Chorwacja posiada ponad 800 wysp. Turyści szczególnie upodobali sobie takie wyspy jak Krk, Rab, Pag, Hvar czy Brac. Wielu naszych znajomych jeździ co roku do Chorwacji, ale większość zawsze w niemal te same dość znane miejsca. Ten rok jest wyjątkowy, bo tak czy siak w wielu miejscach jest pusto [tak nietypowe dla Chorwacji], ale nie patrząc na covidowe okoliczności jeśli szukacie spokoju i tej ”Chorwacji inaczej”, to nie pomijajcie wyspy Cres! Wyspa jest wyjątkowa chociażby pod tym względem, że nie znajdziecie tutaj zbyt wielu hoteli, na drogach jest swojsko – musicie uważać na przebiegającą lokalną zwierzynę, to tutaj pasie się około 20.000 owiec, ponadto, w wodach, które oblewają Cres i kolejną wyspę, Losinj, żyje około 120 delfinów, a na wyspie gniazduje 70 par sępów płowych. Ta jedna z najsłabiej zaludnionych wysp Chorwacji posiada klimatyczne wioski zamieszkałe dosłownie przez kilka osób. Mimo, że nie tak popularna, słynie jednak z jednej z najpiękniejszych plaż w Europie położonej nad Zatoką Sv. Ivan, do której nie tak łatwo się dostać.

Jak dojechać?

Na Cres dostaliśmy się promem w 20 minut z portu Brestova na Istrii. Plan był, żeby wyruszyć tam jak najwcześniej i dotrzeć do ciężko dostępnej plaży, ale niestety po świętowaniu 40. urodzin Kuduka dzień wcześniej nie udało się zmobilizować ekipy i w ostateczności sami wylądowaliśmy przy punkcie promowym kilka minut po godz. 10:00 i okazało się, że następny prom odpływa za niemal 2h.. [miało być spontanicznie bez sprawdzania rozkładu, a tu okazało się, że promy nie są tak częste…/ rozkład sprawdzicie tutaj: jadrolinija.hr]. Żeby nie tracić czasu czekając kupiliśmy w budce bilet w obie strony i ruszyliśmy samochodem nad położone blisko Brestovej klify i kapitalną plażę w miejscowości Bresc –> Klancac Beach, do której dostać  się też nie było zbyt łatwo ze względu na jej położenie. Modliliśmy się, żeby samochód nie zawadził ani przy stromym zjeździe ani z powrotem 😛 Kuduk cały zestresowany po zjeździe już błagał, żebyśmy wracali mając przed oczami czarną wizję, że nie zdążymy na kolejny prom jak tylko jakieś problemy z wyjazdem wynikną po drodze. Mnie z kolei takie chwile ekscytują, a widoki tym bardziej przekonały do tego, żeby wrócić w to miejsce na dłużej na następny dzień:) Szczerze polecamy:)

Nasz koszt promu w obie strony na wyspę Cres [BRESTOVA<–>POROZINA] to 126HKR:

–> 30HKR za 2 osoby

–> 96HKR za samochód.

Na miejscu na wyspie nie ma zbytniej filozofii, droga do jej centrum jest tylko jedna. Dojazd do wiosek bocznymi drogami może trochę stresować, jako, że często szerokość drogi równa się szerokości samochodu i co jakiś czas porobione są zatoczki, aby umożliwić przejazd aut z 2 kierunków.

 

Gdzie dotarliśmy?

LUBENICE

Naszym pierwszym i głównym celem była wiocha Lubenice położona na 378m npm i zamieszkała przez 12 osób [licząca w 1921r. 247 mieszkańców], z której można było dojść do słynnej najpiękniejszej plaży Sv. Ivan. Sam dojazd do wioski był przygodą ze względu na bardzo wąską drogę zwłaszcza w momencie jak już się do niej zbliżaliśmy [7km trasy z Valun]. Zaparkowaliśmy samochód na jedynym parkingu przed wioską [nie ma możliwości wjazdu do ”centrum” samochodem]. Wioska jest tak mała, że po wejściu na jej teren zauważycie, że nie ma tam nawet dróg tylko jedna klimatyczna wąska uliczka:)

Plażę Sv. Ivan widać już z góry. Wystarczy wychylić się z położonego na wzgórzu parkingu, a w samych Lubenicach macie może 2 punkty widokowe, z których plaża prezentuje się znakomicie. Spojrzeliśmy na zegarek chcąc obliczyć ile zajmie nam zejście do plaży – szacuje się mniej więcej 45min-1h, a my na miejscu byliśmy dopiero o 13:00… Zejście dość stromą trasą w palącym słońcu oznaczałoby, że trzeba by było zostać na zjawiskowej plaży do końca dnia, żeby to się w jakiś sposób opłaciło, a potem jeszcze zapierdzielać pod górę. Dotarlibyśmy nad nią o 14:00 i 2-3 godzinki by siadły, potem 1h powrotu do góry, 1h jazdy autem z powrotem do portu i powrót na Istrię. Kusiło nas strasznie, zwłaszcza, że na plaży była  tam garstka osób, a widok – wow!, ale chcieliśmy też zobaczyć jeszcze 2 inne ciekawe punkty wyspy. Jak dojdziecie do plaży, to będziecie mieli możliwość odwiedzenia również Błękitnej Jaskini [Plava Grota], do której wejście znajduje się na skraju plaży Zanja.

Ze sporym niedosytem zrezygnowaliśmy więc z zejścia i musieliśmy się nacieszyć widokiem z góry. Wcale nas nie dziwi, że plaża ta została uznana nawet przez jeden z niemieckich magazynów za jedną z najpiękniejszych plaż świata. Biel żwirowego piasku biła po oczach już z daleka, a turkus wody mienił się niesamowicie w słońcu. Jak to się mówi – niby człowiek ma ochotę zobaczyć w podróży coś nowego i w takim układzie nie wybiera do zwiedzania tych samych miejsc, ale w tym przypadku nie mamy wątpliwości, że kiedyś dotrzemy wreszcie na tę plażę, bo dla niej warto wrócić.

VALUN

Całkiem niedaleko od Lubenic znajduje się wioska rybacka z 2 plażami o nazwie Valun. Podobno 10 lat temu miejsce to zamieszkiwało tylko 65 osób. Spacerując od parkingu mijaliśmy piękne kolorowe domki schodząc coraz niżej i niżej do portu.

Jak to na wyspie – ceny były dużo wyższe niż w kontynentalnej Chorwacji. Jeszcze nigdy nie jadłam tak drogiej ryby. Wybuliłam za okonia morskiego [sea bass] około 80-90zł, ale trzeba przyznać, że był też jedną z najświeższych ryb jakie jadłam w podróży. Po drogim posiłku wybraliśmy się na plażę.

Plaża bliżej portu była dość zatłoczona ze względu na położony w jej pobliżu kemping, ale kelner wskazał nam drugą spokojniejszą 10-15min drogi dalej, na której chwilę pochillowaliśmy. Idealnie siadł lokalny Radlerek , czyli piwko Ożujsko o smaku grapefruita.

W tym miejscu znajduje się jedna z najczystszych wód morskich Adriatyku. Rzeczywiście wchodząc do wody można było to odczuć, tak jak dużo zimniejszą, ale naprawdę orzeźwiającą kąpiel:)

Ciekawostka: w Valun znajduje się kościół, w którym mieści się kamienna tablica w głagolicy [najstarszym znanym piśmie słowiańskim] z XI wieku. Mowa tu o Valunskiej plocy.

 

CRES

Przyznamy, że zatrzymaliśmy się tylko na moment w stolicy wyspy Cres o tej samej nazwie. W mieście tym mieszka większość populacji wyspy, czyli 2,5 tysiąca osób. Jadąc drogą można już podziwiać widoki miasteczka położonego w dole z niewielkim pięknym portem i ludźmi skumulowanymi właśnie w jego okolicy zażywającymi kąpieli słonecznych.

BELI

Beli było naszym celem już przed dostaniem się na wyspę Cres. To tutaj sam dojazd był niezłą przygodą. Po drodze spotkaliśmy trochę zwierzyny, a wioska zachwycała już z daleka ze względu na piękne położenie na zazielenionym wzgórzu.

Planem było też skorzystanie kolejny raz w podróży z zipline. Wcześniej lecieliśmy już na tyrolce na Filipinach nad kanionem na wyspie Bohol oraz na Kubie nad Doliną Cukrową. Tyrolka jest poprowadzona od Beli aż do plaży Podbeli. Było już za późno, żeby z niej skorzystać, ale stawiamy, że Wy lepiej się przygotujecie do zwiedzania wyspy i pomyślicie o tej opcji:)

Beli jest położone 130m npm. We wiosce mieszka podobno tylko kilka osób. Domy wynajmuje się turystom, a sama niepozorna mieścinka ma sporo atrakcji dla przyjezdnych: wspomnianą tyrolkę, piękną mała plażę, szkołę nurkowania, wypożyczalnię kajaków, ścieżki do wędrówek, wycieczki na obserwację sępów. Sępy z resztą krążą nad Beli niemal cały czas, podobnie jak nad wioską Lubenice.

Co można jeszcze zobaczyć?

–> Vranske Jezero – piękne jezioro o powierzchni niemal 6km kwadratowych [nie mylić z największym jeziorem Chorwacji położonym w Dalmacji], z którego pobierana jest woda pitna dla okolicznych miejscowości.

–> Osor – średniowieczne miasto ze świetną lokalizacją; łączy wyspę Cres z wyspą Losinj; letnimi wieczorami artyści prezentują swoje repertuary, można więc posłuchać muzyki klasycznej.

–> sąsiednia wyspa Losinj – dostać się na nią można drogą lądową z Cres; 2 wyspy łączy most obrotowy niedaleko miasta Osor; warto odwiedzić 2 małe miasta portowe: Mali Losinj oraz bardziej senny i spowolniony Veli Losinj. Wyspa Cres słynie z surowego  górzystego krajobrazu, który pięknie kontrastuje z jej siostrą – Losinj o typowo śródziemnomorskim pejzażu.

–> sąsiednia wysepka Susak – jeśli szukacie piasku na chorwackiej plaży, to wybierzcie się na Susak nad Zatokę Bok; to jedyne miejsce w Zatoce Kvarner oprócz wyspy Rab gdzie zobaczycie złocisty piasek; z Losinj można się udać na 3-godzinny rejs promem na trasie: Unije – Vele Srakane – Susak, trzeba tylko bardzo wcześnie wstać [rozkłady promów są dostępne na: jadrolinija.hr].

 Jeśli uważacie, że jest coś co warto dodać do tej listy ciekawych miejsc na Cres i w okolicy, to piszcie śmiało w komentarzach.  Jakie Wy macie wspomnienia z tej części Chorwacji? Podzielcie się:)

3 Replies to “Wyspa Cres – Chorwacja inaczej”

  1. Jeśli chodzi o atrakcje na wyspie Cres, na mnie największe wrażenie zrobił Osor i stolica wyspy (szczególnie wąskie uliczki, brama Porta Marcella i klasztor Franciszkanów). Lubenice też bardzo klimatyczne. Na Cresie jest co zwiedzać i chętnie bym tam jeszcze kiedyś wróciła.

    1. Dla nas też wyspa wypadła zaskakująco:) spokojnie można tam wrócić po więcej:)

      Pozdrowionka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *