W podróży na pierwszym miejscu stawiamy doświadczenia kulinarne. Z reguły wybieramy najtańszą i najprostszą kuchnię z jadłodajni, barów czy straganów ulicznych, natomiast nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie spróbowali od czasu do czasu czegoś bardziej wytwornego. Nasz meksykański znajomy przed naszą podróżą polecił nam świetną restaurację w Meridzie z meksykańskimi daniami serwowanymi w nieco wyszukanej formie. Było to pierwsze miejsce w Meksyku, które sprawiło, że pokochaliśmy tamtejszą kuchnię. Sporo potraw próbowanych później w innych miejscach wypadało słabiej na tle tych z Maiz de lo Alto, czyli wspomnianej restauracji z Meridy.

Gdyby nie nasz meksykański znajomy w życiu nie trafilibyśmy do tego miejsca. Lokalizacja restauracji nie jest centralna, ale mieliśmy do dyspozycji wypożyczony samochód, więc jej położenie nie miało najmniejszego znaczenia. W centrum Meridy zajadaliśmy się marquesitas i innymi przekąskami w postaci m.in. orzeszków z chilli czy lokalnych owoców na 2 targach miejskich. Nadszedł czas na konkretne dania. W Maiz de lo Alto każdy z naszej 4ki zamówił co innego, żeby móc skosztować jak najwięcej. Oto nasze wybory:

  1. SOPA DE TORTILLA CON CAMARÓN [zupa na bazie pomidorów z posiekaną tortillą, krewetkami i avocado]. Cena: 140pesos [25zł].
  2. TACOS DE CAMARÓN [tacos z krewetkami, avocado, cebulą, siekanym pomidorem]. Cena: 110pesos [niecałe 20zł].
  3. COSTILLA DE RES BRASEADA [żebro wołowe bez kości gotowane na wolnym ogniu z pieczonymi buraczkami, puree ziemniaczanym, rzodkiewkami i kiełkami]. Cena: 260pesos [45zł].
  4. DEDOS DE ARRACHERA [mięso wołowe z guacamole przygotowanym z ananasem i czerwonymi konikami polnymi [chapulines], podane z podsmażaną cebulką, tacos i marmoladą z papryczek jalapeno] – to był absolutny hit! – to danie przebiło wszystkie! Cena: 240pesos [42zł].
  5. POLLO EN MOLE [kurczak w sosie z platano macho (”rajskiego banana”) z ryżem, kiełkami i płatkami migdałów] /przyznamy, że najmniej smaczna potrawa z powyższych/  Cena: 150pesos [26zł].

Do każdego dania podano nam wyrabiane na miejscu kukurydziane placki – tortille różnych kolorów. Dania nie były tanie patrząc na nasz standardowy budżet podczas takich wyjazdów, kiedy to zazwyczaj nie przekraczamy 15zł na osobę za danie z napojem, ale chcieliśmy skorzystać i koniecznie odwiedzić to polecane nam miejsce ze względu na to, że naprawdę wyróżnia się oferowaną gościom kartą menu.

Niemałym zaskoczeniem był fakt, że, jak się okazało, Meksykanie oprócz kukurydzy w różnym wydaniu czy tortilli uwielbiają przyrządzać różne potrawy często z buraczkami, a poza wymienionymi potrawami w karcie menu Maiz de lo Alto znajdziecie również:

–> PICANA CON CHAPULINES – talerz ze smażonymi owadami (konikami polnymi) podany z serem z regionu Oaxaca przygotowany z cebulką i ciemną kapustą, [cena:110 pesos = 19zł]

–> PULPO TRAIDOR – smażona ośmiorniczka podana w tortilli wraz z wieprzowymi skwarkami i serem z regionu Oaxaca [cena: 120pesos = 21zł]

–> VEGETARIANO – danie wegetariańskie z płatem kaktusa/opuncji , dynią, papryczkami, wiejskim serem oraz ‘ejote’, czyli fasolką szparagową [cena: 70pesos = 12zł]

–> MOLLEJAS BORRACHASżołądki przyrządzane na pieczonej cebulce i rumie [cena: 160pesos = 28zł]

–> DIVINO ESQUITEqueso ocosingo (ser okrągły pochodzący z regionu Chiapas) podawany z kukurydzą z konikami polnymi na ‘chileatole verde ‘ [zupie z kukurydzy i zielonej papryki]; [cena: 90pesos = 16zł]

Jak widać po przykładach w menu restauracji nie brak ciekawych pozycji, które dla niektórych mogłyby być uznane za ”dziwadła”. Naszym zdaniem zawsze warto w podróżach spróbować czegoś innego i samemu wyrobić sobie zdanie zamiast przed spróbowaniem narzekać, że coś jest nie dla nas. A sama restauracja jest naprawdę  godna polecenia; dania są podawane w bardzo eleganckim stylu i każde z tych, które próbowaliśmy było smaczne. Jeśli więc będąc w Meridzie będziecie mieli ochotę spróbować WYRAFINOWANEGO MEKSYKU NA TALERZU, to macie to jak w banku w tej restauracji.

A sama Merida to warte odwiedzenia miasto. Mając do dyspozycji samochód super zapuścić się w te strony i poczuć jej lokalny klimat.

Z Meridy zaś do nadmorskiego Progreso autem dojedziecie w 40 minut! To tam udaliśmy się na lokalną karnawałową paradę 🙂

Warto na miejscu spróbować napoju o nazwie michelada – to takie piwo na pikantnie:) Na paradzie w upalny dzień idealnie orzeźwiało:)

W Meridzie w centrum, tak jak pisaliśmy, nie mogło obejść się bez zwiedzania lokalnych targów i kosztowania lokalnych smaków. Ten poczciwy pan po 80stce poniżej na zdjęciu sprzedawał na największym targu Meridy przepyszne świeże soki. To on polecił nam paradę w Progreso zamiast zostania na paradzie w Meridzie.

Jedno jest pewne – wielu turystów pomija Meridę koncentrując się bardziej na okolicy Cancun, Tulum i Valladolid. My uważamy, że warto tu dojechać chociażby dlatego, że jest tu spokojniej pod względem ruchu turystycznego. Zdecydowanie na ulicy napotkacie więcej lokalnych niż turystów, co dla nas jest ogromnym plusem tego miejsca. Do tego dochodzą wspomniane skosztowane przez nas meksykańskie smaki z różnych regionów tego ogromnego kraju. Spróbujcie, a nie pożałujecie:) I NIE, restauracja ta nawet nie wie, że ją polecamy, nie jest to żadna płatna reklama. Po prostu o fajnych miejscach trzeba pisać, a my dziękujemy Jesusowi Danielowi z Monterrey za polecenie jej nam, bo na pewno bez wizyty tam nasz pobyt w Meridzie nie byłby taki sam:) Gracias, Jesus, por tu ayuda y recomendaciones.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *