Będąc w Boliwii warto spróbować lokalnego jedzenia zarówno na wsiach jak i w miastach, nie ograniczać się tylko do miast, chociaż fakt faktem w samych miastach w zależności od regionu również napotkacie na różne tendencje kulinarne. Niemniej jednak jedzenie na boliwijskich wsiach znacznie różni się od jedzenia w miastach.
Mieliśmy okazję wybrać się do jednej rodzinki ze społeczności Puka-puka mieszkającej we wiosce położonej 1,5h od Sucre, gdzie mówi się w języku quechua. Michał przywdział kitel i gotował razem z 2 gosposiami. Co z tego wyszło?
✅piri-piri – sypka syta potrawa z prażonej pszenicy
✅ kajchila’wa- zupka z warzyw i ziół dostępnych w ogródku gospodarzy
Dowiedzieliśmy się, że piri-piri jada się tam codziennie. Jest to potrawa, którą zabierają ze sobą wszędzie, czy do pracy w polu, czy na targ, gdzie spędzają cały dzień. Wygląda niepozornie, a de facto jest bardzo smaczna. Ludzie jedzą to, co im wyrośnie w ogródku, a w niedzielę spotykają się na targu i w większości dokonują wymiany towaru za inny towar. I tak Primitiva (imię gosposi) w niedzielę wyrusza na targ, żeby wymienić pszenicę na np. owoce.
Boliwijczycy miastowi zaś jadają dużo mięsa: z kurczaka, lamy, wołowiny z dużą ilością makaronu, do którego dodają albo ziemniaki albo ryż. Poza tym w dużych miastach na targach oprócz powszechnie znanych nam owoców można spotkać:
✅achachairu- słodki owoc z wierzchu pomarańczowy, po zdjęciu skórki pozostaje biały jadalny miąższ i pestka- 1Bs za 1szt (50 groszy).
✅opuncja/kaktus: zielona/żółta/czerwona w środku obrana/ – 5Bs za 3szt.
✅chirimoya – 1kg za 30Bs / 15zł (duży owoc z zieloną skórą mający w środku jasny jadalny miąższ z dużymi czarnymi pestkami – rzekomo działa antyrakowo)
✅duraznos claros pequeños bolivianos (jasne małe boliwijskie brzoskwinie)- 1kg za 30Bs
✅zumos/jugos (naturalne soki): de alfa /z zielonych lokalnych ziół/ y de tumbo /=kwaskowaty owoc z żółto-zieloną skórką, w środku o kolorze lekko brzoskwiniowym, jedna z odmian marakuji/- 10Bs/5zł za 2 soki
✅ogromne desery owocowe z lodami i słodyczami
✅marakuja /6 dużych za 10Bs/- w Boliwii istnieje 16 odmian tego owocu
✅owoce pepinillos, arbuzy w 3 kolorach: czerwonym, żółtym i pomarańczowym; różne rodzaje brzoskwiń
✅różne rodzaje ziemniaków, m.in. bataty, fioletowe, chuños i białe wyglądające jak zwapniałe
✅kora cynamonowa oraz inne przyprawy
✅malutkie boliwijskie papryczki oraz te większe i bardziej okrągłe
✅ryby, owoce morza, surowe mięcho
✅pasta orzechowa (de maní) oraz różne rodzaje orzechów
✅quesillo czyli serek wiejski boliwijski
✅masa drożdżówek i różnych rodzajów chleba
✅galaretki z pianką albo bez podawane w woreczkach bądź w plastikowych kubkach
✅ chipsy z białej fasolki i bananów
✅masa ziół na różne dolegliwości: i tak np. na bóle menstruacyjne, reumatyczne, mięśni, zębów czy uszu poleca się RUDĄ :P, a na zabicie ciśnienia tętniczego krwi, menopauzę i serducho stosuje się FLOR DE PUPA:P, z kolei na problemy trawienne i pasożyty np. UÑA DE GATO czyli zioło o nazwie “paznokieć kota”;)
Itd….
A z dań na targu można spróbować:
✅milanesa de pollo- 10Bs/5zł (nic innego jak polski filet z kurczaka w panierce z ziemniakami i sałatką)
✅picante de pollo – 12Bs/6zł (kurczak z pikantnym sosem, makaronem i ziemniakiem bądź ryżem)
✅burger z chorizo picante własnej roboty – 7Bs/3,50zł
✅picante mixto (3rodzaje mięsa na pikantnie podawane z makaronem i ziemniakami) za około 12Bs
✅sopa de mondongo- zupka z flaczków popularna również na Karaibach i na Filipinach, za około 10Bs
Generalnie w każdym dużym mieście (Potosi, Sucre, La Paz- Mercado Rodriguez) na dużym targu znajduje się hala, w której jest wydzielona część ze stoiskami sprzedającym lokalne potrawy (coś w stylu naszego baru mlecznego). To tutaj można zjeść najtaniej w każdym mieście, bo już za 5zł (10Bs) za danie.
Są też restauracje, które serwują menu dnia za 18Bs/9zł w Potosi i 2 razy drożej w La Paz. W takim menu jest zupa, drugie danie, deser i często coś jeszcze do picia. W Potosi zaserwowali nam m.in. crema de oro- zupkę krem z dyni i innych warzyw, carne de res z kaszą ryżową i sałatkami z bufetu oraz compota de naranja – zagęszczony kompot z pomarańczy o strukturze przypominającej kisiel. Zdecydowanie więc w Boliwii można się najeść za kilka złotych??
Nie należy zapomnieć też o salteñas czyli takich boliwijskich empanadas, dużych pierogach z pieca nadziewanych przeróżnymi warzywami (również często ziemniakami) z ostrym sosem:
Tradycyjne jedzenie boliwijskie jest ogólnie dość tłuste i mega syte. Sam fakt, że w większości jadłodajni dostajecie do mięsa zazwyczaj zarówno makaron i ziemniaki, albo czasem nawet makaron, ziemniaki i ryż, powoduje, że brzuszek zaokrągli się po takim pobycie lada moment. Po pewnym czasie ma się już dość i chciałoby się spróbować czegoś innego.. i tutaj mamy absolutny fenomen, coś dla każdego – masa pysznych opcji w La Paz, również wegańskich (La Paz jest po prostu fenomenalne jeśli chodzi o różnorodność i ilość miejsc zachwycających kulinarnie). Wiadomo – jest też tam drożej niż w innych miastach, ale i tak wypada bardzo tanio jak na europejską kieszeń 🙂
Nie ukrywamy, że La Paz zdecydowanie rozpieściło nasze podniebienia. Nie spodziewaliśmy się tak miłego i zaskakującego kulinarnego pożegnania z Boliwią, zwłaszcza po wielu nieprzyjemnych incydentach (i samym fakcie, że w żadnym kraju nie czuliśmy się tak niebezpiecznie jak tam, po doświadczeniach z kilkoma kradzieżami czy to w autobusie, schroniskach na wycieczce zorganizowanej czy na ulicy; La Paz z jakiegoś powodu wydawało się dawać nam więcej swobody, swojej otwartości, nawet ludzie byli bardzo przyjaźnie nastawieni). Ostatni spędzony tam wieczór był po prostu fantastyczny. Poznaliśmy szefa kuchni, który gotował m.in. w Hiszpanii ze słynnymi braćmi Roca jak i w hiszpańskiej znanej restauracji “Arzak” oraz w Sao Paulo w D.O.M. Facet jest właścicielem restauracji “Mi Chola” , gdzie również gotuje i serwuje do stołu zaskakujące dania. W restauracji nie ma karty menu. Każdego dnia serwowane jest inne menu dnia: 3 przystawki, pierwsze danie, drugie danie wybrane z 4 opcji oraz deser wybrany z 2 dostępnych opcji. Zaserwowano nam m.in. takie cuda jak:
✅✔manchancha jako starter w “ampułce” /sfermentowany lokalny napój/
✅✔ tatar z lamy z pietruszką i “oruku”, czyli lokalnym barwnikiem
✅✔ pesque de quinua
✅✔ carne de res z kirkillą, waflem z czarnego ryżu i innymi dodatkami /chodzi o wołowinę/
✅✔filet z lamy z quinoą, białą kukurydzą i chuño/czarnym ziemniakiem/
✅✔ helado de guacataya – lody z boliwijskiego zioła o nazwie guacataya
I tak naprawdę za zestaw 6 dań zapłaciliśmy 70Bs czyli 35zł od osoby! Bardzo polecamy to miejsce: z resztą po zdjęciach zobaczycie, że oczy by jadły ??
A poza tą restauracją chcemy polecić też knajpkę wegetariańską▶️”Cafe Vida”, jak i również restaurację ▶️”Cocina Popular Boliviana” z otwarta kuchnią i menu dnia zmienianym co tydzień, fajny cocktail bar ▶️”Hay Pan” i knajpkę▶️ “Carrot Tree” ze świetnym widokiem na miasto!
Nie mieliśmy wystarczająco szczęścia, żeby dostać stolik w knajpie ‘’Cocina Popular Boliviana’’. Zasada tam jest jedna: żadnych rezerwacji, kto pierwszy ten lepszy, z tym, że: biorąc pod uwagę, że restauracja otwiera się o około godz. 12:30 musicie być na miejscu i stać w kolejce już od godz. 10:45/11:00 inaczej nie ma opcji, żebyście dostali stolik. Kolejka jest mega długa, a restauracja mimo, że nie wygląda na małą jednak nie dysponuje aż tak dużą ilością miejsc no i co najważniejsze, jest otwarta może tylko 3h. Kucharzami są pasjonaci gotowania, studenci, kuchnia jest otwarta, widać jak przykładają się do tego, żeby wydać elegancko każde danie.
W ‘’Cafe Vida’’, wegańskiej restauracji położonej przy klimatycznym dziedzińcu przy najbardziej turystycznej ulicy La Paz zjedliśmy typowo inkaskie danie z dużą ilością quinoi, sosem aji, bobem, pomidorem, białą kukurydzą – podawane na gorąco. Drugie danie było na zimno z kiszonymi warzywami, curry z pastą z orzeszków ziemnych (mani), białą fasolką, cukinią marynowaną, bakłażanem marynowanym, marchewką i kolorowymi sałatami. Dania były smakowicie podane:
Z kolei w ‘’Carrot Tree’’ z pięknym widokiem na La Paz zwłaszcza w nocy możecie zjeść jedzenie bardziej międzynarodowe, typu hamburger, tortilla.. Zamówiliśmy jednego burgera z carne de res (wołowiną) oraz drugiego z mięsem z lamy. To tam również napiliśmy się przepysznych drinków: singani z marakują i yunguenito (patrz: opis i zdjęcie niżej).
Generalnie z lokalnych napojów procentowych w La Paz spróbowaliśmy:
✅✔singani con marakuya – obłędne!
✅✔yunguenito- to takie singani tylko z sokiem pomarańczowym
✅✔chuflay /singani + ginger ale/
✅✔cerveza de coca- piwo z pudrem z liści koki /w Muzeum Koki można też zamówić vino de coca :P/
✅✔wino z regionu Tarija – również piliśmy w Sucre
✅✔El Inca- ciemne słodkie piwo
Natomiast z napojów bezalkoholowych polecamy:
✅✔kombucha/flor de Jamaica – to akurat bezalkoholowy czerwony sfermentowany napój (piliśmy w ‘’Cafe Vida’’)
✅✔fresco de mo cochin – coś w rodzaju bardzo słodkiego kompotu z lokalną brzoskwinią (durazno) – można kupić na targu w La Paz.
Jeśli uważasz, że nasz wpis był dla Ciebie pożyteczny, daj nam znać w komentarzu swoją opinię. Jeśli masz więcej miejsc do polecenia w Boliwii czy też spróbowałeś czegoś o czym nie napisaliśmy i pewnie nie mamy pojęcia, czekamy na Twoje inspiracje 🙂 Każda opinia, komentarz pozwoli nam rozwijać lepiej naszego bloga, żeby mógł z niego korzystać każdy i, żeby był przyjazną platformą z użytecznymi informacjami jak i służył do wymiany doświadczeń 🙂
Cool! Tһanks for this infⲟrmatіon!
You’re welcome:) cheers!
One of my fave weЬ blogs to read every morning with a
cup of cοffee !
Thank you! We’re really pleased to read that! 🙂 Cheers
There іs ⅽertainly lots to find out about this subject.
I like all the informatіon you have givеn.
Thanks, Lubomir! We’re glad you found it useful. Cheers
Co to za potrawa piri piri ???
Powiedziano nam, że tak w języku quechua nazywa się ta sypka potrawa z prażonej pszenicy, którą w jednej misce trzyma pani na zdjęciu. To tzw. potrawa ubogich, którą wiele rodzin jada o każdej porze dnia i zabiera ze sobą w drogę jak jadą pracować w polu bądź sprzedają towar na targu. Pozdrawiamy
Sweet! Τhɑnk you for this revieԝ!
You’re welcome:)
Cool! Thanks a lot fоr the information!
You’re welcome. Thank you for your support
Great! Ꭲhanks a lot for the аrticle!
You’re welcome:) glad you’ve enjoyed it:)
Thiѕ post iѕ great! I featured your blog on my Tumblг.
Hopefully my fans will enjoy yoսr articles too. To the next.
Cheеrs.
Thank you so much! We really appreciate that!
Your manner is really spеcial comparing to other people I’ve browsed through.
Ꭲhanks a lot for sharing when you have got the
opportunity, suppose I’m goіng to take notes from this.
Thanks so much for these words! Glad you find it interesting. Cheers!
One of my fave websites to read when starting the day with a mug of cappuccino !
Really pleased to read your opinion! Thanks so much!
Such a gοod review! Surely a need to-read and a discoverү!
It really helрeⅾ me thanks so much.
Glad you found it useful:) thanks for your comment!
Greɑt writeup! I read your website pretty
often, and you’re continuously coming up wіth some great staff.
I shared this blog post on my Twitter, and my followerѕ lovеd it.
Would love to read moгe from you!
Thanks for this inspiring comment:) We will try to write and post our entries more often:) so glad you find them interesting. Cheers
Such a good artіcle! Definitely a need to-read and a
discovery! This actuaⅼⅼy worked for me thank yoս.
Thanks so much! We’re happy you liked it:)
Brilliant post. I checked out your blog quite regularly, and you’re constantly coming up with some good staff.
I shared this blog post on my Tumblr, and my followers loved it.
Good luck.
Gordey, thanks so much for your comment! It really gives as a motivation kick! And it’s really nice of you that you’ve shared this post. We really appreciate that!:) Will check your page too! Wishing you all the best!