara (może dlatego, że zawsze miałam na sobie dziesiątki ukąszeń i nic się nie działo, nie wiem..). Takie sytuacje w życiu sprawiają, że człowiek jednak pokornieje i już nigdy nie przyjdzie mu do głowy powiedzieć komukolwiek: ”Jak stosujesz repelenty i śpisz pod moskitierą, to nie ma ryzyka” czy nawet: ”Denga to strasznie rzadka choroba tropikalna, a jak już Cię dopadnie, to przejdziesz ją jak grypę i po sprawie. Nie ma się czym przejmować.” Prawda jest taka, że żadne z tych stwierdzeń w moim przypadku się nie sprawdziło. Mało tego: ”moje” objawy dengi i przebieg choroby nie były do końca ”książkowe”, aczkolwiek moja choroba została sklasyfikowana jako ostry przypadek gorączki dengi (w moich papierach wskazali ”severe dengue fever”), czyli znalazłam się w statystycznych 10-15% zachorowań (80% przypadków przechodzi dengę ”bezobjawowo”, czyli zazwyczaj jedynie gorączkuje, czemu towarzyszy również przeziębienie).
Continue reading “Jak zachorowałam na dengę w Azji Południowo-Wschodniej”
Timor Wschodni – nasza przeprawa na i przez wyspę
Ahoj z Timoru Wschodniego! To już 3ci dzień jak próbujemy się dostać na prawy koniuszek wyspy na rajską wysepkę Jaco. Niestety, żeby zrobić to budżetowo potrzeba duuuużo czasu. Stan dróg w Timorze jest tragiczny – w sumie to nawet mało powiedziane. To jedno z najmłodszych państw świata (istniejące od 2002 roku, wcześniej było jeszcze częścią Indonezji) musi się porządnie jeszcze ogarnąć. Zgodnie z tym, co mówili nam lokalni mieszkańcy rząd zaprzestał robót drogowych w niektórych miejscach i raczej prędko nikt się za nie nie weźmie . Pomyślcie sobie, że w niektórych miejscach pokonujecie kawałek 45-kilometrowy w 3h! Wyczepie Was tak po drodze po tych cholernych dziurach, że się odechciewa wszystkiego. Niektóre dziury są tak głębokie, że microlety (to takie mini-busiki, a jak dla nas puszki na kółkach :D) wpadają do nich kołem do połowy, a dodajcie do tego niedajboże złe warunki pogodowe wraz z błotem na drodze, to prawdopodobieństwo dojazdu gdzieś na czas albo w ogóle dojazdu jest znikome. Nam przez te utrudnienia w dojeździe gdziekolwiek rozsypuje się cały plan zwiedzania..
Continue reading “Timor Wschodni – nasza przeprawa na i przez wyspę”
Śledź naszą 3-miesięczną podróż po 8 krajach – gdzie teraz buszujemy?
Właśnie pakujemy plecaki i wyruszamy w kolejną dłuższą podróż! Jupii! Tym razem nie jedziemy na pół roku, ale na 3 miesiące Nasz pierwszy kierunek to Paryż, z którego mamy lot do Rio de Janeiro, potem śmigniemy na wodospady Iguacu, po czym przemieścimy się do Boliwii (ten kraj to nasze marzenie od dawna!). Nie zabraknie relacji z najwyżej położonych miast świata oraz z niezwykłej boliwijskiej solnej pustyni, Salar de Uyuni, położonej na wysokości ponad 3600m npm. Po Boliwii ogółem przemieszczać się będziemy autobusami z tzw. camas /semi-camas (łóżkami/pół-łóżkami), żeby nie tracić czasu na przemieszczanie się w ciągu dnia. Potem wstąpimy do gorącego Rio de Janeiro na kilka dni ! 😀 Będzie się działo!
Continue reading “Śledź naszą 3-miesięczną podróż po 8 krajach – gdzie teraz buszujemy?”