Phuket, bardzo turystycznie rozwinięta prowincja i zarazem wyspa Tajlandii, z tętniącym życiem miastem – Patong,  kulinarnie wypada zaskakująco całkiem nieźle. Mając bardzo ograniczony budżet przeznaczony na to miejsce byliśmy w stanie zjeść naprawdę smacznie za kilka złotych (za posiłek) jak i również poznać ‘’smak’’ zwariowanej Bangla Road! Oto jak to zrobiliśmy 🙂

p1180847

Naszym ulubionym miejscem do jedzenia posiłków była jadalnia dla lokalnych zwana Birley – za 50-60THB/5-6PLN można było dostać następujący zestaw: mała zupka (cos w rodzaju rosołu przyprawianego czosnkiem i szczypiorkiem), ryż + wieprzowina lub kurczak do wyboru (z chrupiącą skórką, duszony) + 1 ciemny sos i 1 sos słodko-kwaśny + do picia dzban wody z lodem (wszędzie w Tajlandii bezpłatnie).

p1180806

Poza tym jedzenie uliczne królowało na każdym rogu ulicy i nie tylko, za 10-50THB/1-5PLN. Jako, że dzielnica Patong, w której byliśmy jest bardzo turystyczna, dominowały w niej restauracje i bary dla obcokrajowców, ale trzeba przyznać, że można było zjeść za przyzwoitą cenę, jako, że było sporo konkurencji. Na pewno pełne były Restaurant n6 i druga bliźniacza: Restaurant n9 wysoko oceniana na Trip Advisorze, w której zjedliśmy z naszymi znajomymi przebywającymi w tym czasie również w Patong pyszną kolację: zupę z pieczonej kaczki za 80THB/8PLN, zestaw sushi za 169THB/17PLN, solidna porcja sajgonek za 100THB/10PLN, przystawka z lokalnych grzybów za około 120THB/12PLN i kurczak z ryżem z sosami do wyboru za około 130-150THB/13-15PLN.

p1180799

p1180802

p1180800

p1180803

p1180805

2 targi na jednej z długich ulic Patong również miały do zaoferowania fajne jedzenie (skręcając z Phrabarami Rd na drogę nr 4055). Pierwszy targ po prawej stronie idąc drogą nr 4055, gdzie można było kupić przeróżne smakołyki w formie szaszłyka (ślimaki, kalmary, paluszki krabowe, kiełbaski, kurczaki, mielone kulki rybne, wątroba, tofu), do których dodawano sos słodko-kwaśny; robaki smażone (koniki polne, larwy owadów, szarańcze), zupy z dużego gara, pad thai z krewetkami, kotleciki z jajek, wieprzowinę w czerwonym sosie z ryżem, udka i skrzydełka z kurczaka, prażone kasztany, oraz słodkości: biszkopty, chrupiące ciasteczka i chrupiące roti na słodko i lody w  beczkach. Z napojów można było kupić m.in. shake’i z truskawek, mango, ananasów.

p1180843

p1180848

p1180847

p1180846

p1180845

p1180842

p1180855

p1180853

p1180852

p1180849

p1180862

p1180858

p1180856

p1180878

p1180863

p1180864

p1180871

p1180874

p1180872

p1180877

Natomiast najlepszy shake piliśmy na tej samej ulicy idąc lewą stroną dalej w stronę kolejnego targu (było to stoisko przy drodze mniej więcej na wysokości niebieskiego znaku drogowego na Patong i Karon Beach). Za niesamowicie gigantycznego shake’a (można było mieszać smaki) wielkości 0.7l zapłaciliśmy 50THB/5PLN! Ogólnie ceny soków i shake’ów wahają się w Phuket w podobnych cenach, ale takiego giganta nigdy jeszcze nikt nam nie przygotował (kobieta skroiła całe mango i pół ananasa).

p1190032

Do kolejnego targu położonego też po lewej stronie dojdziecie mając na jego wysokości po prawej stronie charakterystyczne ogromne restauracje Tiger Seafood z tygrysami wiszącymi pod sufitem. To już konkretny targ piętrowy w budynku specjalnie przystosowanym do tego typu miejsca, z mnóstwem świeżych ryb, owoców morza, żab, mięsa, owoców, warzyw, i to tam właśnie spróbowaliśmy owocu guavy przypominającego kształtem duże zielone jabłko z kolorem skórki błyszczącym jak płyn ‘ludwik’(taki autentycznie miała kolor):P Sprzedawcy z chęcią wyciągali kraby, homary, krewetki, wielkie żaby, młode węgorze z akwariów wodnych, żeby zademonstrować jakie są okazałe.

p1190023

p1190012

p1190013

p1190026

p1190014

p1190015

p1190016

p1190020

 

p1190019

p1190018

p1190021

p1190022

p1190024

Niesamowitą ulicą z szalonym życiem nocnym, której nie można pominąć przyjeżdżając do Patong w Phuket jest Bangla Road, do której jest bezpośrednie dojście z Patong Beach. To, co się tam dzieje jak zapada zmrok to czyste szaleństwo, którego nie można dokładnie opisać! I szczerze, przypadło nam to miejsce bardziej do gustu niż grzeszne uliczki Bangkoku. Tutaj kluby wychodzą dosłownie na ulice, bary są otwarte na świeżym powietrzu chociaż nie brakuje mnóstwa standardowych klubów i dyskotek, tych z tancerkami i tych z muzyką na żywo. Niejaki Klub Illuzion oferował open bar za 1000THB/100PLN (cóż, droga opcja), Moulin Rouge – to samo za 500THB/50PLN + na balkonie budynku z ulicy było widać tancerki. Przez ulice przechodzi w nocy jeden wielki tłum, który jest dosłownie zaczepiany z każdej strony przez ulotkarzy, promotorów klubów, mężczyzn i kobiet zapraszających m.in. na erotyczne show niby całkiem za darmo (co oczywiście nie jest prawdą).

p1190033

p1190039

p1190040

p1190041

p1190042    p1190048

p1190049

p1190050

 

p1190052

p1190053

p1190054

p1190055

p1190070

p1190067

20161214_210849

Trafiliśmy na praktycznie niepowtarzalną okazję i wstąpiliśmy do klubu na świeżym powietrzu, w którym oferowano za 350THB/35PLN wiaderko z 5 piwami (Chang) i 5 shotów Tequili, a jak później się okazało jeszcze mnóstwo jedzenia z grilla całkiem za free! Wiemy, ciężko w to uwierzyć! Powiedziano nam, ze właściciel miał tego dnia urodziny, więc taka oferta obowiązywała wszystkich gości klubu tego wieczoru. Jedzenie było nielimitowane, a można było sobie naprawdę pojeść, na grillu przygotowano: steki, szaszłyki, kiełbaski, kurczaki i do tego mnóstwo dodatków: sałatki i surówki, puree ziemniaczane, makarony i sporo sosów. Co prawda tancerki w klubie ruszały się jak kołki, ale zabawa była przednia, a muzyka sprawiała, ze chciało się bawić do rana – w naszym przypadku niestety nie było to możliwe, bo o godz.3:00 tej samej nocy czekała nas pobudka – to był nasz ostatni nocleg w Phuket, a nasz kolejny przystanek w podróży zbliżał się wielkimi krokami…! Do zobaczenia, Birmo, już wkrótce! 🙂

p1190047

20161214_213736

p1190059

p1190061

p1190064

p1190063

 

5 Replies to “Patong, Phuket – gdzie zjeść i się zabawić?”

  1. To miejsce jest po prostu jak oaza dla wszystkich, którzy kochają piękne plaże, egzotyczne jedzenie i dzikie przygody! To jak Disneyland dla dorosłych – ale bez kolejek do atrakcji i zamiast Myszki Miki masz tam pyszne tajskie curry.

  2. F*ckin’ awesome things here. I am very satisfied to peer your article. Thank you so much and i am having a look ahead to touch you. Will you kindly drop me a mail?

Skomentuj Kaśka&Michał Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *