Złota Polska Jesień pokusiła nas do odwiedzenia w weekend nowej słowackiej atrakcji leżącej zaraz przy granicy z Polską w miejscowości Zdiar. Z Krakowa dojechaliśmy tam w niecałe 2h! Chodnik korunami stromov (deptak w koronach drzew) miał zostać udostępniony dla turystów od końca września i zrobiło się o nim tak głośno, że niespecjalnie zdziwił nas fakt, że napotkaliśmy tam na tłumy. W skrócie deptak nie zrobił na nas może piorunującego wrażenia (chociaż nie jest zły 😛 ), ale już panorama Tatr Bielskich i Pienin, oraz piesza trasa do deptaka w kolorowej jesiennej scenerii w przyjemnych 20 stopniach zdecydowanie tak – także chyba w lepszych okolicznościach przyrody nie mogliśmy się tam znaleźć 🙂

W internecie przeczytaliśmy masę negatywnych komentarzy ludzi, którzy w ogóle w tym miejscu nie byli typu: ”To taka atrakcja dla panienek w szpilkach, co to nie chce im się chodzić po górach, ale fotkę sobie muszą strzelić i na insta wrzucić”, albo: ”Kolejne beznadziejne miejsce, żeby tylko kasę nabić” czy też: ”Wymyślili atrakcję dla emerytów, będą miały gdzie dziadki jeździć”. Po pierwsze, wszyscy tylko piszą o samym deptaku, a nikt nie wspomina o tym jak do tego miejsca dotrzeć (w naszym przypadku zajęło to ogółem około 1h podejścia w górę). Po drugie, najwięcej do powiedzenia mają oczywiście osoby, które nigdy tyłka z domu nie ruszyły i nawet po górach nie chodzą; siedzi to takie przy kompie i tylko ”zgrzędzi” i wrzuca negatywne komentarze i się pastwi nad innymi, byle by coś napisać o czymś, czego nawet na oczy nie widział. Po trzecie, wersja ”lekka” dla emerytów też się znajdzie, ale tak naprawdę jest to miejsce dla każdego, a zwłaszcza świetnie dostosowane pod rodziny z dziećmi, więc idealne na weekendowy wypad (zwłaszcza, że Zdiar leży około 10km od polskiej granicy).

Jak w ogóle dostaliśmy się do ”deptaka”?

Z Krakowa jechaliśmy na Nowy Targ, następnie Białkę i Bukowinę Tatrzańską i stamtąd już po prostej do Zdiaru. Z pierwszego miejsca parkingowego przy drodze szliśmy jeszcze trochę szosą, a trochę asfaltem (jakieś 2 km) do budek z biletami, gdzie również znajduje się kolejka linowa. Pamiętajcie, że budek z biletami jest naprawdę sporo, więc nie stawajcie w kolejce przy pierwszej lepszej budce, bo to własnie przy niej jest ona najdłuższa. Przejdźcie dalej jeszcze mijając kolejkę na kolejkę linową – tam szybciej kupicie bilety.

Żeby dojść do deptaka potrzebowaliśmy 30-40min pod górę idąc mniej więcej podobną trasą jak na Gubałówkę, więc zasada jest taka sama jak gdziekolwiek indziej w górach: ”Idziesz w góry, to się ubierz jak w góry, a nie jak na imprezę!” Oczywiście, że można wyjechać kolejką na górę, tylko, że najpierw w naszym przypadku trzeba było czekać 30min przy budce z biletami, a potem wpakować się na kolejne 30min jak nie więcej do kolejki na kolejkę linową.

Sama kolejka porusza się ślimaczym tempem, więc wcześniej niż za 20min na górę nie zajedzie, a że wolimy jednak ruch i nie chcieliśmy tracić czasu opcja piesza była dla nas idealna 🙂 No i ruszyliśmy 🙂

Pod deptakiem znajduje się coś w stylu stołówki/baru, gdzie można napić się piwka za 2EUR czy zjeść jakieś danie za 4-5EUR. To tam pierwsze zajrzeliśmy:)

Chodnik korunami stromov ma 603m długości (nie licząc deptaka będącego częścią wieży widokowej). Szczerze mówiąc oglądając go wcześniej na internetowych zdjęciach sprawiał wrażenie dużo dłuższego – tak naprawdę myśleliśmy, że ma przynajmniej 1km długości.

Na samym końcu deptaka wychodzi się na wieżę widokową, z której można zobaczyć chodnik z perspektywy drona 🙂

Widać, że nie wszystko jest jeszcze przeznaczone do użytku. Miała niby już funkcjonować zjeżdżalnia z wieży, ale jednak była nieczynna. Natomiast na samej górze można za to było poskakać na trampolinie. Nawet będąc w takim tłumie można było spróbować trampoliny bez problemu, bo większosć ludzi jednak się cykała i stała naokoło obserwując innych.

Ceny biletów na zdjęciu poniżej:

Płaci się również kaucję za kartę wstępu (2EUR), którą można odebrać z powrotem po zwiedzaniu za zwrócenie karty/biletu.

Godziny wstępu:

Codziennie: 9:30-16:00

My byliśmy na miejscu o 10:00 i już było tłumnie, więc warto wybrać się tam jednak wcześniej jeszcze przed otwarciem atrakcji :

Wygląda na to, że został nam jeszcze tydzień przepięknej złotej i cieplutkiej jesieni. Macie wolne w tym tygodniu? No to wiecie gdzie możecie jechać, zwłaszcza, że za pewno w dni pracujące to miejsce będzie prezentowało się jeszcze lepiej 🙂 No to miłego!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *