W poszukiwaniu spokoju, wyciszenia i wspaniałych wiejsko-górskich pejzaży udaliśmy się do Hsipaw (Thibaw). Tą malowniczą miejscowość w Shan State i jej okolice zwiedziliśmy na rowerze. Wskazówki w miejscu noclegowym i mapka wystarczyły, żeby samemu dotrzeć w najpiękniejsze kipiące zielenią miejsca. Trekking w góry z przewodnikiem odpadł, bo akurat wtedy kiedy pojawiliśmy się w Hsipaw na terenach górzystych wybuchł spór wojskowy i przewodnik musiał jednak odwołać wyprawę w trosce o nasze bezpieczeństwo. Trudno się mówi! Za to zwiedzanie na własną rękę malowniczej okolicy, dotarcie do urokliwego wodospadu w zachwycie nad tym co było po drodze zrekompensowało wszystko!
Rowery wypożyczyliśmy na cały dzień w La Residence (miejscu naszego pobytu w Hsipaw) za 3.000MMK(9PLN) za rower. Jak już dostaliśmy się z głównej drogi na szosę w kierunku cmentarza i klasztoru mnichów, mając klasztor po prawej należało się kierować na lewo do góry jadąc przez cmentarz cały czas prosto.
Poniżej najbardziej wypasiony grób jaki znaleźlismy, jak widać nie birmański, a chiński.
Na samej górze szosy natknęliśmy się na wysypisko śmieci, a później zjeżdżając już w dół rowerem po nieco żwirowo-kamienistej drodze należało się kierować wąską ścieżką i tak przez około 40min na rowerze aż do górki przed wodospadem. Wszyscy nam odradzali jechanie dalej rowerami i proponowano zostawienie ich w klasztorze u mnichów, postanowiliśmy jednak sprawdzić na własnej skórze jak daleko jesteśmy w stanie zajechać i szczerze polecamy udanie się rowerem nad wodospad.
Jeśli sprawi Wam trudność wypchanie roweru na górkę przy wodospadzie, to ewentualnie można go zostawić na chwilę u starszego Pana, który ma swój szałasowy domek bardzo blisko. Michałowi sympatyczny Pan poprawiał siodełko w rowerze.
Tak rośnie bakłażan.
Widoki po drodze są niesamowite. Wodospad bardzo szybko pojawia się na horyzoncie, więc brniemy do przodu do coraz bliżej ukazującego się nam celu.
Wracając się z powrotem do cmentarza do rozwidlającej się drogi, kierujemy się na lewo do drogi asfaltowej, która prowadzi do tzw. hot springs (gorące źródełka). Same źródełka nie robią szczególnego wrażenia, ale po drodze można obserwować życie lokalnych ludzi czy to myjących się przy rzece, czy też pracujących w polu, siedzących przed chatkami.
Jak dojechać do Hsipaw?
Najlepiej złapać pociąg z Mandalay o 4:00 rano, który dojeżdża do Hsipaw około 15:00 – Wiemy! Strasznie długo, ale warto ze względu na krajobrazy. Trasa przebiega przez najwyższy most kolejowy w Birmie (tzw. Gokteik Bridge) mający ponad 100 metrów wysokości (w 1901r. był to 2gi najdłuższy most kolejowy na świecie). Doświadczenie jazdy tym zdezelowanym pociągiem może dostarczyć wiele frajdy przez jazdę na kołysanego w niektórych miejscach aż do tego stopnia, że bagaże nieprzywiązane do półek zlatują Wam na głowy. Poza tym na każdym przystanku wsiadają lokalni sprzedawcy czy to z zimnymi napojami, czy też przekąskami. Pociąg jedzie koszmarnie żółwim tempem, ale warto go włączyć do planu podróży po Birmie. Koszt biletu to niecałe 4.000MMK (12PLN). A teraz coś dla inspiracji 🙂 :
Wiadukt kolejowy robi wrażenie!To chyba ten najwyższy na świecie?
Dzieki! Aktualnie jest najwyższy już tylko w Birmie 🙂 Indie rzekomo miały wybudować w tym roku najwyższy most kolejowy na swiecie