Serbia to nasz 84. wspólnie odwiedzony kraj, a 25. wspólnie odwiedzony z Dżuniorem:) Do Belgradu polecieliśmy z Krakowa 2 lotami polskich linii LOT.
Wróciliśmy liniami Air Serbia już bezpośrednio do Krakowa. [UWAGA na najtańszą taryfę w Air Serbia! Pierwszy raz zdarzyło nam się, że wózek dla dziecka nie był zawarty w cenie biletu, o czym dowiedzieliśmy się wracając do Polski. Za to niedopatrzenie przyszło nam zapłacić więcej niż wartość biletu, bo 65 EUR!]. Za wszystkie 3 loty zapłaciliśmy 617zł/os., a podróż przebiegła bardzo sprawnie i szybko. Przesiadka w Warszawie trwała niecałe 2 godziny. Na miejscu przy lotnisku w Belgradzie mieliśmy już zarezerwowany samochód na 4dni. Koszt wynajmu wyniósł nas tylko 170zł, ale za to zapłaciliśmy 100 euro za pełne ubezpieczenie i ok. 30 euro za fotelik dla Dżuniora. Naszym celem tego wyjazdu było w głównej mierze pasmo górskie Zlatibor w Alpach Dynarskich oraz okolica (jadąc na południe oraz na zachód w kierunku granicy z Bośnią i Hercegowiną). Chcieliśmy spędzić kilka dni w otoczeniu przyrody, a jedynie ostatni dzień poświęcić na zwiedzanie Belgradu.

Tego samego dnia, w którym wylądowaliśmy w Serbii nie chcieliśmy męczyć Dżuniora po dwóch lotach samolotem kolejną podróżą [3-godzinną] w samochodzie, więc zarezerwowaliśmy nocleg niedaleko lotniska zamiast w centrum Belgradu, żeby mieć od razu dobry wyjazd na najszybszą trasę w kierunku Zlatibora. Dla tych co w planie mają też taki ”postój” niedaleko lotniska polecamy Garni Hotel Hollywoodland na nocleg [z hotelu podziemiami przechodzi się do aquaparku czynnego do późnych godzin nocnych], a na pyszne jedzenie warto zajrzeć do KOD DEDA STAVRE przy ul. Surcinska 189. Zamówiliśmy tam pieczoną chrupiącą wieprzowinę z tradycyjnym serbskim chlebem i sałatką szopską oraz z lokalnym piwkiem LAV [podeszło nam dużo bardziej niż słynne serbskie piwo Jelen]. Restauracja jest naprawdę lokalna/ Dżunior nie mógł tam dostać wszystkiego czego chciał: nie serwują frytek ani pizzy, tylko lokalne serbskie dania, nie ma też menu dla dzieci, ale uraczyliśmy go zapiekanymi ziemniakami 😀
ZLATIBOR – SERBSKA ”WIEŚ”
Zlatibor to nazwa pasma górskiego, ale jest to też nazwa popularnej serbskiej wsi, a raczej aktualnie kurortu (miejsce bardziej przypomina miejscowość rozwijającą się w zastraszającym tempie z masą apartamentowców i hoteli). Zlatibor jako baza wypadowa sprawdził nam się świetnie (górski, zielony i rześki klimat), choć widoczny rozwój miejsca pod styl ”kurortowy” trochę przeraża. Nocleg mieliśmy w świetnych 4* apartamentach ze spa i śniadaniem za 60€/noc/cały apartament (w Serbii obowiązują dinary, ale łatwiej nam pisać w euro). Nazwa noclegu na bookingu to: 21st Century Zlatibor Residence Spa & Wellness by Adora [ul. Krfska 14 w Zlatiborze].
W miejscowości wieczorem nad głównym jeziorkiem można obejrzeć migające kolorowe fontanny. Główny deptak w nocy wygląda magicznie o tej porze roku. W pobliżu jest sporo restauracji [również z widokiem na jezioro] oraz budek z szybkim jedzeniem. Ceny w restauracjach to około 10€/danie. Ceny w sklepach są natomiast dużo niższe niż w Polsce.
W miejscowości wybudowano jedną z najdłuższych kolejek gondolowych na świecie: GOLD GONDOLA ZLATIBOR! Kolejka ma 9 km długości, a przejazd zajmuje 25min w jedną stronę]. Gold Gondola łączy Zlatibor ze szczytem Tornik 1496m npm, najwyższym szczytem masywu Zlatibor w Górach Dynarskich:) Było już grubo po sezonie (odwiedziliśmy Serbię w październiku), więc na samej górze nie było zbyt wielu opcji gastro: jedynie lokalny chlebek czy hotdogi, a tak to grzane lokalne winko i inne napoje. Zrobiono 2 instaspoty: huśtawka + ramka, ale jeszcze sporo się tam buduje opcji. Można też wysiąść na stacji środkowej przy jeziorze i popiknikować czy pospacerować. Podobno w sezonie można natrafić na kolejkę do kolejki, ale rzekomo wszystko przebiega w miarę sprawnie.
NA POŁUDNIE OD ZLATIBORA
3 miejsca blisko siebie idealne na wypad z małym dzieckiem na południe od Zlatibora? Oto nasze 3 propozycje z łatwym dojściem dla małych dzieci (od 400 metrów do 1 kilometra w przypadku każdej atrakcji:)).
1.Jaskinia Stopića – piękna wapienna jaskinia (jedna z najpopularniejszych w Serbii). Cały system jaskiniowy ma długość 1691 metrów i obejmuje pięć głównych komór, z których tylko niewielka część jest przystosowana do zwiedzania. Wejście do jaskini Stopića jest jednym z największych w Serbii i ma 18 metrów wysokości i od 30 do 40 metrów szerokości. Koszt biletu wstępu to 400 dinarów za osobę dorosłą. Za Dżuniora nic nie płaciliśmy. Przy jaskini jest parking, za który trzeba zapłacić [nie pamiętamy dokładnej kwoty, ale cena nie zwaliła nas z nóg:D]. Do jaskini idzie się ścieżką i częściowo kamiennymi schodkami ok. 600 metrów licząc pieszą trasę od parkingu.
2.Wodospad Gostilje – 20-metrowy urokliwy wodospad położony w otoczeniu zieleni. Według jednej z legend to miejsce gdzie kąpią się wróżki. Dochodzimy na miejsce szutrową drogą, następnie schodkami, mijamy plac zabaw i toalety oraz sporą knajpę z ławkami na świeżym powietrzu. Na całym terenie są jeszcze inne małe strumyczki i kaskady – jest tam malowniczo. Przy wodospadzie Gostilje jest platforma do robienia zdjęć. Na parking pod wodospadem dojechaliśmy po znakach [niektóre znaki są tylko w cyrylicy, więc jeśli jest to dla kogoś utrudnieniem to warto włączyć mapkę Google]. Wstęp na teren wodospadu to 250 dinarów za osobę dorosłą. Za Dżuniora nic nie płaciliśmy.

3.Punkt widokowy we wsi Vraneŝa na meandrujące jezioro Zlatarsko miejscami przypominający widoki na najsłynniejszy kanion Serbii: Kanion Uvac [do tego kanionu trzeba liczyć 2godzinki ze Zlatibora] to nasze takie małe serbskie odkrycie. Mało kto o tym miejscu wie i nawet wpisując je w wyszukiwarce Google nic Wam nie ”wyskoczy”, chyba, że poszperacie porządnie po mapie:) To miejsce jest zlokalizowane tylko 38minut jazdy od Zlatibora.
