Na to miejsce natrafilismy przypadkiem. Nie znajdziecie ich na popularnych portalach noclegowych. W ogóle do tej pory wydawało nam się, że tylko Podlasie ma do zaoferowania noclegi w wiatrakach, a jednak okazuje się, że to nie jedyne takie miejsce na mapie Polski.. Nocleg w wiatraku (niestety tylko jeden z nich jest do tego przeznaczony) to koszt od 290zł za komnatę w zabytkowym młynie (w tym wliczone jest porządne sniadanie oraz bilet wstępu na termy w Uniejowie). A miejsce zwie się Zagroda Młynarska i ma do dyspozycji również dworek, w którym mielismy okazję niedawno spać. Na terenie zagrody jest również stodoła, stadnina koni, wybieg dla koni i miejsce, gdzie można na nich jeździć, karczma oraz jeszcze jeden młyn.

Wiatrak, który ma wewnątrz komnatę (pokój 2-osobowy z możliwoscią dołożenia 4 dostawek) to wiatrak Koźlak z Chorzepina z XVII wieku. Przy budowli (jak i również przy pozostałych budowlach zagrody) można znaleźć tabliczkę informacyjną:

Jako, że młyn był w czasie naszego przyjazdu już zarezerwowany na noc, nie mielismy okazji go ”wypróbować” 😛 Na stronie obiektu znajdziecie szczegółowe informacje na temat wiatraka i reszty budowli i nie tylko (udostępniamy kompilację zdjęć ich autorstwa pokazujących wnętrze komnaty młyna):

Prawda, że wygląda całkiem przytulnie? 😀 Poniżej trochę naszych zdjęć młynów zrobionych z różnych perspektyw:

Tworzą niesamowity klimat tego miejsca – nie da się ukryć.. co nie oznacza, że to jedyna ciekawa opcja dostępna w zagrodzie. My nocowalismy w zabytkowym dworku przeniesionym z miejscowosci Nagórki (gminy Grabów). Za noc zapłacilismy 220zł za pokój również z obfitym sniadaniem i wstępem na termy Uniejów (Uwaga! Jeszcze w okresie wakacyjnym bilet był tylko na 3h na basenach termalnych i saunach, natomiast w  tym momencie obowiązuje już na cały dzień :))

Oto wnętrze dworku:

A poniżej zagrodowa karczma.

 

Tak wyglądało sniadanie dla 1 osoby! Dostalismy cały chleb na naszą dwójkę i oczywiscie 2 takie talerze. Spotkalismy się z niesamowitą pomocą i profesjonalizmem Pani Agnieszki pracującej na recepcji obiektu, która doskonale rozumie potrzeby klientów. Mielismy dosc nieprzyjemną sytuację na miejscu w pierwszy dzień, kiedy wieczorem chcielismy zapłacić za nocleg i prosilismy o wczesniejsze sniadanie, jako, że spieszylismy się na następny dzień do Krakowa (do roboty trzeba przecież zdążyć :P). Panie siedzące na recepcji wieczorem po 19:00 (recepcja była do 20:00!) widziały we wszystkim problem. Twierdziły, że nie mogą od nas przyjąć pieniędzy, bo system jest zamknięty i nie mają jak tego zarejestrować (dacie wiarę?) i, że tak wczesnie rano jak prosilismy nikogo nie będzie na recepcji. W ostatecznosci zadzwoniły po Panią od sniadań, żeby przyjechała wczesniej na następny dzień i zapewniły, że recepcja będzie czynna od 8:00. Wtedy to poznalismy Panią Agnieszkę, z którą wszystko udałoby się załatwić i była zaskoczona, że nie dostała żadnego telefonu w tej sprawie, żeby móc przyjechać dla nas wczesniej. Zadbała o to, żebysmy szybko zostali obsłużeni ze sniadaniem i spokojnie wyjechali na czas. Także już wiecie do kogo ”uderzać” na miejscu 🙂

Jesli chodzi o wybór dań, karczma nie posiada karty menu. Sprzedaje się tam zupę dnia za 7zł oraz jedzenie na wagę. Z tego też względu wolelismy wybrać się gdzie indziej na kolację i nasz wybór padł na Restaurację Herbową***** w Zamku w Uniejowie. Bylismy bardzo mile zaskoczeni przystępnymi cenami jak na 5 gwiazdek i zamówilismy kaczkę oraz polędwiczki wieprzowe w ciescie francuskim. Szefem kuchni jest Ukrainiec i zdecydowanie ”ma nosa” zarówno pod względem porcji na talerzu i smaku potraw (co tak naprawdę jest najistotniejsze).

Poniżej jeszcze kilka zdjęc z uzdrowiska termalnego w Uniejowie – oczywiscie, miejsce dupy nie urywa samo w sobie, natomiast trzeba przyznać, że takiego wyboru pod względem saun nigdzie wczesniej w Polsce nie widzielismy (mają ich tu chyba z 9 +komora snieżna + tężnia), a poza tym… no własnie – odbywają się tam rytuały saunowe. Michał się na jeden taki wybrał i twierdzi, że było meeega!

W samym Uniejowie nie ma za bardzo co robić tak naprawdę. Jest tam oczywiscie Zamek Arcybiskupów Gnieźnieńskich, w którym można też spać i ogólnie jest fajnym miejscem – to tam własnie miesci się Restauracja Herbowa, w której jedlismy :)- ale tak poza tym to słabo z atrakcjami… Dlatego skorzystalismy i podjechalismy nad Jezioro Osadnik Gajówka (popularnie zwane Lazurowym Jeziorem), do którego mielismy jakies 15 minut samochodem 🙂 Więcej info na temat jeziora, dojazdu tam oraz masę zdjęć znajdziecie we wpisie poniżej:

Osadnik Gajówka: 100ha lazuru i piękna plaża

3 Replies to “Spanie w wiatraku… czy dworku? Podlasie to nie jedyna opcja”

    1. Dzięki za kolejną fajną miejscówkę 🙂 Koniecznie trzeba wypróbować 😉

Skomentuj Kaśka&Michał Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *