Na wyspy Tremiti (wł. Isole Tremiti) dostalismy się promem w 1h20min z uroczego nadmorskiego miasteczka Termoli (w regionie Molise). Bilet w jedną stronę w zależnosci od miesiąca jego zakupu kosztuje 16-18EUR na osobę. Wyspy te są jedynymi włoskimi wyspami położonymi na Adriatyku. Mówi się zazwyczaj o 3 największych wyspach: Isola San Domino, Isola San Nicola i Isola di Capraia zapominając o tej najmniejszej: Isola Il Cretaccio. 2 największe wyspy tzn. San Domino i San Nicola posiadają terminal promowy, a na pozostałe wyspy można dostać się mniejszymi łodziami.

San Domino jest największą z wysp, ma niewiele uliczek, ale ma, i jest możliwy ruch samochodowy na miejscu. Natomiast SAN NICOLA posiada tylko jedną ulicę, ale jest najbardziej charakterystyczna ze względu na twierdzę Castello dei Badali i kosciół katolicki Chiesa de Santa Maria a Mare. Mijalismy tę wyspę tuż przed zacumowaniem na San Domino.

SAN DOMINO posiada jedną jedyną piaszczystą plażę (Cala delle Arene), a raczej mały skrawek plaży przepełniony na maksa leżakami. Jest to plaża, która znajduje się po lewej stronie po wyjsciu z promu, dosłownie zaraz przy porcie. Wypożyczenie leżaków to cena 15EUR za 2 leżaki z parasolem.

My ruszylismy przed siebie w poszukiwaniu spokojniejszego miejsca. Najpierw trzeba isć asfaltową drogą do góry, która zakręca w lewo, aż w momencie dojscia do rozwidlenia, gdzie zaczęły pojawiać się kramy z pamiątkami skręcilismy w lewo. Po drodze napotkalismy wiele miejsc noclegowych i się wydawało, że jakos wszyscy ludzie idą w przeciwnym kierunku, ale szlismy dalej 😀 W koncu doszlismy do miejsca z jakimis sklepikami i wtedy skręcilismy w lewo. Pan przy drodze zasugerował nam, żebysmy poszli dalej za biały mur, który ukazał nam się przed oczami, aż dojdziemy do 2 malutkich skalistych zatoczek schodkami w dół. No i się udało 😀 Mielismy 2 opcje do wyboru: plażę ”wyposażoną” w leżaki bądź zatoczkę skalistą na rafie. Miejsce nazywa się Cala Matana.

Wybralismy opcję mniej komfortową za darmochę 😛 Największym szokiem było dla nas to, że wszędzie była masa intensywnie zielonych jaszczurek i co najzabawniejsze – wcale im nie przeszkadzało chodzić po nas i naszych rzeczach 😀 W ogóle się nie bały, w końcu to ich teren 🙂 Miejsce to jest przepiękne, a ten kolor wody cudownie odpręża. Jedynym minusem był fakt, że nie pomyslelismy i nie zabralismy ze sobą butów do wody, a w wodzie była masa jeżowców, więc naprawdę trzeba było uważać. Ale w ogóle nam nie przeszkadzało wejsc do wody i popływać w jedynych butach, jakie mielismy ze sobą i , w których przyjechalismy na wyspę 🙂 Grunt to sobie radzić 😛

W pobliżu był tylko jeden bar w stylu chilloutowym, w którym nawet można było odpocząć na hamakach. Tam zaopatrzylismy się w piwko (koszt: 3,50EUR za małe piwo), ale mielismy też ze sobą przywiezione prosecco z Pescary 😀 Poza tym w barze można było znaleźć cos na małego głoda, typu panini, burgery i jakies przekąski.

Jako, że było jeszcze tuż przed sezonem bardzo przyjemnie spędzilismy czas z dala od tłumów, które nagromadziły się blisko portu.

Plaża z leżakami w tym samym punkcie wyglądała jak poniżej ( to już było po godz. 16:00 kiedy połowa leżaków została już złożona):

Nasz prom powrotny odpływał o 17:40 – to był ostatni prom tego dnia, więc wiadome było, że będzie zapchany turystami, którzy też spędzali kilka dni na wyspie i zazwyczaj wybierają ostatni prom dlatego zebralismy się wczesniej, żeby zająć jeszcze wolne miejsca do siedzenia. Zaraz przy porcie można było jeszcze wyjsc na mały punkt widokowy, z którego widać było w oddali zamek na wyspie San Nicola:

Jesli chcielibyscie jednak zatrzymać się na dłużej na wyspie, to musicie się nastawić na niemałe koszty noclegu: od około 400-500zł za pokój za noc. Natomiast jest jeszcze możliwosć załatwienia noclegu na miejscu: zaraz po wyjsciu z promu rzucili się na nas ludzie polecający noclegi własnie, ale chcąc się od nich odpędzić ruszylismy przed siebie i nawet nie zapytalismy o orientacyjną cenę. Poza tym są tez okienka z ofertami wycieczek łodzią na skakanie po wysepkach, nurkowanie, zwiedzanie jaskini itd itp.

O 19:00 dopłynęlismy promem do Termoli, miasteczka, któremu warto poswięcić więcej czasu niż tylko potraktować je jako przesiadkę – niestety nie bylismy zbytnio przygotowani do tej krótkiej podróży i nie przewidzielismy, że to własnie Termoli będzie idealnym miejscem na kilkudniowy pobyt, a nie dosć mało interesująca Pescara. Termoli ma w sobie wszystko to, czego szuka się jak jedziemy do Włoch: klimatycznych wąskich uliczek, małych knajpeczek, plaży i ciekawych historycznych miejsc do zwiedzenia. Można więc po przylocie do Pescary w centrum wsiąsć do Flixbusa i za 8EUR dojechać do Termoli w 1h30min i tam już zostać na kilka dni 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *