Inle Lake – miejsce magiczne, zwłaszcza o 7:00 rano kiedy łódką można zacząć przemierzanie najsłynniejszego drugiego co do wielkosci jeziora Birmy o powierzchni 116km2… Warto wybrać się na dłuższy typ wycieczki, żeby dojechać do odleglejszych wiosek. Za 10,000MMK/30PLN za osobę (jadąc w 2 osoby) możecie spędzić na łodzi (i trochę poza nią) około 8h i nacieszyć się widokami życia na wodzie, i nie tylko.
Wybralismy się na dłuższą wycieczkę łodzią z boatmanem, który prawie nic nie kumał po angielsku, ale to norma. Z żadnym boatmenem w Birmie sobie nie pogadacie, wsiadacie w łódź i obwożą Was do miejsc zawartych w programie wycieczki.
Nasza wycieczka zaczęła się wczesniej, tzn. o 7:00 zamiast o 8:00 rano, gdyż chcielismy zdążyć na targ do wioski Indein oddalonej od reszty atrakcji (targ miał się skończyc o 9:00). Zdążylismy, chociaż trzeba przyznać, że targ nie różnił się niczym szczególnym od pozostałych, które widzielismy w birmańskich wioskach.
Natomiast Indein Village urzekła nas wspaniałym widokiem ze wzgórza na setki stup, i warto dla tego widoku zejsć z łodzi i przespacerować się po tamtej okolicy.
Boatman następnie rozwiezie Was po pracowniach i sklepach znajdujących się w chatkach na palach na wodzie blisko domostw, gdzie chcą zerżnąć z turystów w cholerę kasy nakłaniając do kupowania ich ręcznie robionych wyrobów i produktów (cos, za co gdzies na targu zapłacicie 3-4 razy taniej). I tak bylismy w miejscu, gdzie wyrabia się srebro i złoto, papier, tkaniny, drewniane rzeźby, łodzie, anyżowe papierosy, parasolki. Cały proces tworzenia jest objasniany, a następnie jestescie kierowani do sklepu. Naturalnie nam tego typu zwiedzanie zajęło minimalną ilosć czasu.
Widzielismy też tzw. long neck women (kobiety z długimi szyjami noszące na nich mosiężne obręcze) za pewne jedne z ostatnich, które pozostały w Birmie, gdyż ich większosć pochodząca z plemiona Padaung uciekła przed reżimem wojskowym do północnej Tajlandii. Więcej na ich temat przeczytacie we wpisie dot. tajskiego miasta Chiang Rai.
W programie są jeszcze inne przystaki na wodzie, np. zwiedzanie swiątyni, klasztoru mnichów, Floating Garden (ogrodu na wodzie, gdzie można zobaczyć plantację pomidorów).
Poza tym naokoło wzrok może się nacieszyć zwyczajnym życiem lokalnych ludzi, którzy kąpią się na schodkach swoich wodnych domków w jeziorze.
Krajobraz w oddali wycisza, widać góry, a bliżej łodzią możecie przyglądnąć się technice łowienia ryb tamtejszych rybaków.
Niektórzy rybacy łowią ryby ”na zawołanie” jak widzą turystów na horyzoncie, widać, że jest to spektakl nakręcany pod turystów niestety. W takich przypadkach wolelismy nie robić nawet zdjęć, żeby ktos jeszcze nie wyciągnął na siłę od nas kasy. Widząc w oddali ciekawą grupkę ”produkujących się” rybaków zdecydowalismy się poprosić naszego boatmana o podpłynięcie w tamtym kierunku, żeby uwiecznić ten obrazek malujący się przed naszymi oczami.
Przydatne informacje:
1.Żeby dostać się nad Inle Lake polecamy noclegi w Nyaung Shwe, gdyż tam są one stosunkowo tanie (36PLN za osobę za noc ze sniadaniem) w prywatnym pokoju z łazienką na korytarzu w samym centrum miasteczka (np. Joy Hotel).
2.Przy wjeździe do miasteczek naokoło Inle Lake turysci muszą zapłacić Inle Lake Zone Entrance Fee (czyli opłatę za wjazd na strefę krajobrazową jeziora Inle).
3.Wszystkie wycieczki po jeziorze mają praktycznie ten sam program. To wy decydujecie czy chcecie dane miejsce zwiedzać czy nie i ile boatman ma na Was czekać. My chcielismy sprawdzic wszystkie punkty, chociaż tak naprawdę w pracowniach i sklepach bylismy najkrócej jak to możliwe i przez to też nasza wycieczka skróciła się w czasie i trwała do około 14:30. W dniu, kiedy my wybralismy wycieczkę tzw. floating market (targ na wodzie) był nieczynny, podobno można go zobaczyć co 5 dni, więc warto zapytać przed kupnem wycieczki kiedy będzie to możliwe.
4.Boatman na pewno zapyta Was w trakcie wycieczki czy chcecie, żeby Was zawieziono na lunch w jednej z restauracji na jeziorze – kolejne miejsce, żeby oskubać Was z kasy. Lunch nie jest w cenie wycieczki ze względu na to, że jest po prostu drogi, więc proponujemy spakowanie owoców i przekąsek na wycieczkę i zdecydowanie się na lunch w normalnej cenie po powrocie do Nyaung Shwe, tak jak my to zrobilismy.
5.Będąc w Nyaung Shwe warto wypożyczyć rower za 1.500MMK/4,50PLN i wybrać się do Red Mountain Winery (do 6km). My pojechalismy tam w niedzielę i jak się okazało winiarnia w ten dzień jest zamknięta, natomiast w każdy dzień bez wyjątku możecie skosztować wina. Degustacja 4 kieliszków wina różnego rodzaju to koszt 5.000MMK/15PLN. W 2 białych winach można wyczuć takie owoce jak guava, lichi, ananas, melon, natomiast w 2 czerwonych odpowiednio: smak czekolady z przyprawami oraz smak wisni. Sceneria naokoło sprawia, że chciałoby się tam zostać dłużej, a tu trzeba pedałować dalej.. Mozecie np. popedałować kolejne 6-7km dalej do Maing Thauk (miasteczka słynącego z tzw. Forest Monastery; do klasztoru trzeba dostać się na wzgórze; można też dotrzeć do targu w lesie – w niedzielę też zamknięty).
Marzy mi się taka podróż!
Bardzo polecamy! Birma jest po prostu wyjątkowa. Jak tylko koronaswirus się skończy, warto pomyslec o tym kierunku:) pozdrawiamy
I love it when people come together and share opinions, great blog,
keep it up.
Thanks so much!
Thanks for the auspicious writeup. It in reality was a enjoyment account it.
Look advanced to more added agreeable from you! By the way, how could we keep in touch?
Thanks so much for your supportive comment. You can contact us the most easily via fb: https://web.facebook.com/KuukandTravel/?ref=aymt_homepage_panel
Przepięknie! Patrząc na zdjęcia, można odpłynąć i przenieść się w tamte rejony!
Dziekujemy za komentarz 🙂 Oj tak! Bedac w dlugiej podrozy caly czas wracamy myslami do tego miejsca, bo jest naprawde wyjatkowe