Miniony pierwszy weekend sierpnia spędziłam z grupą, z którą byłam na kwietniowej wyprawie w Nepalu. To niesamowite jak czasem ludzie mieszkający daleko od siebie na jedno rzucone hasło reagują od razu na ”tak” i potrafią się zgrać bardziej niż ci, którzy mieszkają bardzo blisko siebie i czasem nie są w stanie się spotkać w ciągu kilku lat. Faktem jest też, że ludzie kochający góry mają w sobie zdecydowanie więcej samodyscypliny, zawsze tak uważałam: potrafią wstawać o przerąbanej porze po to tylko, żeby gdzies dojsc, po to, żeby zobaczyć wschód słońca, albo zrealizować jakis cel… Zawsze mi się to podobało, i z takimi ludźmi własnie czuję się najlepiej, i to mnie motywuje do kolejnych niesamowitych górskich wypadów! Tym razem padło na najwyższe polskie Rysy!

Więc do rzeczy: skoro już mowa o wczesniejszym wstawaniu – tym razem zdecydowanie była to szalona godzina: 3:00 rano/w nocy! Wyjechalismy o 3:30 i w 30 minut dojechalismy samochodem z Zakopca do parkingu pod Morskim Okiem. Oczywiscie było ciemno jak w d… , ale na szczęscie znana wszystkim droga nad Morskie Oko nie wymaga nawet użycia latarek, po ciemku trafi się bez problemu 😛 2h zajęło nam przejscie asfaltowej drogi do Morskiego Oka licząc postój na sniadanie. O 6:00 już bylismy pod Morskim Okiem i wtedy na nasze nieszczęscie zaczęło porządnie grzmieć. Burza i deszcz przyszły znienacka, więc weszlismy do schroniska, żeby przeczekać i ruszyć jak tylko pojawi się odpowiedni moment.

Okno pogodowe mielismy dopiero około 8:00. Wtedy to ruszylismy w kierunku Czarnego Stawu, gdzie dotarlismy po 30 minutach. Liczy się, że żeby dotrzeć na szczyt Rysów potrzeba 4h15min z Morskiego Oka. Nam udało się to zrobić szybciej mimo strasznie kaprysnej pogody i postojów na jedzenie, zdjęcia, itd. Ale zdecydowanie jest to szlak, który wymaga srednio sporo czasu i jest dosć męczący, natomiast widoki wynagradzają wszystko!

Po obejsciu Czarnego Stawu z lewej strony trzeba się kierować pod górę szlakiem, który w pewnym momencie pnie się zygzakami. Od tzw. zygzaków idzie się cały czas do góry.

Po przejsciu przez masę kamieni i idąc dalej za szlakiem dociera się na fajną polanę (też z masą kamieni), z której pięknie widać Morskie Oko i Czarny Staw.

Potem idąc dalej do góry w pewnym momencie pojawia się spory odcinek z łańcuchami również cały czas pod górę. Warto mieć ze sobą rękawiczki, żeby ręce nie zasmierdły od łańcuchów 😛


Po łańcuchach idzie się tylko jeszcze trochę do góry i potem przechodzi się na szczyt po prawej stronie – to własnie Rysy! 2499m npm! Stamtąd widok jest oczywiscie rewelacyjny i to w każdym kierunku! Za nami kłębiły się groźnie wyglądające chmury, które przyniosły po chwili grad z deszczem, ale w pierwszym momencie natrafilismy na całkiem dobre warunki.

Gorzej było ze schodzeniem kiedy to skały przy łańcuchach były strasznie sliskie po deszczu i gradzie, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie schodzenia stamtąd bez łańcuchów…

Zejscie powinno było nam zająć krócej, a własnie przez pogodę okazało się bardzo męczące i zajęło równieć niecałe 4h (licząc dojscie do Morskiego Oka).   Chwila w schronisku i powrót: na parkingu bylismy z powrotem o 19:00. Jakby ktos się uparł to mógłby nawet tego samego dnia wrócić do Krakowa 😛

Jesli chodzi o dojazd busem z Zakopca nad Morskie Oko, aktualna cena to 10zł od osoby, a najwczesniejsza godzina odjazdu to 5:00 rano. Natomiast najpóźniejszy bus  z Morskiego Oka do Zakopca jedzie o 22:00.

Małe podsumowanie:

Ile więc srednio trzeba liczyć czasu na Rysy? Mowa tutaj o naszym srednim tempie: 

Parking nad Morskim Okiem —> Morskie Oko : 2h

Morskie Oko —> Czarny Staw —> Rysy : 3h30 – 4h

Rysy —> Morskie Oko: 3h – 3h30

Morskie Oko —> parking : 2h

RAZEM: około 12h (nie licząc postoju na jedzenie w schronisku)

 

Chcący isć na łatwiznę zawsze mogą dostać się na Rysy od strony słowackiej, gdzie podobno zrobiono już schody z barierkami. Od tamtej strony wchodzimy na nieco wyższe słowackie Rysy (2503m npm) i możemy dostać się na stronę polską i zejsć do Morskiego Oka. Wiele osób, które spotkalismy na szczycie dostały się własnie od strony słowackiej i oceniły szlak polski jako znacznie bardziej wymagający. Nie ma się też co dziwić, że na szczycie nie było ani dzieci ani ludzi w podeszłym wieku, zdecydowanie nie jest to szlak spacerkowy dla rodzin z dziećmi. Do momentu podejscia do Czarnego Stawu można było jeszcze spotkać sporo wycieczek w adidaskach czy klapkach, ale jak ktos już udawał się wyżej, to widać było, że był dobrze przygotowany pod wzdględem obuwia, ubrania i gadżetów. Szlak nie jest ani łatwy, ani trudny, nie jest to spacerek po górach ani też wspinaczka, która wymaga użycia specjalistycznego sprzętu. Owszem, jest to trasa turystyczna, ale dosć męcząca, więc trzeba mieć dobrą kondycję, żeby ją przejsć. Oczywiscie widoki, które czekają po drodze wywołują opad szczeny, naprawdę warto się pomęczyć, żeby dojsć do tak pięknego miejsca i zarazem najwyższego punktu na mapie naszego kraju!

Jesli chodzi o trudnosc szlaków tatrzańskich na 1. miejscu wspomina się Orlą Perć, do której jeszcze nie dotarłam, ale wszystko przede mną 😉 Wiele osób wspomina też Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem, na którą też idzie się od Morskiego Oka przez Czarny Staw, tyle, że wyjscie zajmuje nie 4h, a srednio 2h, ale podobno widoki są ciekawe i sporo tam przepasci. Poza tym sporo jest w Tatrach też innych szczytów mierzących ponad 2.000m npm, niewiele mniej od Rysów ma m.in. Krywań czy Koscielec. Szkoda tylko, że pogoda w naszych górach tak rzadko sprzyja chodzeniu po nich. Nie pozostaje nic innego jak dawkowanie doswiadczeń 😀

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *