Jak najlepiej poznać kuchnię birmańską? Jadanie w lokalnych barach z Birmańczykami jak najbardziej w tym pomaga, ale to nie to samo, co gotowanie z lokalną ”gosposią”… Zwłaszcza, że możecie w tym przypadku uczestniczyć w procesie przygotowania produktów (udajecie się razem na targ, gdzie wszystko się zaczyna), a potem w przygotowaniu przeróżnych dań, zwłaszcza tych typowo tradycyjnych (trzeba o tym wspomnieć, bo to Wy wybieracie czego chcecie nauczyć się gotować podczas cooking class, warto kłaść nacisk na to, co jadają Birmańczycy w domach). My z ręką na sercu możemy Wam polecić cooking class u ‘Y Wine’ w Nyaung Shwe za 15.000MMK(45PLN) od osoby (w naszym przypadku to Michał gotował, a ja trzaskałam zdjęcia i później kosztowaliśmy razem przyrządzone dania, a mimo to zapłaciliśmy tylko za 1 osobę!).
Oto jak wyglądają opcje do wybrania z menu. Wybieracie po jednym daniu z każdej kategorii. Do tego dochodzi 1 danie gratisowo i napoje: woda oraz świeży sok z wybranego owocu (my mieliśmy arbuza).
Po wybraniu opcji z menu udajecie się na targ z tą przesympatyczną kobietą.
Oto zdjęcie zrobione przy stoisku z łodygami z kleistym ryżem tzw. sticky rice, z którego można bardzo łatwo zrobić ”lokalne sushi”.
Powyżej warzywo nazywane kitlan uwielbiane przez Birmańczyków doprawiane i smażone na patelni smakuje wyśmienicie.
Po zakupach z torbą wypchaną produktami zmierzamy do miejsca, gdzie Michał pozna Birmę od kuchni.
I już można zacząć działać! Zaczynamy od przygotowania kitlan zanim wskoczy na patelnię.
Lokalne sushi ze sticky rice też już się robi:
I jedziemy dalej! W kuchni zaczynają się unosić zapachy przypraw i marynowanego mięska, krewetek, warzyw, zapach pikantnej zupy z lokalnego ciemnego grochu… Używamy dużo chili, czosnku, cebuli, pieprzu, soli, ziół i orzeszków ziemnych w wersji prażonej.
Poniżej tzw. crackery ryżowe, które w postaci suchego papieru kupuje się na targu, a po wrzuceniu na patelnię w mgnieniu oka zamieniają się w chrupki.
Te zielone liście w sałatce na zdjęciu to kiszone liście z zielonej herbaty, które nadają jej charakterystyczny smak.
A teraz przystąpmy do stołu! I jak tu teraz zmieścić to wszystko w żołądkach? …a tyle pyszności czeka 🙂
Gotowanie z Y Wine to była wspaniała kulinarna przygoda! Gorąco polecamy!