Nazwa lokalizacji w Google to: Vidikovac Vranesa, a musicie się kierować autem najpierw na lokalizację: Ethno selo Vranesa – to nazwa restauracji, przy której jest też duży plac zabaw dla dzieci z polaną i widok na helipad oraz pobliskie jezioro. Stamtąd prowadzą już znaki na VIDIKOVAC VRANESA, a sama obsługa restauracji z przyjemnością wskazuje wszystkim drogę. Idziecie przez las po znakach aż po dosłownie 15-20 minutach docieracie do pierwszego punktu widokowego. Następnie możecie się jeszcze kierować na punkt widokowy nr 2 oraz nr 3. Nasze zdjęcia są z punktu widokowego nr 1, na punkcie widokowym nr 2 platforma była zniszczona i widok był dużo bardziej ograniczony, a na punkt nr 3 nie dotarliśmy.
Dla starszych: mamy propozycję tyrolki/zipline znajdującej się we wsi Ljubis (poniżej wklejamy namiar), a po zjeździe warto rzekomo podjechać do kawiarni Pecinar w maleńkim Ljubis.
NA PÓŁNOCNY-ZACHÓD OD ZLATIBORA
Oto miejsca, które warto odwiedzić poruszając się bliżej granicy z Bośnią i Hercegowiną:
1. PUNKT WIDOKOWY BANJSKA STENA W PARKU NARODOWYM TARA [1h20min jazdy od Zlatibora i ok. 1h od słynnej miejscowości Mokra Gora]- uważany za najpiękniejszy punkt widokowy w całym parku. Do punktu widokowego z parkingu jest tylko niecałe 15min pieszo szybkim tempem [drogowskaz wskazuje 30min]. Trafiłam tam na piękny zachód słońca:) Przyjechaliśmy na styk! Chłopaki pobuszowali naokoło w poszukiwaniu niedźwiedzi, a ja ruszyłam, żeby zdążyć na piękny spektakl kolorów na niebie i wspaniałe widoki. Ilość ludzi: ZERO, za to miałam bliskie spotkanie z kozicą górską:) Chłopaki spotkali sarny i zające. Piękne dzikie miejsce opisywane jako bardzo popularne i zatłoczone w sezonie, za to w październiku najwyraźniej odzyskuje swój urok.
2.DRVENGRAD
Będąc w Serbii nie mogliśmy pominąć ciekawej drewnianej wioski o nazwie: Drvengrad [zwana też: Kustendorf] utworzonej niegdyś na potrzeby filmu Emira Kusturicy : ,,Życie jest cudem”. Kusturica urodził się w Sarajewie w 1954 roku. Jest uważany za najpopularniejszego twórcę filmowego z dawnej Jugosławii. Inne jego filmy to: „ Czarny kot, biały kot”, „Czas cyganów”, „Underground”, czy „Arizona Dream”.
Aktualnie przy ”wejściu” do Drvengradu obowiązuje opłata, ale jakimś cudem nikogo nie zastaliśmy [może to była przerwa na siku? Nie wiem.], a wejście było otwarte:) Skorzystaliśmy więc:) Wioska jest położona na zboczach Mokrej Góry słynącej z kolei wąskotorowej, zwanej Szargańską Ósemką. Na miejscu można przespacerować się alejkami podziwiając piękne drewniane domy i zajrzeć do niektórych z nich w poszukiwaniu pamiątek. Warta uwagi jest też prześliczna malutka cerkiew prawosławna.
3.MOKRA GORA I SZARGAŃSKA ÓSEMKA.
Niestety nie załapaliśmy się na przejażdżkę ”Szargańską Ósemką” pomimo wielu prób dokonania telefonicznej rezerwacji z recepcji hotelowej [i w sumie w Internecie naczytaliśmy się, że ciężko, żeby ktoś odebrał w ogóle telefon…], a osobiście nie mogliśmy przyjechać na dworzec do okienka dzień wcześniej. Przyjechaliśmy o godz. 10:00, ale miejsc już nie było. Przejazdy kolejką odbywają się ogółem 2 razy w ciągu dnia: o godz. 10:30 oraz 13:00. Natomiast pani w okienku proponowała jeszcze godz.16:00 tego samego dnia, co zrujnowałoby nasze dalsze plany, więc musieliśmy odpuścić. Pociąg pomieści 150 osób. Większość to grupy z biur podróży, które zorganizowanym transportem są przywożone na miejsce. My nie chcieliśmy organizować tego przez biuro mając wypożyczony samochód do dyspozycji.

Ludzie w pociągu siedzą trochę jak sardynki w puszce, więc w sumie zastanawialiśmy się potem czy w zasadzie nie wyszło nam to na dobre patrząc na Dżuniora, który nie usiedzi długo na miejscu:) I to tak naprawdę było jedyne miejsce, w którym widzieliśmy w Serbii tłumy. Powiemy szczerze, że byliśmy zaskoczeni, że październik wciąż jest uważany za sezon w kontekście tej atrakcji. Koszt przejażdżki to 1200 serbskich dinarów (czyli 44zł; dla Dżuniora-za darmo) [podobno pociąg ma kilka stopów, podczas których ma się chwilę na zwiedzenie np. starych lokomotyw czy zrobienie fotek na tle widoków]. Trochę nam było w sumie żal, bo Dżunior uwielbia pociągi, choć nie wiemy czy ostatecznie nie byłaby to dla niego jednak męczarnia..
Szargańska Ósemka to ponad 15-kilometrowa linia kolejki. Linia kolejowa układa się w ósemkę, stąd nazwa. Na trasie są 22 tunele i 5 mostów. Niegdyś linia wąskotorowa przez prawie 50 lat łączyła Belgrad z Dubrownikiem i Sarajewem.
Do Mokrej Góry i Drvengradu dojedziecie w 40minut z centrum Zlatibora.
Teraz więc rozumiecie dlaczego wybraliśmy na bazę wypadową do różnych miejsc w okolicy właśnie Zlatibor:)
SZYBKI SKOK DO BELGRADU PRZED POWROTEM DO POLSKI
Po pobycie w tej części Serbii kończąc naszą krótką przygodę z tym krajem musieliśmy wrócić do Belgradu [to 3h jazdy]. Mimo tego, że tylko ”liznęliśmy” stolicę, bo akurat Dżunior natrafił na jeden ze swoich gorszych dni, to jako osoby wiecznie uciekające od zwiedzania miast tutaj byliśmy pozytywnie zaskoczeni i wiemy, że do Belgradu wrócimy po więcej.

Przez jeden z tych gorszych dni naszego Dżuniora nie udało nam się zwiedzić nawet połowy belgradzkich absolutnych ‘‘must see’‘. Chcieliśmy wybrać się do Pałacu Królewskiego, Muzeum Nikoli Tesli, Cerkwi św. Sawy i zwiedzić też podziemne krypty czy wyjść na wieżę Gardos i podziwiać widok na dzielnicę Zemun oraz wybrać się na ”rzeczną wyspę”: Ada Ciganlija. W ostateczności stanęło na Kalemegdanie, Belgrade Waterfront oraz udało nam się dotrzeć do pięknej dzielnicy Zemun, w której mamy Wam do polecenia kapitalną restaurację [możecie się w niej poczuć jak w klimatycznym pociągu z widokiem na rzekę Dunaj].
Ale po kolei:
2.BELGRADE WATERFRONT – czyli tam, gdzie wkracza emiracka nowoczesność.
W 2012r. Szejk Mohammed bin Zayed przyjechał do Belgradu z planem inwestycyjnym całego przedsięwzięcia. Republika Serbii posiada 32% kapitału, a emiracka wiodąca firma inwestycyjno-deweloperska Eagle Hills – aż 68%. To tu powstają luksusowe rezydencje i powierzchnie mieszkalne, powierzchnie biznesowe, obiekty użyteczności publicznej. Budowę rozpoczęto w 2015r. i oszacowano, że zajmie aż 30 lat.
.